Rafał G., prezes teatru „Trzyrzecze” to człowiek, który zasłynął  między innymi z promowania kontrowersyjnego spektaklu „Golgota piknik”. Reżyser tego dramatu Robert Garcia doskonale wiedział, że dobrą formą marketingu jest prowokacja. Dlatego stworzył produkt ociekający nagością, mięsem, znęcaniem się nad zwierzętami i bluźnierstwem z religii. Ciężko doszukiwać się w „Golgocie Piknik” wartości kulturowej, gdyż została zastąpiona kontrowersją na którą jest popyt, i która wygeneruje zyski. Wiedział o tym Garcia, jak i również Rafał G.

Pan Rafał jest dobrym biznesmenem i doskonale wiedział czym się skończy przeniesienie tej szmiry na podlaski grunt.  Udało mu się nawet wrobić oburzone środowiska chrześcijańskie w promocje tej pseudo-sztuki. Gdyby nie protesty, nigdy w życiu bym nie usłyszał o tym argentyńskim dramacie. Ciekawość i szum dookoła przedstawienia to była najlepsza reklama, a działania organizacji narodowych dały G. szansę na stworzenie wokół siebie wizerunku uciśnionego obrońcy sztuki.

Nie przewidział jednak, że się spotka z tak zaciętym oporem i będzie zmuszony odwołać spektakle. Oczywiście „Trzyrzecze” miewa też dobre przedstawienia jak chociażby „Dziesiona” Konrada Dulkowskiego, ale chciałbym dzisiaj się skupić na innej działalności tego teatru.

Placówka przy Młynowej oficjalnie stała się siedzibą „Ośrodka Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych”. Celem organizacji jest szeroko rozumiana walka z rasizmem na terenie województwa Podlaskiego. Rafał G. podjął się szlachetnego zajęcia walki z uprzedzeniami i dyskryminacją, a na jego drodze stoi tylko jedna przeszkoda. Otóż w Białymstoku zjawisko rasizmu jest marginalne i nie różni się zbytnio poziomem od innych miast.

Podlasie to enklawa wielu kultur, które przez dekady żyją w zgodzie. To także chętnie uczęszczane przez licznych gości z Białorusi miejsce, którym Polska mentalność w żaden sposób nie przeszkadza w robieniu interesów. Nasze uczelnie goszczą studentów z programu Erasmus, a w centrum miasta coraz częściej widzimy zagranicznych turystów.

Sami działacze tego ośrodka odczuwają deficyt „rasistów”, więc aby poprawić swoją efektywność, w akcie desperacji postanowili ścigać internautów i zgłaszać do prokuratury obraźliwe i niegrzeczne komentarze.

Skąd więc pomysł, aby stworzyć taki Ośrodek właśnie tutaj w budynku teatru?

Czemu tego typu przedsięwzięcie nie powstaje z inicjatywy któregoś z socjologów czy badaczy tego typu zjawisk, tylko pod patronatem entuzjasty sztuki?

Odpowiedź jest prosta.

 

Walka z rasizmem to lukratywny biznes, w dodatku wolny od podatków!

Projekt został sfinansowany z funduszy EOG w ramach programu „Obywatele dla Demokracji”, którego kapitał wynosi 37 milionów Euro. Rafał G. na swój ośrodek mógł dostać jednorazowo nawet 350 tysięcy złotych.

Biorąc pod uwagę, że placówka zajmuje się wyłącznie wyłapywaniem niesfornych internautów i zgłaszaniem przejawów rasizmu a zatrudnieni w nim wolontariusze pracują za darmo, można się pokusić o stwierdzenie, że Teatr Trzyrzecze stał się rentowną maszynką do skubania unijnych dotacji.

Pan Rafał G. to świetny biznesmen, i po raz kolejny pokazał, że potrafi zarabiać na nastrojach społecznych. Szkoda tylko, że żeruje na mieszkańcach Podlasia kreując nieistniejące problemy, i buduje mało przychylny wizerunek naszego miasta.

 

Więcej informacji o funduszach: http://www.batory.org.pl/darczyncy

Strona ośrodka: http://www.osrodekmonitorowania.pl/

 

P.C.