Co by tu jeszcze spieprzyć, „panowie”?
„Rząd, który utworzę, nie ponosi odpowiedzialności za hipotekę, którą dziedziczy. Ma ona jednak wpływ na okoliczności, w których przychodzi nam działać. Przeszłość odkreślamy grubą linią. Odpowiadać będziemy jedynie za to, co uczyniliśmy, by wydobyć Polskę z obecnego stanu załamania” – mówił „pierwszy niekomunistyczny premier”, Tadeusz Mazowiecki, startując w 1989 roku do dzieła „wydobycia Polski ze stanu załamania”.
Analizę dokonań premiera Mazowieckiego i niemal wszystkich jego następców stanowi wydana przez Klub Inteligencji Polskiej przy Społecznej Fundacji Pamięci Narodu Polskiego praca zbiorowa pt.„Bilans piętnastu lat rządów”. Oto fragmenty tekstów zaczerpniętych z tej publikacji, której autorami są wybitni polscy ekonomiści i publicyści.
Napoleon Zabiełło:
„Na przestrzeni okresu zamykającego się datami 15 lipca 1989 – grudzień 1990 oprocentowanie kredytów wzrosło o 2200%. W samym tylko 1990 roku odsetki od kredytów wzrosły blisko sześciokrotnie. Do tego doszło dodatkowe obciążenie w postaci 30% dywidendy od wartości brutto przeszacowanego w górę majątku trwałego przedsiębiorstw .”
Tak wielki, wymuszony odpływ środków finansowych do Budżetu Państwa i banków musiał doprowadzić do upadłości i ruiny przedsiębiorstw.Jak pisała prasa angielska, polski przemysł wygląda jak po dywanowym bombardowaniu.
Skutki tego rodzaju polityki gospodarczej musiały odbić się także na finansach państwa. Upadek przedsiębiorstw, a także jak niektórzy to określają „złodziejska prywatyzacja” spowodowały pogłębiający się deficyt Budżetu Państwa.
W 1991 roku pojawiła się nowa pozycja mająca na celu łatanie rosnącego deficytu budżetowego: dochody ze sprzedaży majątku Skarbu Państwa ” Zaczęto wyprzedawać wszystko, na co chęć wyrazili tak zwani zagraniczni inwestorzy. Zaczęto lansować, że należy sprzedawać najlepsze zakłady i za cenę, którą zaoferuje nabywca”.
Kolejne ekipy rządzące nadal prowadziły destrukcję gospodarki narodowej „Wyprzedaż banków nabrała przyśpieszonego tempa. 73% banków zostało sprzedane za 2 mld dolarów obcemu kapitałowi. W sumie tej mieścił się nie tylko majątek nieruchomy i ruchomy, znacznie przekraczający uzyskaną ze sprzedaży wartość, ale także lokaty bankowe na sumę 66 mld dolarów”. Dochody z prywatyzacji nie rekompensowały utraconych. O ile jeszcze w 1991 roku deficyt wynosił 3,1 mld złotych, to już w 2000 roku przekroczył 25,4 mld, w 2001 roku 32,4 mld, a w 2002 roku 39,4 mld. Obecnie zadłużenie przekracza 500 mld złotych(po czterech latach od napisania tych słów oficjalny dług wzrósł o kolejne 500 mld zł – patrz na http://www.zegardlugu.pl/a303) .
Rudolf Jaworek:
„Naukowcy badający wydatki gospodarstw domowych pracowniczych i emeryckich podali wielkości przerażające dla egzystencji narodu”. Ten obraz, który prowadzi do stopniowego wyniszczenia sił fizycznych, następnie zdrowia, a w końcu śmierci milionów żyjących na takim poziomie osób, należałoby nazwać stopniowym wyniszczaniem lub też długofalowym holocaustem! Za codzienną filiżankę kawy w samoobsługowej kawiarni płacę 5 zł, czyli miesięcznie ok. 150 zł tj. więcej niż określona granica minimum egzystencji wydatków na żywność! Puszka karmy dla psa kosztuje 4 zł + ryż + tłuszcz + marchewka – ok. 6 zł dziennie. Według zaś obliczeń naukowców, na poziomie poniżej kosztu karmy dla mojego psa żyje w naszym kraju ponad 2 mln osób!
