Dnia 27 lutego bieżącego roku, w Warszawie, odbył się strajk rolników. Głównym organizatorem wyjazdów osób zainteresowanych z Podlasia była Podlaska Izba Rolnicza. Dzięki wsparciu lokalnych firm związanych z branżą rolniczą zorganizowała ona kilkanaście autokarów, z których dwa wyjechały z Łomży i Kolna. Wg szacunków stołecznego ratusza, w marszu uczestniczyło zaledwie 10.000 osób, jednak faktycznie było ich kilkakrotnie więcej, bowiem do Warszawy zjechało się ponad 200 autokarów wypełnionych rolnikami.

Od wielu tygodni w całej Europie trwają protesty farmerów, w Polsce – pierwszy odbył się 24 stycznia, jednak nie przyniósł rezultatów, więc rolnicy 9 lutego zapowiedzieli 30-dniowy strajk, podczas którego będą blokować drogi i miasta w całym kraju. W naszej ocenie słusznie strajk przybiera na sile.

Jeden z rolników napisał do Redakcji, że protesty odbywały się już 2 lata temu. Temat nie jest świeży. Import zbóż z Ukrainy trwa już długo, ale teraz emocje sięgają zenitu i Rolnicy mają już dość obietnic i „zaciskania pętli na szyi”.

– Jestem przekonany, że protestujący rolnicy uczynią wszystko, aby ten protest, to zgromadzenie, nie było istotnym utrudnieniem dla mieszkańców Warszawy. – mówił w Polskim Radiu minister rolnictwa Czesław Siekierski – A jednocześnie przepraszam mieszańców Warszawy za te utrudnienia.

Strajk pod Pałacem Kultury i Nauki przy pl. Defilad w Warszawie rozpoczął się o godz. 11:00. Jednakże rolnicy, górnicy, transportowcy, konsumenci, myśliwi, organizacje pozarządowe i inni na miejsce zjeżdżali się już od wczesnych godzin rannych. Rolnicy, którzy przyjechali do Warszawy z Podlaskiej Izby Rolniczej zebrali się pod Teatrem Dramatycznym.

Wydarzenie rozpoczęło się przemówieniami ze sceny, za którą posłużył samochód dostawczy. Następnie zgromadzeni ruszyli ulicami: Emilii Plater, al. Jerozolimskie, rondo de Gaulle’a, Nowy Świat, pl. Trzech Krzyży aż na Wiejską w stronę Sejmu Rzeczypospolitej Polskiej.

Niestety, nie spełniło się to, co mówił marszałek Szymon Hołownia i barierki powróciły przed gmach. Tym razem był zablokowany również chodnik, prawdopodobnie tylko tymczasowo, na prośbę Policji i MSWiA. Pojawiły się barierki „rotacyjne” (a podobno na aukcji WOŚP ostatnia barierka została sprzedana za 41 tys. zł). Delegacja protestujących rolników spotkała się z Hołownią, niestety, jak uważają uczestnicy – rozmowy były ustawione. Portal NiezalezneMediaPodlasia.pl nie ma zdania w tym temacie.

Ja już wiem i Wy też musicie wiedzieć. Przyjechaliście tutaj, bo jest nam ciężko, bo nie mamy za co żyć, bo nie mamy za co uprawiać, bo nie mamy dalszych perspektyw na przyszłość, a dziś okaże się, że to wszystko jest ułożone, że od dzisiaj będzie rozwiązanie protestów i jest już koniec. – mówiła ze sceny rolniczka z Bartoszyc, jednak szybko odebrano jej głos. – Dostaniemy dopłatę, żeby nam zapchać usta, żebyśmy byli zadowoleni, ale oni to zrobią po to, by nas skłócić z ludźmi, z konsumentami.

Jeden z przywódców „Marszu Gwiazdzistego”, Szczepan Wójcik (prezes Instytutu Gospodarki Rolnej z Radomia), nie cieszy się wśród rolników zaufaniem. Odkryli oni bowiem, że firma jego brata znajduje się na liście firm importujących zboże z Ukrainy. Jednak nie wiadomo, na ile to jest prawda gdyż możliwe jest to, że to zboże nie należało do holdingów ukraińskich, a do polskiej firmy, która przed operacją wojskową na Ukrainie prowadziła tam 2 gospodarstwa (jedno zostało rzekomo zniszczone w wyniku bombardowań zaś drugie nie może funkcjonować).

Decyzja o prowadzeniu działalności na Ukrainie była podyktowana próbami zakazania w Polsce hodowli zwierząt na futra, co zmusiło nas do szukania alternatywnych źródeł dochodu, aby móc spłacać zaciągnięte kredyty. – napisał w oświadczeniu prezes Wójcik – Nasze działania nigdy nie miały na celu importu zboża, a jedynie ratowanie tego, co zostało z naszej pracy i inwestycji.

Uczestnicy pochodu spod Parlamentu udali się pod Kancelarię Prezesa Rady Ministrów, gdyż liczyli na spotkanie z Donaldem Tuskiem. Niestety, zawiedli się, nikt do nich nie wyszedł.

Mimo, że rolnicy nie przyjechali traktorami do stolicy, a autokarami i samochodami osobowymi, nie obyło się bez poważnych utrudnień ruchu. Jednakże społeczność nie ma do rolników o to pretensji, w końcu walczą oni nie tylko dla siebie, ale również dla nas – konsumentów: abyśmy mieli zdrowe produkty żywnościowe, a nie wytwarzane z ukraińskiego zboża technicznego. Oczywistą sprawą jest to, że wprowadzenie tzw. Europejskiego Zielonego Ładu zniszczy polskie rolnictwo, a na to naród nie może sobie pozwolić.

W strajku uczestniczyli także górnicy ponoszący codzienny trud pracy w różnych kopalniach (ZZ „Sierpień 80”). Wg górników, wprowadzenie polityki klimatycznej UE uderzy również w górnictwo i energetykę.

Rada Powiatowa Podlaskiej Izby Rolniczej bardzo dziękuje za sfinansowanie wynajętych autokarów następującym firmom: Przedsiębiorstwo Handlowo-Usługowe Agrovet Śniadowo, Agrotechnik Tafiły, Okręgowa Spółdzielnia Mleczarska w Piątnicy, Przedsiębiorstwo Handlowo Usługowe Niebrzydowski w Konarzycach oraz Zabielski Maszyny Rolnicze. Kolejny protest w Warszawie zaplanowano na 6.03.2024.

W Łomży protest zaplanowano na 5.03.2024 – rolnicy będą protestowali pod siedzibą łomżyńskich struktur Platformy Obywatelskiej (biuro poselskie Alicji Łepkowskiej-Gołaś i Tomasza Frankowskiego) przy ul. Henryka Sienkiewicza.

O lokalnych protestach w obrębie Łomży pisaliśmy tutaj, natomiast tutaj znajduje się relacja z protestu, która została przez tiktoka zdjęta.

Zdjęcia: https://fotodabrowski.eu/index.php?/category/205.