…Prowadzący stado na rzeź starają się utrzymywać je w maksymalnym spokoju. Stąd też polskojęzyczne media pełne są „normalności i spokoju”. Żadnych „ekstremalnych poglądów”, żadnych „teorii spiskowych”!! Te są tylko dla obłąkańców, a nie dla „rozumnych Polaków”. Publikatory ukazują wizerunek życia w „dostatniej i suwerennej” Rzeczypospolitej, jako pasmo „rozwoju i sukcesów”, „awansu cywilizacyjnego” i „szans dla wszystkich ”.. A to na dodatek w potokach manny z nieba w postaci „dotacji unijnych”. Raj jest tuż, tuż, za rogiem!

Jedyne zagrożenie dla tego „raju” stanowi Rosja, której szpony już zaciskają się na gardle III RP. Na szczęście kilkuset dzielnych żołnierzy NATO obroni Ją przed tym nieobliczalnym wrogiem!

Taki jest wizerunek medialny. A jaka rzeczywistość?….

….Obecnie w III RP nie dymią kominy krematoriów. Po ulicach nie chodzą niemieckie patrole. Nie ma tez łapanek. Pomimo to kraj traktowany jest, jako rezerwuar taniej siły roboczej, do którego jego mieszkańcy zgłaszają się dobrowolnie sami. Natomiast, ponieważ zachodowi w ogólności, a Niemcom w szczególności nie potrzebny był polski potencjał przemysłowy, zlikwidowano go w okresie dwudziestolecia III RP. Chroniczne strukturalne bezrobocie wymusza ciągłą emigrację i zastępuje niesmaczne w swej wizualnej wymowie łapanki. Nie potrzeba też krematoriów. Gigantyczna emigracja, wysoka śmiertelność starszego pokolenia, którego pozbawiono opieki socjalnej, oraz minimalna dzietność spauperyzowanych rodzin, gwarantuje szybkie zmniejszanie się populacji autochtonów….

ROSJA-PRZECIW-ZACHODOWI

CAŁY TEKST

Putin – monstrum czy zbawca ?

Jak wiadomo, zachodnie elity w swej polityce kierowały się zawsze altruizmem i wyższymi ideałami. Taka strategia zapewniała im harmonijną współegzystencję z masami, które preferują proste schematy myślowe w rodzaju hollywoodzkiego dobrego szeryfa walczącego ze złym bandytą.

Zimna wojna

Apogeum takiego stereotypu myślowego stanowiła „zimna wojna” pomiędzy totalitarnym ZSRR i dobrym zachodem ze Stanami Zjednoczonymi na czele. Jeden z nielicznych ideowych i charyzmatycznych przywódców USA, prezydent Ronald Reagan trafnie określił swego adwersarza mianem „Imperium Zła”. Właśnie w okresie jego kadencji ZSRR został praktycznie rzucony na kolana. Dokonało się to nie przy pomocy potęgi militarnej, czy ideologicznej, ale ekonomicznej.

Głównym architektem zwycięskiej strategii gospodarczej (economics), zwanej od nazwiska ówczesnego prezydenta „reaganomics”, był Jego minister skarbu dr Paul Craig Roberts[i] .

Nie umniejszając nic z kredytu zła, jaki sprawiedliwie należy się Związkowi Radzieckiemu, należy podkreślić, że zachód nie ustępował mu w tym zakresie, a jedynie sprytnie maskował swe prawdziwe oblicze. Na nieszczęście, prosta umysłowość zwykłego zjadacza chleba nie jest w stanie wyjść poza „sportowy” paradygmat, w którym jeśli jeden z przeciwników jest zły to drugi, niejako z definicji, musi być dobry i vice versa.

Strategia globalizacji

Według zachodniej propagandy, rozpad sowieckiego imperium zła, zakończył okres „instytucjonalnego zła”, ale nie wyeliminował wszystkich złych ludzi. Fakt ten zobowiązywał zachód do kontynuowania jego szlachetnej krucjaty, z tą tylko różnicą, że o ile dotychczas obiektem tejże były państwa i ideologie, o tyle teraz stały się nim pojedyncze jednostki.