A reformatorzy cieszą się ze swoich reform. Jeden z nich D. Tusk, kiedyś w programie N. Terentiew, także w „Kropce nad i” 22.03.2001 powiedział, że czuje się odpowiedzialny i dumny za podjęte po 1989 r. reformy. Takich „intelektualistów” zainstalowano nam na czele narodu!Fałsz, kłamstwo, obłuda, cynizm – ot co. A może tylko głupota tych niby intelektualistów?
Stefan Kurowski:
„Spójrzmy więc na podstawowe elementy naszej narodowej gospodarki i potraktujmy je jako wynik określonej polityki gospodarczej. Weszliśmy w proces przekształceń ustrojowych z wadliwym mechanizmem funkcjonowania gospodarki, ale za to z ogromnym trwałym majątkiem produkcyjnym w tych dziedzinach, w których komunizm usiłował rywalizować ze światem kapitalistycznym” –
Pierwsze pytanie w naszej analizie musi więc być takie: co się stało z tym wielkim majątkiem trwałym, czy on dla nas pracuje i czy przynosi nam dochód.
Odpowiedź jest znana. Tego majątku w ogromnej części już nie ma!
Albo go nie ma fizycznie, jak na przykład nie ma połowy górnictwa węglowego, gdyż zlikwidowane kopalnie zostały zatopione, albo go nie ma na koncie naszej, polskiej własności. Gdy wielkie zakłady zostały osłabione, rozpoczął się wielki handel, czyli wyprzedaż owych „rodowych sreber” zbudowanych kosztem ogromnych wyrzeczeń przez dwa pokolenia Polaków. W ciągu 15 lat wyprzedano prawie wszystko, co w wielkim przemyśle miało jakąkolwiek wartość i znaczenie strategiczne.
Ktoś może powiedzieć: ale te sprzedane fabryki pozostały w Polsce i produkują. Otóż nie wszystkie. Te, które wytwarzały bardziej skomplikowane wyroby, zaprzestały produkcji, a w innych pozostały puste hale lub pozamieniano je na magazyny, do których teraz, jak czasem donosi prasa, przywozi się śmieci z Niemiec.
Ludwik Staszyński:
„Miarą kondycji społeczeństwa i stanu gospodarki w 2003 r. było 3175 tys. bezrobotnych, z których tylko niecałe 15 proc. otrzymywało zasiłki w przeciętnej wysokości 484 zł i 27 gr miesięcznie. Bezrobocie dotyka w większości ludzi młodych. Z badań GUS wynika, że w co drugiej rodzinie mającej na utrzymaniu dzieci do 18 roku życia przynajmniej jedno z rodziców jest bezrobotne albo bierne zawodowo. W 1984 r. do ubóstwa przyznawało się 3,5 proc. osób. W 2002 r. takich osób było 10 razy więcej 34,5 proc.!
Budowa Huty Warszawa kosztowałaponad 3 miliardy dolarów. Została ona zbyta za sumę18,64 miliona dolarów
Efektem „reform” jest m.in. duże uzależnienie Polski od ośrodków zagranicznych, w tym zadłużenie zagraniczne, które z ok. 70 mld USD w 2000 r. zbliżyło się w 2003 r. do 106 mld dolarów, po 2800 USD na każdego obywatela. Stale rosnące koszty obsługi zadłużenia państwa pochłonęły w 2003 r. 24 mld zł., tj. ok. 13 proc. wydatków budżetowych państwa.
