11 listopada, jak co roku, ulicami Warszawy, od Ronda Dmowskiego do Stadionu Narodowego, przeszedł rekordowy i spokojny 15. Marsz Niepodległości. Marsz ten jest największą patriotyczną manifestacją w całej Europie. Zgromadzenie rozpoczęło się o godz. 10:00.
W Pasażu Wisławy Szymborskiej, przy Pałacu Kultury i Nauki, uruchomiono „Miasteczko Niepodległości”. Stanęły tam stoiska różnych organizacji patriotycznych. W tym samym czasie, w okolicy, a później, podczas przemarszu, wolontariusze kwestowali na rzecz pokrycia kosztów organizacji tego wydarzenia.
– Dla mnie to jest, jak zawsze dużo nowych twarzy, czyli widać że świadomość patriotyczna Polaków rośnie, duch w narodzie rośnie – mówiła białostocka przedsiębiorczyni, Małgorzata Martynko, ze Stowarzyszenia Niezależni Białystok – Było bardzo spokojnie, dużo dzieci, mało wulgarnych okrzyków.
Chociaż miały miejsce co najmniej trzy prowokacje, narodowcy nie dali się sprowokować. Jedną z owych prowokacji byli reprezentanci Uśmiechniętej Polski (w tym zamaskowany mężczyzna czyniący nad przechodniami znak krzyża) stojący na balkonie. Manifestowali oni swój pogląd, że „Prawdziwi patrioci nie maszerują z faszystami”. Balkon ten, z pewnością w obawie przed racami, był osłonięty siatką (dla przypomnienia: podczas marszu w 2020 doszło do omyłkowego podpalenia racami mieszkania, nad którym znajdowało się mieszkania z prowokacyjnymi emblematami; sprawca został ukarany karą w wysokości pół roku pozbawieniem wolności w zawieszeniu na okres 10 lat).
Druga prowokacja miała miejsce w oknie, na najwyższym piętrze budynku. Powiewała tam, oświetlona stroboskopowym światłem w kolorach policyjnym: niebieskim i czerwonym oraz białym, flaga LGBT. Dwa piętra niżej na balkonie ustawiono kamerę, którą prawdopodobnie zamierzano nagrywać sprowokowanych Patriotów. Prowokacja nie udała się, ponieważ uczestnicy marszu przeszli spokojnie, nie reagując na żadne zaczepki. Tuż przed rozpoczęciem marszu, nieznani sprawcy rozlali śmierdzącą substancję, której intensywny i nieprzyjemny zapach roztaczał się jeszcze przez długi czas. Prawdopodobnie był to środek do odstraszania zwierząt – hukinol.
O godzinie 11:00, w kościele na Placu Grzybowskim, odprawiona została msza, po której, już na Rondzie Romana Dmowskiego, odbyła się modlitwa różańcowa.
Parę minut po godz. 14:00 otwarto zgromadzenie, podczas którego miały miejsce różne przemowy i uroczyście odśpiewano Hymn Narodowy. Przemawiał m.in. Wicestarosta Sejmu RP Krzysztof Bosak z Konfederacji Wolność i Niepodległość.
– Bardzo dobrze, że właśnie w tym nowym kontekście politycznym idziemy pod hasłem: Wielkiej Polski moc to my! to, czego potrzebują Polacy to wyzwolić swoją moc, obudziić tę moc. Pokazać, że jesteśmy jednością, pokazać, że nie damy odebrać sobie wolności. – przemawiał Bosak – Ocalimy naszą tożsamość i co bardzo ważne, Polska musi być zamieszkiwana przez Polaków.
Po przemowach uczestnicy ruszyli z Ronda Dmowskiego Alejami Jerozolimskimi i Mostem Poniatowskiego. Oficjalnie Marsz zakończył się po godzinie 17:00 na Błoniach Stadionu Narodowego. Nie wszyscy jednak zdołali dojść na czas na miejsce z powodu rozciągłości pątników. Na błoniach Stadionu Narodowego rozstawiono scenę, na której odbywały się koncerty. Jak co roku wystąpili: Basti i Irydon. Zadebiutowała wokalistka Slavic Dama. Nie zabrakło strefy gastro.
Dominującymi okrzykami, skandowanymi przez Uczestników, były okrzyki takie jak „Bóg, Honor i Ojczyzna”, „Cześć i chwała Bohaterom”, „Biało-Czerwone to barwy niezwyciężone”. Nie zabrakło także słusznych okrzyków, nieprzychylnych obecnej elicie rządzącej na ul. Wiejskiej. W marszu udział wzięli także licznie zgromadzeni działacze PiS z prezesem Jarosławem Kaczyńskim na czele. Nie zabrakło Klubów Gazety Polskiej.
Na marsz przybyli uczestnicy z całej Polski. Przyjechali oni samodzielnie, bądź w zorganizowanych grupach, autokarami, samochodami i pociągami (np. kilka autokarów z Suwałk, Białegostoku z południa Polski). Wyjazdy na marsz zorganizowali działacze (m. in. działacze PJJ, Konfederacji), jak również osoby prywatne. Ja przybyłem na wydarzenie autokarem z Białegostoku, który zorganizowała Anna Sławińska i Marzena Głowacka. Wraz ze mną w autokarze podróżowało 39 osób nie tylko z Białegostoku, ale również z Bielska Podlaskiego, Łomży, Zambrowa i Turośni Kościelnej oraz Juchnowca.
– Jest to cudowne wydarzenie, w którym powinien brać udział każdy Polak, każdy Patriota, który kocha Polskę. Idąc w Marszu, nie tylko świętowałam odzyskanie niepodległości, ale również to, że mogę żyć w wolności dzięki naszym przodkom. – mówiła Niezależnym Mediom Podlasia Anna Sławińska z Partii Polska Jest Jedna – Dla mnie to był zaszczyt, że idąc ulicami Warszawy, mogłam przez tak drobny gest złożyć im hołd, dziękując za ich zaangażowanie, a nawet niejednokrotnie oddanie życia. Dziękuję Panu Bogu, że dane mi było wziąć udział w tak cudownym przedsięwzięciu.
Marsz aktywnie, pod względem medycznym, zabezpieczała łomżyńska Grupa Ratownicza Nadzieja. Karetek było 15 karetek, w tym 2 były „Nadziei”. W sumie o pierwszą pomoc na wydarzeniu dbało blisko 200 medyków.
Wg różnych szacunków, w marszu uczestniczyło od 90 tysięcy (jak podało Stołeczne Centrum Bezpieczeństwa) do 250 tysięcy osób (wg organizatorów, Stowarzyszenia Marsz Niepodległości). Na pewno, samymi autokarami przyjechało 50 tysięcy osób (koło tysiąca autokarów zaparkowało na błoniach Stadionu Narodowego).
Zdjęcia z wyjazdu autokarowego PJJ: https://fotodabrowski.eu/index.php?/category/222.