Gdy więc, zainicjowano rozpad Jugosławii, krwawą wojnę domową i interwencję militarną NATO, celem tych działań nie były narody żyjące w jej strukturze, ale „zły prezydent” Slobodan Miłoszewicz. Potem poszło już jak z płatka. Szlachetny zachód rozpoczął wojnę z prezydentem Iraku Saddamem Husseinem i jego nieistniejącą bronią masowego rażenia, zaatakował w Afganistanie terrorystę Osamę Bin-Iadena (nota bene agenta CIA), zlikwidował krwawego libijskiego dyktatora Kadafiego, a obecnie próbuje zrobić to samo z syryjskim prezydentem Assadem.

W aspekcie polityki rosyjskiej, zachód z życzliwą pobłażliwością traktował nigdy nietrzeźwiejącego Borysa Jelcyna. Również Władimir Putin cieszył się we wczesnym okresie sympatią zachodu, co umożliwiło mu między innymi doprowadzenie do zwycięskiego końca krwawą wojnę w Czeczeni.

W owym okresie Putin realizował odwieczną mocarstwową geopolitykę rosyjską, polegającą na taktycznym sojuszu z zachodem (Niemcami) kosztem Polski i innych państw Europy centralnej. Wyrazem tej polityki były miedzy innymi budowa rurociągu bałtyckiego i zamach smoleński, który przeprowadził w ścisłej współpracy z zachodnią agenturą upozowaną na „władze suwerennej Polski”.

Z dłuższej perspektywy czasowej, wszystko wskazuje na to, że w aspekcie smoleńskim, Putin dał się po prostu wpuścić zachodowi w maliny. Jego rękami zachód pozbył się niewygodnych polskich oficjeli, którzy nie wyzbyli się jeszcze wszystkich mrzonek o podmiotowości państwa polskiego. Przy okazji, umożliwiło to rozbudzenie w niechętnym Rosjanom społeczeństwie III RP, prawdziwej doń nienawiści.

Pomimo werbalnych deklaracji o tolerancji i równości, głównym narzędziem w zachodniej strategii  divide et impera[ii] było i jest skłócanie społeczeństw na płaszczyźnie rasowej, narodowościowej, czy religijnej. Przy czym, zachód w działaniach tych wykazuje się maksymalnym pragmatyzmem. Równolegle zbroi Al-Kajdę w walce z syryjskim Assadem i zmagający się z nią na swym terytorium rząd Iraku. Pomimo jawnej antysemickiej postawy ukraińskich neonazistów, nie waha się przed ich wspieraniem bronią, pieniędzmi i szkoleniem do walki z Rosją.

Rozbudziwszy nienawiść do Rosjan, muzułmanów -dzięki wojnie w Czeczenii, Polaków -dzięki zamachowi smoleńskiemu i Ukraińców -dzięki grabieżczej polityce rosyjskojęzycznych oligarchów (będących nota bene etnicznymi Żydami funkcjonującymi w pełnej symbiozie z zachodem), przygotowano podatny grunt do agresji na samą Rosyjską Federację.

Gdyby na Kremlu urzędował obecnie prezydent pokroju Jelcyna, wydarzenia toczyłyby się drogą pokojową i doprowadziły do rozmiękczenia, rozpadu i w konsekwencji do wchłonięcia przez Imperium Euroatlantyckie (US & UE) całej Federacji.

Na drodze tego scenariusza stanął Putin, który zorientowawszy się w autentycznych planach zachodu zaczął się im przeciwstawiać, miedzy innymi zacieśniając współpracę z drugim obiektem zachodniej agresji- Chinami. Obecnie bowiem, jedynie te dwa państwa stoją na drodze do totalnej dominacji globu przez Imperium Euroatlantyckie (US&UE), a co za tym idzie międzynarodową oligarchie finansową.

Polski aspekt

Obecna nienawiść zachodu do Putina wypływa także z dwu dodatkowych przyczyn.