Prof. Leszek Balcerowicz, prezes Narodowego Banku Polskiego, a wcześniej odpowiedzialny za gospodarkę wicepremier w minister finansów w rządach T. Mazowieckiego, J.K. Bieleckiego i J. Buzka, oceniając minione 15-lecie powiedział, że „czuje się wyróżniony przez los” z powodu swojego znaczącego udziału w przemianach, jakie nastąpiły w Polsce po 1989 roku (….) Oto jak patrzy na niektóre efekty wdrażanych przez siebie reform ich główny reżyser: „kres od 1989 r. jest pod względem możliwości najlepszy w naszej historii ostatnich 300 lat. Polska kolosalnie awansowała w porównaniu z tym, co by było, gdybyśmy nadal grzęźli w bagnie socjalizmu”.
Mathis Bortner:
„Polityka prywatyzacji staje się często prostym i czystym oszustwem, mimo przejęcia większości akcjonariatu, nie ma ona rzeczywistego wkładu kapitału. Zyski wynikające z produkcji tych prywatyzowanych firm, które są włączone z tytułu wkładu kapitałów, wykorzystują wewnętrzną wymienialność złotówki. To pozwala rabować i rujnować jeszcze bardziej zdolności produkcyjne Polaków”.
Poseł Krasowski wymienia fabrykę w przemyśle cukrowniczym, gdzie pięciu mianowanych „ekspertów” zarabia więcej niż 700 robotników. Budowa Huty Warszawa „kosztowała< ponad 3 miliardy dolarów. Została ona udostępniona za sumę 18,64 miliona dolarów, czyli za 0,061%, ale minister przemysłu i handlu w rządzie Hanny Suchockiej miał powód do zwolnienia, został bowiem przewodniczącym zgromadzenia wspólników.
Ministerstwo prywatyzacji powierzyło londyńskiej firmie konsultingowej Rotschild & Sons zadanie opracowania planu prywatyzacji firmy Orbis. Według „Gazety Wyborczej” z grudnia 1991 r., Rotschild & Sons pobrał jeden milion dolarów za te czynności.
Oto jest właśnie prywatyzacja! Chyba to tłumaczy, co chce powiedzieć Ernst & Young, oceniając w październiku 1992 r., że Polska jest najlepszym krajem dla inwestycji! Nigdy Polska nie była tak rabowana od odzyskania niepodległości w roku 1918.
Tylko 3 lata potrzeba było (1945-1948) polskim komunistom, aby podkopać zdrową bazę ekonomii narodowej. Ustawa z 27 września 1948 roku pozwoliła im przywłaszczyć sobie wszelkie mechanizmy produkcji i dystrybucji. Polska wpadła w mechanizm machlojek i niskiej produktywności ekonomii marksistowskiej.
Przez trzy pierwsze lata liberalizmu Polska straciła chyba więcej swojej substancji produkcyjnej niż przez 44 lata rabunku komunistycznego. Nawet nie jest w stanie wykorzystać kredytów oddanych do jej dyspozycji, ani nawet nadwyżek rezerw finansowych.
Henryk Pająk – Stanisław Żochowski:
Kolejne „solidarnościowe” rządy – Mazowieckiego, Bieleckiego i Suchockiej, potem jeszcze Pawlaka, uczyniły wiele na rzecz ekonomicznego rozkładu Polski. Posłużono się wyniszczającym „programem” Balcerowicza-Sachsa. Cóż osiągnięto? Eksplozję afer finansowych na niespotykana skalę, półdarmową, a w wielu przypadkach zupełnie darmową „prywatyzację” – wyprzedaż majątku narodowego. Trwało lądowanie nomenklatury nowej i starej w zawłaszczonych, rzekomo sprywatyzowanych przedsiębiorstwach oraz tzw. spółkach.
Z dobrze udokumentowanej książki Elżbiety Isakiewicz pt. „Afery? UOP? Mafia?” (wyd. Antyk, 1993 r.) na str.. 64 otrzymujemy tragiczny bilans rządów T. Mazowieckiego, czyli afer nie notowanych dotąd w gospodarczej historii państwa współczesnego świata.
