Chcąc Polakom przybliżyć i uzmysłowić pewne problemy na jakie napotykamy w codziennym życiu, i dlaczego w naszym chrześcijańskim kraju coś nie wychodzi, postanowiłam zacytować obszerne fragmenty książki Kevina MacDonalda pt. „”.
Wstęp do książki napisał Samuel Francis, który jest felietonistą i literatem. Jego teksty publikowane są w całych Stanach Zjednoczonych. Jest także redaktorem naczelnym pisma Citizens Informer. Doktorat z historii uzyskał na Uniwersytecie Karoliny Północnej w Chapel Hill.
Autor eseju – Kevin MacDonald jest profesorem psychologii na Kalifornijskim Uniwersytecie Stanowym w Long Beach. Tematyka niniejszej książki ujawnia niezwykłą drażliwość w kręgach żydowskich szczególnie dlatego, iż dotyczy wpływów żydowskich na wszystkie instytucje państwowe. Treści zawarte w tych esejach poruszają ten temat uczciwie i gruntownie, przynoszą wytłumaczenie, dlaczego tak wielu żydów reaguje gwałtownie na wszystko co uważa za niebezpieczne ze swego punktu widzenia. Eseje ukazują też sposób, w jaki żydzi koordynują i mobilizują zasoby finansowe, siły polityczne i społeczne, aby niszczyć to wszystko, co uważają za zagrożenie ze strony nie-żydów. Autor przedstawiając istotne cechy żydowskiej kultury i osobowości drobiazgowo ukazując je na przestrzeni dziejów, wykorzystuje zarówno żydowskie jak i nieżydowskie udokumentowane źródła. A wspominając spór jaki powstał wokół filmu „Pasja”, kiedy to głównie żydowscy przeciwnicy rozpętali wokół filmu oraz reżysera Mela Gibsona ogromną kampanię wrogości i jawnych oszczerstw, udowadnia, że dosłownie wszystko, co dotyczy istoty tego sporu, pasuje do jego modelu „żydowskich wpływów” i teorii „kultury krytyki” jaką stworzyli żydzi.
We Wstępie Samuel Francis pisze:
„Spośród rozlicznych tematów podejmowanych przez amerykańskich akademików i intelektualistów żaden nie jest równie drażliwy – a może w istocie niebezpieczny – jak kwestie wpływów etnicznych, a wśród nich żadna nie jest drażliwsza i niebezpieczniejsza w omawianiu niż wpływy żydowskie. Eseje profesora Kevina MacDonalda zamieszczone w niniejszym zbiorze należą do nielicznych, jakie powstały w ostatnim czasie, które poruszają ten temat zarówno uczciwie jak i dogłębnie; mimo to jednak należy oczekiwać, że sposób potraktowania tematu uchroni go przed niebezpieczeństwami, na jakie naraża się poniższym opracowaniem.
MacDonalda, podobnie jak to się przydarza wszystkim, którzy uczciwie i otwarcie poruszają kwestię żydowskich wpływów, rychło oskarżono o antysemityzm, podjęto działania, które miały zakończyć jego akademicką karierę, uniemożliwić mu publikowanie i oczernić go jako człowieka i naukowca. Jak dotąd, wysiłki te spełzły na niczym. Nadal piastuje on stanowisko profesora psychologii na uniwersytecie Kalifornijskim w Long Beach i ogłasza drukiem prace z dziedziny psychologii ewolucyjnej, w której jest szeroko znanym autorytetem.
Do swoich badań wpływów żydowskich MacDonald wprowadza punk widzenia dyscypliny naukowej, którą reprezentuje. Cechy istotne żydowskiej kultury i osobowości, jakie drobiazgowo dokumentuje na przestrzeni dziejów, wykorzystując przy tym zarówno żydowskie jak i nieżydowskie źródła, są w jego teorii produktem ewolucyjnej adaptacji żydów jako zbiorowości. Teza MacDonalda jest pod tym względem uderzająco zbieżna z poglądem sir Artura Keitha, którego teoria o „grupowej selekcji” w ewolucji człowieka zawiera w sobie także studium nad żydami, jako grupą, którą czynniki ewolucyjne ukształtowały w taki sposób, że powstała w niej solidarność oraz silne poczucie tożsamości grupowej. Keith widział w nich odzwierciedlenie „kodeksu zgody” w stosunku do członków grupy oaz „kodeksu wrogości” wobec pozostałych. Ów „podwójny kodeks” zaskakująco przypomina to, co w swoich czasach pisał o żydach rzymski historyk Tacyt. Cytuje go także MacDonald: Między sobą są niezachwianie uczciwi i zawsze gotowi okazać współczucie, resztę ludzkości poczytują jednak za znienawidzonych wrogów.” (wytłuszczenie ŁK).
Natychmiast MacDonald został oskarżony o antysemityzm a….. „Jedyną podstawą, że jego poglądy są „antysemickie”, jest takie rozszerzanie tego pojęcia, aby objęło ono każde przypisywanie żydom innych cech niż te uznawane powszechnie za pozytywne i niedopuszczanie żadnych uogólnień na ich temat”. (ŁK krócej, nazwanie żyda złodziejem, bo coś ukradł jest już wg nich antysemityzmem”)
Daremne były wysiłki zmierzające do odparcia tego zarzutu wobec innych naukowców, którzy otwarcie omawiali kwestię żydowskich wpływów. „Oskarżenie o „antysemityzm” – w dużej mierze podobnie jak oskarżenia o „rasizm” i „ksenofobię” i „seksizm”, „homofobię” etc, – jest w gruncie rzeczy utwierdzaniem się w poczuciu siły; próbą uniknięcia i unicestwienia dyskusji na istotne tematy i sprowadzenia jej do poziomu argumentacji ad personam, gdzie nie sposób niczemu zaprzeczyć ani się bronić. Jak bowiem udowodnić, że jakieś pejoratywne w stosunku do ciebie określenie jest nieprawdziwe? Każde zaprzeczenie albo obrona natychmiast spotyka się z oskarżeniem, że „nie jest dostatecznie przekonująca”. Oczywiście! Nigdy taka nie jest i być nie może. Oto dlaczego raz rzucone oskarżenie ma taką moc i jest tak niebezpieczne – ci, którzy się nim posługują, są tego doskonale świadomi. Odwoływanie się do rozmaitych „izmów” i „fobii” zawsze świadczy o tym, że ci, którzy miotają nimi na oślep, w istocie niewiele mają do powiedzenia.
Peter Brimelow (ŁK konserwatysta amerykański) zauważył, że „rasistą” jest każdy, kto wygrywa polemikę z liberałem, lub liberałem lewicowym, a w pewnych przypadkach także z konserwatystą. W dużej mierze jest to również prawdziwe w odniesieniu do większości osób, które oskarża się, że są „antysemitami”. (wytłuszczenie ŁK)
ŁUCJA KRZYWOSZ c.d.nastąpi