W celu jak najszybszego przezwyciężenia obecnego marazmu państwa i społeczeństwa, pragmatyczny Putin oparł się na promowaniu prawa naturalnego (dziesięciu przykazań). Stara się wałczyć z alkoholizmem, aborcją, rozwodami, wszechobecną korupcją. Zaczyna na tym polu odnosić pierwsze sukcesy, co wprawia w popłoch nihilistyczny zachód. Stąd też bierze się histeryczna nagonka na łamanie przez Rosję „praw człowieka” i „ograniczanie wolności słowa”;  vide: homoseksualizm, Pussy Riot[iii], etc.

Jeszcze większy niepokój budzi rosyjskie wyzwanie rzucone zachodniej propagandzie medialnej.   Uświadamiające sobie nieunikniony charakter konfliktu z zachodem, rosyjskie państwowe media, bez owijania w bawełnę, zaczynają uświadamiać odbiorców co do autentycznych przyczyn i skutków niezliczonych „operacji pokojowych”  w byłej Jugosławii, Iraku, Afganistanie, itd.,itd., „integracji europejskiej”, globalizacji i innych projektach Euroatlantyckiego Imperium Zła (US&UE).

To, co do tej pory było wiedzą nielicznego grona wtajemniczonych specjalistów, staje się tajemnicą poliszynela. W przypadku Ukrainy, media otrzymują nawet informacje wywiadowcze i publikują dossier obecnych kijowskich przywódców wraz z dokumentacją ukazującą czyimi są agentami, a nawet, kiedy i jakie wynagrodzenie otrzymują za swą „pracę”.

Rosyjskojęzyczne audycje docierają na cały post-sowiecki obszar, a także są łatwo rozumiane w innych krajach słowiańskich. Szybko rozwijający się anglojęzyczny sektor mediów rosyjskich, swym potencjałem może objąć cały trzeci świat i samo Imperium Euroatlantyckie (US&UE), co stanowi śmiertelne zagrożenie dla tego królestwa wszechobecnego kłamstwa i hipokryzji.

Przeciętny obywatel III RP wyrabia sobie pogląd na świat na podstawie polskojęzycznych mediów tzw. głównego nurtu. Wizerunek jaki mu one przekazują ma tyle wspólnego z rzeczywistością ile krajobraz marsjański z ziemskim.

Od swych sprzedajnych, agenturalnych „elit” społeczeństwo nie może oczekiwać prawdy. Nawet ci, którzy mienią się być sługami PRAWDY (Boga), ze zręcznością godną swych biblijnych poprzedników, faryzeuszy, dyskretnie jej nie zauważają. Co odważniejsi z nich, poddają, co prawda krytyce wybiórcze przykłady „niedoskonałości” wynikających z funkcjonowania naszego społeczeństwa w „ekskluzywnym klubie bogatych”, jakim mieni się być Unia Europejska, ale nikt nie trudzi się z ułożeniem tych pojedynczych elementów w jedną mozaikę, która ukazałaby zapewne całe odrażające oblicze szatana. Miast tego, wolą się oni zajmować celebrą i wprowadzać, z natury skłonnych do kierowania się emocjami a nie rozumem, Polaków, na coraz to wyższe poziomy egzaltacji.

Na mszy o tydzień poprzedzającej uroczystość kanonizacji Jana Pawła II, zachęcano z amony, do przeżycia tej nadchodzącej celebry „w oniemieniu”. W tym samym okresie na ulicach pokazały się billboardy z wizerunkiem Ojca Świętego i napisem: „Jan Paweł Drugi: Jezus Chrystus Pierwszy”·. Z dużą dozą prawdopodobieństwa można założyć, że oniemiałe owieczki w podświadomości zakodują sobie „dynastyczną równość” tych dwu Osób, tak jak np. Ludwika XV i Ludwika XVI. Już obecnie podczas mszy częściej pada imię Jana Pawła niż Jezusa Chrystusa. Istnieje, więc realna możliwość, że za jakiś czas nasze „polsko-katolickie” społeczeństwo stanie się pogańskim. Bowiem Chrześcijaństwo, którego część stanowią katolicy, to religia uznająca za Mesjasza Jezusa Chrystusa i nikogo więcej.