Afery:
– rublowa – 15 bilionów złotych
– import rublowy b. NRD – 15 bilionów złotych
– paliwowa – 2 biliony złotych
– papierosowa – 15 bilionów złotych
– alkoholowa – 10 bilionów złotych
– składów celnych – 3 biliony złotych
– ART-B – 6 bilionów złotych
– FOZZ – 10 bilionów złotych
Razem około 60-70 bilionów złotych (w starej walucie przed wymianą – przyp. lzn) według ówczesnego kursu po 9500 za dolara.
Winni tych nadużyć zamiast lądować w więzieniach, awansowali i awansują w karierach bankowych. Przykładem prezes Banku Spółdzielczego Rzemiosła w Warszawie – Leszek Juchniewicz. Bank pod jego światłym kierownictwem poniósł 165 miliardów strat, ale ich sprawca otrzymał potem kolejne posady: w Ministerstwie Przekształceń Własnościowych pod skrzydłami ministra Lewandowskiego, następnie został w tym ministerstwie wiceministrem, a w 1995 roku pełnił funkcję członka rady nadzorczej w Powszechnym Banku Kredytowym. Porzekadło o wilku w owczarni – szczególnie tu aktualne i trafne.
Czy państwo, w którym dwóch oszustów dysponujących kapitałem równowartym wartości litra spirytusu,w ciągu niespełna dwóch lat oficjalnie i bez przeszkód zbija majątek prawie miliarda dolarów– czy takie państwo może się ostać jako gospodarczo i politycznie samodzielny byt państwowy? Jedna trzecia polskich rodzin żyje poniżej norm ubóstwa. Czterdzieści procent rodzin żyje na granicy ubóstwa. Trzy miliony bezrobotnych oczekuje pracy, a minister pracy przez zatrudnianie na połowę etatu fałszuje tę liczbę, zaliczając półetatowców jako już nie bezrobotnych.
Paweł Bożyk:
„Układ stowarzyszeniowy z UE był dla Polski nieszczęśliwy. Należało twardo negocjować i bić się o swoje, ale dla ówczesnego rządu podpisanie układu stowarzyszeniowego stanowiło sprawę polityczną. Premier Tadeusz Mazowiecki naciskał, żeby nie wchodzić w szczegóły i podpisywać układ jak najszybciej. Chciał dać dowód jak niezwykle jest prozachodni. Główny trzon negocjacyjny ze strony polskiej stanowiło kilka osób, które doskonale pamiętają, jak to się odbywało. Jednym z negocjatorów był Andrzej Olechowski. Polscy negocjatorzy nie byli tak perfekcyjnie przygotowani jak unijni. Tamci posiadali dokładniejsze i nowsze informacje . Tamtych było dziesięć razy więcej i znali naszą gospodarkę na wylot. Pracownicy UE przychodzili do grup negocjujących na każde skinienie unijnej strony i często, gdy występowały jakieś rozbieżności, wkrótce padały lekceważące i ważkie słowa: ” co nam tu panowie opowiadacie, my mamy na ten temat inne dane z komputera”. Uważam, że takiego układu stowarzyszeniowego nie należało podpisywać. Wielkim błędem było podpisywanie go tak pospiesznie. Rząd polski wychodził jednak widać z założenia, że 100 milionów dolarów w jedną czy w drugą stronę nie ma większego znaczenia. Kraje postkomunistyczne rywalizowały ze sobą sądząc, że który z nich pierwszy podpisze przed innymi, będzie miał z tego tytułu jakieś korzyści. Ale to była nieprawda.
Jako jedyny kraj w Europie Polska sama z siebie zrezygnowała z ograniczeń para- i pozataryfowych, takich jak opłaty wyrównawcze, ograniczenia ilościowe, dewizowe; cła obniżone zostały do paru procent – bez wzajemności! Tak nikt nie robi. Stosowana jest praktyka, że ja obniżam cło nas twoje towary, kiedy ty obniżasz na moje. Myśmy to zrobili jednostronnie.
