SzechterAdam Michnik/Szechter był pewien że wybroni tatusia i swoje dobre imię, a tu takie rozczarowanie.  Sąd Warszawski oddalił jego pozew i określił Ozjasza Szechtera jako szpiega który dopuścił się zdrady stanu, a na tamte czasy była za to tylko „czapa”.
Poczytajcie o sławnym tatusiu Adama – Ozjasz Szechter, a mówią że niedaleko pada jabłko od jabłoni. W tej sytuacji jest to zbyt piękne przysłowie do tej pary, powinno się powiedzieć „Uderz w szambo a gowno zasmierdzi”.

RP uprzejmie donosi:

…Michnik pozwał jednak instytut do sądu. Żądał sprostowania informacji w „GW” i „Rz” oraz przekazania 50 tys. zł odszkodowania na cele charytatywne. „Mój ojciec nie był sowieckim szpiegiem. W latach II RP był członkiem nielegalnej partii komunistycznej. Z tego tytułu był wielokrotnie więziony” – pisał w „GW”.

Wczoraj warszawski sąd oddalił pozew Michnika. Prawnicy reprezentujący IPN argumentowali, że przestępstwa, za które został skazany Szechter, przedwojenny kodeks karny klasyfikował jeszcze ciężej niż szpiegostwo, bo jako zbrodnię stanu.

Mam nadzieję, że doczekam czasów kiedy Adaś odpowie za swoją antypolską działalność wyssaną z mlekiem matki, a brat Stefan dostanie to na co już dawno temu zasłużył – stryczek, w myśl biblijnej zasady „Oko za oko, ząb za ząb”.

JP