„Ci ludzie umarli kilka dni wcześniej” – szokujące odkrycie dowódcy donieckich separatystów obiega internet. Próba dezinformacji by uniknąć odpowiedzialności za śmierć pasażerów Boeinga? Jeśli nie, to mamy najbardziej tajemnicze zdarzenie w historii lotnictwa.
Pasażerski samolot-widmo pełen trupów lecący nad Ukrainą? Trudno w to uwierzyć. A jednak Igor Striełkow idzie w zaparte i to dość przekonująco. „Przed chwilą rozmawiałem z dwoma osobami, które zbierały ciała tuż po upadku samolotu. Twierdzą, że bardzo wiele trupów było całkowicie pozbawionych krwi. Tak jakby krew uszła z nich na długo wcześniej. Wszyscy okoliczni mieszkańcy czuli też silny trupi odór nad miejscem katastrofy. Ten zapach nie mógł się zrobić w ciągu pół godziny” – twierdzi dowódca separatystów.
Zwraca też uwagę na ogromną liczbę preparatów medycznych, lekarstw, surowicy i bandaży na miejscu katastrofy, co nie jest typowe dla zwykłego lotu pasażerskiego. „To był jakiś spec-transport medyczny” – twierdzi Striełkow na swoim profilu społecznościowym.
Były oficer FSB, a obecnie „minister obrony” separatystów przyznaje jednak, że na pokładzie samolotu byli też w czasie katastrofy żywi ludzie, w tym piloci. Trudno sobie wyobrazić, że za sterami pasażerskiego Boeinga siedziały trupy…
Źródło: Kresy24.pl
Wyobrazić to ja sobie mogę nawet lot takiego samolotu „FLY BY WIRE” zdalner sterowanie wraz z takim samym startem a nawet lądowaniem. Nie mogę jednak wyobrazić sobie przy tak tragicznie zakończonym locie całkowitego braku przekazu w mediach rodzin i bliskich pasażerów co by było na rękę zarówno Malezyjczykom jak i Holendrom. Tego właśnie nie potrafię jak i nie podania identyfikacji danych samolotu oraz składu załogi.