Jerzy Robert Nowak:
„Niejednokrotnie wskazywano na fatalne skutki balcerowiczowskiej polityki gospodarczej dla polskiej przedsiębiorczości. Szczególnie ostra krytyka Balcerowicza w tej sprawie przewijała się między innymi w wystąpieniach Stefana Kisielewskiego”. Stwierdzał on: „Balcerowicz przyniósł wiele szkody nowej przedsiębiorczości, ponieważ tak wystraszył podatkami, cłami, stopą procentową kredytów, przez pierwsze półrocze 1990 r. Ta nowa przedsiębiorczość nie tylko się nie rozwijała, ale nawet zaczęła się zwijać (cytat za: „Testament Kisiela”, Poznań 1992, s. 21). Według Kisiela Balcerowicz „dał w dupę chłopom i rzemieślnikom, czyli jedynym producentom, którzy przetrwali komunizm” (tamże, s. 81).”
Ten niebywały brak troski i autentyczne wsparcie rodzimej przedsiębiorczości w ramach balcerowiczowskiej reformy wręcz szokował niektórych wybitnych ekonomistów zagranicznych. By przypomnieć choćby uwagi świetnie znającego polską sytuację najsłynniejszego ekonomisty węgierskiego Janosa Kornaiego. W miesięczniku „Mozgo Vilag” z sierpnia 1990 roku Kornai tak skomentował przedstawione przez Jeffreya Sachsa i Davida Liptowa refleksje na temat konkretnych metod „leczenia” polskiej gospodarki z kryzysu. >Problem polega na tym, na co położymy nacisk. Ja ze swej strony położyłbym go na stworzeniu nowej klasy średniej, opartej na drobnej i średniej przedsiębiorczości. W pracy Liptowa i Sachsa zdumiewają dane o ogólnej sumie kredytu udzielonego polskiemu sektorowi prywatnemu. Jest ona katastrofalnie mała i stanowi ledwie 2,7% całego kredytu udzielonego przez system bankowy.
Realną kontrolę nad istotną częścią gospodarki w Polsce przekazano żydowskim, ponadnarodowym koncernom
Najgorsze skutki dla przemysłu przyniosło jednak skrajne doktrynerstwo Balcerowicza, który jako minister finansów i wicepremier kierujący całością gospodarki nie wyciągał żadnych wniosków z niepokojących zjawisk w przemyśle. Nader wymowna była w tym kontekście wypowiedź kolejnego ministra przemysłu Andrzeja Zawiślaka. Wkrótce po rezygnacji ze swego stanowiska w rządzie Bieleckiego, w którym Balcerowicz był dalej wicepremierem i ministrem finansów, prof. Zawiślak powiedział w wywiadzie pod znamiennym tytułem „Kto dobija polski przemysł?” – Teraz mamy sytuację, że jak nigdy dotąd, tak wiele nie zależało od doktrynerstwa tak niewielu. Jeśli się tego nie zmieni, to w krótkim czasie nastąpi odprzemysłowienie Polski. Praktyka Ministerstwa Finansów ma rujnujące, dewastujące skutki dla polskiego przemysłu. Został on potraktowany jak narkoman, którego chciano wyleczyć jednorazowym pozbawieniem narkotyku. Przy takiej kuracji narkoman pada.
Zdzisław Sadowski:
„Fakt, że recesja stała się tak głęboka i przemieniła w kryzys, został spowodowany przez istotne błędy polityki gospodarczej. Przyjęto błędne założenie, iż negatywne skutki silnie deflacyjnej polityki powinny zostać szybko zneutralizowane przez dynamizujące działanie prywatyzacji oraz napływu kapitału zagranicznego. Silna deflacyjna polityka została oparta na zasadzie „terapii wstrząsowej” zalecanej wówczas przez wielu doradców zagranicznych, natomiast założenia co do czynników neutralizujących nie sprawdziły się.
