Car kolej zbudował, a marszałek ją zrujnował, Marszałek kolej odbierze i odda ją operze. Takie hasła można było zobaczyć pod urzędem marszałkowskim 22 marca 2013 w Białymstoku. Widać że ludzie pamiętają i obserwują nietrafioną i kosztowną inwestycję w Operę i Filharmonię Podlaską.
Koszt budowy opery, był czterokrotnie przekroczony w stosunku do założeń. Roczny koszt utrzymania wynosi 25 mln PLN, a na kolei potrzebne są podobne pieniądze. Jak czytamy na stronie wspolczesna.pl
     – Nie pozwolimy na kontynuację sytuacji, w której jedna opera pochłania rocznie fundusze podobne do wysokości nakładów na kolej regionalną w całym województwie!
Musimy się głęboko zastanowić co wyprawiają nasi włodarze i do czego to zmierza. Ile osób korzysta rocznie z kolei, a ile z opery?!

Co jest bardziej ludziom potrzebne do życia, kolej czy opera? Ja uważam że sferą duchowa możemy zajmować się dopiero wtedy gdy inne potrzeby – praca, jedzenie, mieszkanie wychowanie dzieci, zdrowie i właśnie dojazdy, mamy zapewnione, a nie odwrotnie. Po co ludziom opera, skoro nie będą mogli do niej dojechać – śmieszne, ale i żałosne zarazem.

 

Do tego pojawia się pytanie – kto chodzi do opery? Myślę że, większość ciężko pracujących na najniższą krajową lub średnią, nie zagląda do opery i filharmonii, bo ich po prostu nie stać na kulturę.
Wybudowanie w miejscu opery aqaparku, dałoby większe korzyści dla mieszkańców, jak również dla budżetu miasta, a tak mamy co mamy, bo wszelkie decyzje są podejmowane w cieniu gabinetów, a nie w uzgodnieniu z mieszkańcami.
Podobnie jest w sprawie MPEC-u, gospodarowania odpadami za wywóz których płacimy najwięcej w kraju, a od lipca zapłacimy średnio o 100% drożej.
Demonstracjami i pikietami przypominajmy władzom miasta i województwa, że my tu mieszkamy, a oni tylko dla nas pracują. Wszelkie decyzje wpływające na utrudnienie życia społeczeństwu, powinny być podawane pod dyskusję. Unikniemy niezadowolenia i demonstracji pod urzędami.

Jacek Porosa

fot. Wojciech Wojtkielewicz
Więcej zdjęć: www.wspolczesna.pl