Stan „oniemienia”, gwarantujący pełne wyłączenie funkcji intelektu, może okazać się przydatnym także w innych aspektach funkcjonowania społeczeństwa.

Prowadzący stado na rzeź starają się utrzymywać je w maksymalnym spokoju. Stąd też polskojęzyczne media pełne są „normalności i spokoju”. Żadnych „ekstremalnych poglądów”, żadnych „teorii spiskowych”!! Te są tylko dla obłąkańców, a nie dla „rozumnych Polaków”. Publikatory ukazują wizerunek życia w „dostatniej i suwerennej” Rzeczypospolitej, jako pasmo „rozwoju i sukcesów”, „awansu cywilizacyjnego” i „szans dla wszystkich ”.. A to na dodatek w potokach manny z nieba w postaci „dotacji unijnych”. Raj jest tuż, tuż, za rogiem!

Jedyne zagrożenie dla tego „raju” stanowi Rosja, której szpony już zaciskają się na gardle III RP. Na szczęście kilkuset dzielnych żołnierzy NATO obroni Ją przed tym nieobliczalnym wrogiem!

Taki jest wizerunek medialny. A jaka rzeczywistość?

Merytorycznie poprawne jest porównanie III RP z poprzednim okresem, w którym to zachód sprawował władzę w naszej Ojczyźnie. Był to okres okupacji niemieckiej.

Aby rozwiązać ostatecznie „polski problem”, ludność Generalnej Guberni poddano eksterminacji. Na trzy zmiany dymiły kominy krematoriów Oświęcimia i innych obozów zagłady. Na całym obszarze kraju prowadzono operacje karne, rozstrzeliwania i zbiorowe egzekucje. Kraj traktowany był, jako rezerwuar taniej siły roboczej dostarczanej do Niemiec w wyniku polowań zwanych „łapankami”.    Natomiast cały, niezniszczony w czasie kampanii wrześniowej, przemysł pracował pełną parą na potrzeby „niemieckiego wysiłku zbrojnego”.

Obecnie w III RP nie dymią kominy krematoriów. Po ulicach nie chodzą niemieckie patrole. Nie ma tez łapanek. Pomimo to kraj traktowany jest, jako rezerwuar taniej siły roboczej, do którego jego mieszkańcy zgłaszają się dobrowolnie sami. Natomiast, ponieważ zachodowi w ogólności, a Niemcom w szczególności nie potrzebny był polski potencjał przemysłowy, zlikwidowano go w okresie dwudziestolecia III RP. Chroniczne strukturalne bezrobocie wymusza ciągłą emigrację i zastępuje niesmaczne w swej wizualnej wymowie łapanki. Nie potrzeba też krematoriów. Gigantyczna emigracja, wysoka śmiertelność starszego pokolenia, którego pozbawiono opieki socjalnej, oraz minimalna dzietność spauperyzowanych rodzin, gwarantuje szybkie zmniejszanie się populacji autochtonów.

Opracowania niezależnych zachodnich specjalistów, wykazują, że postkomunistyczne państwa będące członkami UE tracą szybciej swą populację niż Rosja.[iv] Według cytowanych badaczy, zjawisko to nosi wszelkie znamiona ludobójstwa i to ludobójstwa z premedytacją, a nie jak się powszechnie uważa, produktu ubocznego „reform wolnorynkowych”.

W okresie wojny i okupacji, społeczeństwo polskie charakteryzowało się wysokim morale i honorem wolnego człowieka. Dziś osiąga dno demoralizacji, upadku i odczłowieczenia.

Nie ma więc wątpliwości, że obecne „celebryckie elity”[v] prowadzą Polskę ku materialnej i duchowej zagładzie. Otumanione i bezsilne społeczeństwo uratować od niej może jedynie szybka klęska Euroatlantyckiego Imperium Zła (US&UE), która spowoduje rozpad kolonialnych struktur zniewalających dziś naszą Ojczyznę.