Istotne błędy wynikały z zastosowania doktryny monetarystycznej bez należytego uwzględnienia realiów gospodarki polskiej. Rezultatem tej polityki było pogorszenie się sytuacji finansowej wielu przedsiębiorstw i olbrzymi wzrost zatorów płatniczych.
Polityka pieniężna oparta na tym dogmacie stała się więc dławiąca dla gospodarki.
Błędne również było przyjęte w polityce prywatyzacyjnej założenie konieczności szybkiej likwidacji sektora publicznego.
Marek Głogowski:
„Wielkie nadzieje wiązali Polacy z nową wolnością odzyskaną w 1989 roku, ale przemiany, jakie nastąpiły, przyniosły rozczarowanie. Z danych GUS wynika, że poniżej granicy minimum socjalnego żyje w Polsce 58,7 proc. ludności (14 lat temu tylko 20%), a poniżej granicy minimum egzystencji – 11 proc. w miastach i 17 proc. na wsi.Miliony ludzi w Polsce żyją w wielkim niedostatku. Ocenia się, że milion dzieci cierpi głód. Odbiciem znacznego pogorszenia się warunków życia i trudności mieszkaniowych, stał się kryzys demograficzny – spadek liczby zawieranych małżeństw, spadek przyrostu naturalnego – dzietność kobiet; w ciągu piętnastu lat z 2,15 do 1,34 dziecka na matkę . Jest to najniższy wskaźnik w Europie! Następuje atrofia funkcji państwa, co zwłaszcza widać w ochronie zdrowia.
Miernikiem kondycji społeczno-ekonomicznej państw jest kryzys finansów publicznych. Do rejestru porażek piętnastu lat transformacji dopisać trzeba lawinowo narastające zadłużenie wewnętrzne i zagraniczne oraz nasilenie przestępczości aferalnej, powiązanej z politycznymi elitami szczebla lokalnego i centralnego. Dziurawemu budżetowi i biedzie zagrażają roszczenia ze strony niemieckich „wypędzonych” oraz z tytułu braku reprywatyzacji po komunistycznej nacjonalizacji.
Nastroje społeczne oddają badania opinii o przemianach w Polsce po 1989 roku. W sondażu przeprowadzonym na warszawskich wyższych uczelniach 47% studentów zadeklarowało wolę natychmiastowej emigracji, 64% uważa, że Polska nie stwarza absolwentom szans na karierę zawodową, a aż 78% – że po studiach nie ma szans na stabilizację materialną.
Zbudowano „kapitalizm polityczny” zawłaszczający państwo, a realną kontrolę nad istotną częścią gospodarki przekazano ponadnarodowym koncernom.
Syntetycznym miernikiem warunków, na jakich przeprowadzano w Polsce przekształcenia własnościowe, jest ocena prof. Kazimierza Z. Poznańskiego („Wielki przekręt. Klęska polskich reform”). Według tego autora majątek banków i przemysłu jest w Polsce sprzedawany za najwyżej dziesięć procent wartości.Szereg zakładów oddawano w ręce prywatne, w tym cudzoziemcom ” za symboliczną złotówkę „.
Także wybitni ekonomiści amerykańscy przestrzegali przed wyprzedażą polskiego majątku narodowego, podkreślając, iż „polski przemysł musi być własnością Polaków i być zarządzany przez Polaków Kontynuacja dotychczasowej liberalnej polityki pod dyktando zachodnich doradców doprowadzi do tego, że za 4-5 lat cały polski przemysł znajdzie się w rękach niemieckich i amerykański” (John Kenneth Galbraith).
Według prof. Kazimierza Poznańskiego źródłem wyprzedaży zakładów przemysłowych i banków za najwyżej dziesięć procent wartości jest korupcja. Motywów wielu rażąco niekorzystnych dla Polski transakcji prywatyzacyjnych nie można rozpatrywać w kategorii błędów i niskich kwalifikacji ludzi pełniących odpowiedzialne stanowiska państwowe. Trzeba brać pod uwagę także złą wolę i zamierzone działania o charakterze przestępczym. Systemowo nie było i nie ma zainteresowania organów ścigania i wymiaru sprawiedliwości przebiegiem prywatyzacji.
