obława augustowska

foto: R.Sobkowicz/Nasz Dziennik

W kwietniu pion śledczy IPN zbada, czy doły śmierci ofiar obławy augustowskiej znajdują się pod drogą na Rygol – dowiedział się „Nasz Dziennik”.

Oddziałowa Komisja Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu IPN w Białymstoku weszła w posiadanie relacji Ireneusza Rapczyńskiego. Mężczyzna wskazał m.in. trzy miejsca w Puszczy Augustowskiej, leżące bezpośrednio na drodze Giby – Rygol, jako doły śmierci ofiar obławy. Prokuratorzy przygotowują się do przeprowadzenia tam wiosną prac poszukiwawczych.

Zmarły w 2000 r. Ireneusz Rapczyński bardzo interesował się tematem miejsc pochówku ofiar tej masowej sowieckiej zbrodni, gdyż w jej wyniku stracił ojca. Stanisław Rapczyński, żołnierz Armii Krajowej, został aresztowany w miejscowości Sumowo, a następnie przewieziony do pobliskich Gib, gdzie znajdował się duży punkt zbiorczy zatrzymanych podczas obławy.

Według relacji dostarczonej niedawno do IPN, pod koniec lipca 1945 r. aresztowanych wywożono z Gib wozami wojskowymi drogą wiodącą w kierunku miejscowości Rygol. Samochody z więźniami miały wykonać wiele kursów. Do Gib wracały puste zaledwie po 30-60 minutach.

Informator wskazał trzy miejsca w Puszczy Augustowskiej położone na drodze wiodącej z Gib do Rygola. Znajdują się one w odległości mniej więcej 10 km od Gib. Jak opowiadał, zaraz po wojnie ziemia na drodze w tych miejscach zapadała się tak mocno, że nie można było przejechać i trzeba tam było dowozić grunt. Te trzy miejsca, położone w odległości kilkuset metrów względem siebie, miało znać kilku miejscowych. Jednak nikt nie odważył się tam kopać w obawie przed UB.

Przebieg wydarzeń z Gib, zrelacjonowanych przez Rapczyńskiego, potwierdza w rozmowie z „Naszym Dziennikiem” ich naoczny świadek, wówczas 10-letni chłopiec. Ujęci podczas obławy mieli być przetrzymywani na terenie jednego z gospodarstw w Gibach.

To tam przez ponad tydzień trwały krwawe przesłuchania prowadzone przez funkcjonariuszy NKWD i UB. – Trafiło tam, przez jakieś 10 dni, około 150 ludzi. Byli głodzeni, pozbawieni wody. Podczas przesłuchań bici i maltretowani. Widziałem potem krew na ścianach tych pomieszczeń. To było okropne – wspomina Józef Szarejko.

– Pewnego lipcowego dnia Sowieci zaczęli wywozić więźniów z Gib drogą na Rygol. Do samochodów brali po mniej więcej 10 osób. Te samochody kursowały w tę i z powrotem, jak naliczyłem – 13 razy. Każdy jechał do lasu z więźniami, a po około pół godziny wracał pusty. Trwało to od rana do wieczora – mówi pan Józef.

W Gibach więziono podczas obławy bardzo dużo osób. Historyków badających tę zbrodnię zastanawia, że niemal wszyscy ci ludzie zostali wywiezieni i zamordowani, inaczej niż to się działo w kilkudziesięciu innych punktach filtracyjnych, gdzie po przesłuchaniach wiele osób zwolniono. W Gibach więziono głównie osoby aresztowane na terenie tej gminy. Jednak jak wynika z relacji świadków, przywożono tu też osoby z innych terenów, m.in. grupę żołnierzy z oddziału AK Władysława Stefanowskiego „Groma”, tych, którzy przeżyli pogrom, jaki wojska NKWD urządziły im nad pobliskim jeziorem Brożane. Zostali aresztowani podczas bitwy.

Niestety, niedługo cieszyli się życiem, gdyż tak jak inne ofiary obławy z więzienia w Gibach trafili do dołów śmierci. Pion śledczy IPN Białystok, który prowadzi śledztwo w sprawie obławy augustowskiej, relację Ireneusza Rapczyńskiego otrzymał od Związku Pamięci Ofiar Obławy Augustowskiej. Jeszcze tej wiosny prokuratorzy planują przeprowadzić prace poszukiwawcze i sondażowe we wskazanych przez świadka miejscach.

– Prace sondażowe w trzech miejscach położonych bezpośrednio na drodze z Gib do Rygola planujemy przeprowadzić tak szybko, jak tylko warunki atmosferyczne na to pozwolą. Być może uda się to zrobić już w kwietniu – mówi prokurator Zbigniew Kulikowski, naczelnik Oddziałowej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu IPN w Białymstoku.

Prokuratura przyjmuje obecnie założenie, że wszystkie osoby ujęte podczas obławy i przeznaczone na śmierć – a wiele wskazuje na to, że było ich o wiele więcej niż wskazywana na ogół liczba 600 – mogły zostać zamordowane i pochowane w jednym z kilku miejsc. Być może chodzi o okolice Grodna, na co wskazują zeznania niektórych świadków, poligon w Lidzie, który był pilnie strzeżonym terenem wojskowym, czy miejsca na terenie Puszczy Augustowskiej.

Pierwsze prace poszukiwawcze ofiar przeprowadzono w Puszczy Augustowskiej, w rejonie Gib, w roku 1987. Gmina Giby ucierpiała wskutek obławy szczególnie. Utraciła ponad 100 obywateli. Władze lokalne w latach powojennych kilkakrotnie upominały się o swoich krajan u władz najwyższych, m.in. w grudniu 1946 r., kiedy wystosowały do premiera pismo z dołączonym wykazem 109 osób zaginionych podczas obławy.

„Już półtora roku mija, gdy oddziały Armii Czerwonej pobrały z domów i od pracy 109 obywateli tut. gminy, wywiozły ich w nieznanym kierunku i wszelki ślad po nich zaginął. Są to najczęściej ojcowie rodzin, jedyni ich żywiciele, pozostawili kobiety i małe dzieci. Zabrano ich nie okazując nikomu winy. Rodziny uprowadzonych pisały i piszą do rozmaitych miejsc, urzędów i instytucji w Polsce i za granicą, nie mają jednak żadnej pozytywnej odpowiedzi, nie wiedzą, czy żyją i gdzie są” – napisano w tym dokumencie.

Adam Białous, Białystok

Źródło: http://www.naszdziennik.pl/polska-kraj/67723,relacja-o-dolach-smierci.html