27 lutego odbyła się rozprawa apelacyjna Adama Czeczetkowicza któremu grożą dwa lata więzienia za tzw mowę nienawiści. W Sądzie Okręgowym przy ul. M.C. Skłodowskiej byliśmy świadkami zamykania ust niezależnym mediom. Sąd utajnił rozprawę bez konkretnego uzasadnienia i wszystkich wyprosił z sali nawet osoby z organizacji społecznych które były przez sąd powiadomione. Dziwna to sprawa, bo temat jest głośny na całą Polskę i powinien się toczyć przy drzwiach otwartych, a tak kojarzy się tylko z sądem kapturowym i komuną w której istniało hasło przewodnie – „Dajcie mi człowieka, a paragraf się znajdzie”.
Rozprawa, choć krótka, to była kilka razy przerywana bo skład sędziowski chciał w spokoju omawiać dalszą strategię postępowania z niesfornym Adamem Czeczetkowiczem. W końcu doszli do wniosku że nie ogłoszą w tym samym dniu wyroku i sprawę przeniesiono na piątego marca 2015.
Będziemy śledzić ten proces do samego końca i patrzeć sędziom na ręce, bo istnieje uzasadniona obawa że jest to proces polityczny robiony na zamówienie Ministerstwa Spraw Wewnętrznych. Minister Sienkiewicz zapowiedział, że idą po nas i jak dotychczas nie mają czym się pochwalić, być może usiłują zrobić z Adama Czeczetkowicza kozła ofiarnego.
JP
Relacja wideo z Sądu Apelacyjnego
A prawdq jest taka że dlq sZCzoty hindis z muslimem się pomylił. Widać był zły z gegry.
Np. Wszędzie widzi żydów?czemu?jak ja ogladam jego filmy to się zalewam.
Wróg to putin’banderowiec i muslim