Zbliżająca się końcowa rozgrywka

Nieniepokojący dla zachodu fakt niezależności Putina został trafnie skategoryzowany. USA stwierdziły bez ogródek, że Rosja wyłamała się z Nowego Porządku Światowego (NWO)[vi] .Taka „zbrodnia” wymaga natychmiastowej „kary”. Dlatego też, Stany Zjednoczone postanowiły nie czekać na ostateczne rozgromienie Syrii, które otwarłoby im drogę do ataku, na „czekający w kolejce” Iran i skierowały całą energię na kierunek ukraiński. Działania agenturalnych kijowskich władz wskazują dobitnie, że w amerykańskim scenariuszu zapisana jest wojna domowa i rozpad państwa, który zmusi Rosję do zabezpieczenia bytu rosyjskiej populacji zamieszkującej wschodnią Ukrainę. Stworzy to dogodny pretekst do bezpośredniego zaangażowania się NATO w konflikt z Rosją.

Wyjście z matni

Jeden z nielicznych przedstawicieli szczytów amerykańskiej władzy, który zasługuje na miano człowieka sumienia, główny autor zwycięstwa USA nad ZSRR, dr Paul Craig Roberts, od lat z rosnącym krytycyzmem odnosi się do poczynań kolejnych administracji Białego Domu. Ostatnio oświadczył bez ogródek, że według jego oceny, skrywanym celem Waszyngtonu jest rozpętanie III Wojny Światowej, przy pomocy której, amerykańskie elity mają nadzieję zniszczyć lub podporządkować sobie Rosję i Chiny.

Ponieważ konflikt takowy niesie z sobą ogromne niebezpieczeństwo użycia broni nuklearnej, dr Roberts przekazał Rosji i Chinom radę[vii] jak szybko, metodą gospodarczą, doprowadzić do upadku USA i UE. O ile rzucenie na kolana ZSRR zajęło ekipie Reagana-Robertsa sporo lat, o tyle wdrożenie przez Rosję i Chiny jego obecnego planu, w krótkim czasie sprowadzi do parteru Euroatlantyckie Imperium Zła (US&UE). Wygląda na to, że ekipa Putina szykuje się już do wprowadzenia jego rad w życie.

Problem stanowią natomiast Chiny, których przywódcy wciąż nie mogą dojść do oczywistej konkluzji, że lepszą alternatywę stanowi przejściowy ekonomiczny chaos, który wywoła wdrożenie planu Robertsa,  od bomb atomowych wybuchających nad ich głowami.  Z tego też powodu trwożnie chowają się za plecami Rosji, która stoi przed alternatywą zwyciężyć lub zginąć.

Co do tytułowego pytania dotyczącego osoby samego Putina, to najrozsądniej jest zostawić je Bożemu osądowi. Jedno można uznać za bezsporne; obecny rosyjski prezydent to jedyna osoba stanowiąca dziś przeszkodę na drodze do totalnego zniewolenia świata w ramach nowego porządku światowego  (NWO). I choćby tylko z tej przyczyny warto życzyć mu sukcesu!

Ignacy Nowopolski


[i] http://www.paulcraigroberts.org/
[ii] http://pl.wikipedia.org/wiki/Dziel_i_rz%C4%85d%C5%BA
[iii] http://en.wikipedia.org/wiki/Pussy_Riot
[iv]http://www.eutimes.net/2014/04/post-communist-european-countries-losing-population-too-fast/
[v] http://ignacynowopolskiblog.salon24.pl/573110
[vi] http://www.eutimes.net/2014/04/top-u-s-diplomat-russia-has-betrayed-the-new-world-order/

[vii] http://www.paulcraigroberts.org/2014/04/14/washington-drives-world-war-paul-craig-roberts/

Źródło: http://wolna-polska.pl/wiadomosci/putin-monstrum-czy-zbawca-2015-04