Kazimierz Golinowski:
„Polska jako chyba jedyny kraj ma zapisany w konstytucji RP właśnie model społecznej gospodarki rynkowej”.
Leszek Balcerowicz wprowadzając model gospodarki rynkowej w Polsce okazał się zdecydowanym przeciwnikiem takiego modelu gospodarki, bowiem model, jaki w Polsce został wprowadzony za sprawą reform Balcerowicza, nie miał nic wspólnego ze społeczną gospodarką rynkową. Był jej przeciwstawieniem. Jest to model skrajnej liberalnej gospodarki rynkowej – niewidzialna ręka rynku, zero państwa w gospodarce, skrajna wolność gospodarcza (wolność tak daleko posunięta, że stwarza pole do bezkarnych nadużyć, działania mechanizmów mafijnych niwelujących zdrową konkurencję i alokację kapitału. Nigdzie na świecie nie ma takiego modelu gospodarki liberalnej.
Andrzej Ruraż-Lipiński:
„Jest rok 2006. Polska, na 25 państw, członków Unii Europejskiej, jest sklasyfikowana pod względem dochodu narodowego na 25 miejscu. Oznacza to, że cała ta Socjalistyczna Unia Europejska wie, że 2/3 Polaków żyje w nędzy, a kilka milionów w skrajnej nędzy.
Włodzimierz Bojarski:
„To w skrócie i uproszczeniu bilans zniszczeń ostatniego dwunastolecia, bilans negatywnych dokonań wszystkich rządów w tym okresie i wspierających je partii politycznych, i polityków znanych z uroczystości państwowych i religijnych”.
* * *
Jakkolwiek cytowana pozycja ukazała się w 2006 roku, to jednak w niczym nie straciły na aktualności prezentowane w niej stanowiska i opinie na temat genezy katastrofy gospodarki polskiej oraz doświadczanych przez zdecydowaną większość społeczeństwa skutków tej katastrofy. Aktualności tej dowodzi kontynuacja przez Platformę Obywatelską przyjętej w 1989 roku i antynarodowej polityki ograbiania Polaków z ich majątku, czego przykładem jest program wyprzedaży za bezcen przemysłu produkcji i dystrybucji energii elektrycznej, a więc strategicznych i ostatnich już elementów ekonomiki narodowej. Dzieje się to wtedy, kiedy w rujnowanym przez wiele lat z całą premedytacją budżecie państwa nie ma grosza na cokolwiek, ale to nie przeszkadza, by faktyczni władcy Polski transferowali dziesiątki i setki miliardów złotówek, jakie ciężko wypracowują wyzyskiwani w sposób wręcz kolonialny Polacy. A rząd Donalda Tuska główkuje nad tym, co by tu jeszcze spieprzyć i tym samym przyspieszyć definitywne bankructwo państwa polskiego.
Czy wy, ludzie, naprawdę tego nie widzicie?
Witam,jestem już-na szczęście uświadomionym (NWO)obywatelem naszego pięknego kraju.Nie chcę już tego wszystkiego komętować,mam wrażenie że wszystko juz zostało powiedziane.Czara zła się przelała teraz czas na dobro,które mam nadzieje dzięki ludziom sprawiedliwym,empatycznym i odważnym którzy wierzą że na końcu ciemnego korytarza zawsze jest światło.DZIĘKUJE WSZYSTKIM OSOBOM KTÓRE POŚWIĘCIŁY SWÓJ CENNY CZAS PISZĄC-USWIADAMIAJAC NAS.Mam nadzieję że coraz więcej ludzi się obudzi bedą siać dobro wokół siebie jak pradziadek owies.DOBRYCH SĄ MILIONY ,ZŁYCH TYLKO GARSTKA.SZUKAJ DOBRA W SOBIE,KIERUJ SIE NIM I PRZEKAZUJ GO DALEJ.