Jak pisałem wcześniej – teraz już tylko łapanki jak za okupacji, bo do niczego innego nie da się tego porównać. Zamykanie za wyrażanie opinii to za mało, więc waaadza posuwa się dalej.
Uważajcie na to myślicie, bo za wrogie myślenie też czeka cela!

Robert Winnicki potwierdza:

Kampania ABW przeciwko narodowcom oficjalnie potwierdzona

Prokuratura dała służbom specjalnym pieczątkę na to, o czym wiemy od dawna. Na inwigilację, podsłuchiwanie, na rozbijanie działań Ruchu Narodowego. Można by rzec „bezpieka w akcji jak za starych lat”.
Jak słusznie zauważa Prezes Młodzieży Wszechpolskiej, Tomasz Pałasz:Winnicki

„[…] w dniu dzisiejszym, Prokuratura Rejonowa w Starogardzie Gdańskim wszczęła śledztwo w sprawie naszego spotkania w Starogardzie Gdańskim. Śledztwo zostało powierzone do prowadzenia Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego – jak informuje strona internetowa Dziennika Bałtyckiego.
Zadziwiające jest, że wystarczy jeden niezbyt inteligentnie ułożony lewacki donos (którego fałszywość mógłby stwierdzić każdy myślący człowiek) aby prokuratura rozpoczęła śledztwo i przekazała je do prowadzenia ABW. Kilka dni temu zadziwialiśmy się, jak parę fałszywych zgłoszeń o bombach może postawić na nogi służby w całym kraju. Ja się dzisiaj zadziwiam, jak jeden donos może spowodować zaangażowanie tak poważnych sił w dochodzenie czy było nawoływanie do przemocy czy nie.
Czy w Prokuraturze Rejonowej w Starogardzie Gdańskim pracują osoby, które nie są w stanie rozpoznać nieudolnego donosu? Czy może rozpoczęcie tego śledztwa jest wynikiem nacisku, jaki w ostatnich dniach wywołuje na organy państwa Minister Spraw Wewnętrznych „jadę po was” Sienkiewicz?”
ABW ma nas na celowniku od dawna. Wzmożenie aktywności służb wszelkiej maści, w tym policji politycznej, mogliśmy m.in. zaobserwować po protestach anty-ACTA w styczniu 2012 roku. Warto przypomnieć, że operację „Brunon K.”, która miała posłużyć jako jedno ze źródeł uzasadniających walkę z rzekomym „faszyzmem”, ABW zaczęła montować już w 2011 r. Po ponad rocznych przygotowaniach zorganizowano dętą konferencję prasową pod hasłem „nacjonaliści-terroryści chcieli wysadzić Sejm”.
A jak było naprawdę? Było tak, że ABW znalazła w internecie nienależącego do żadnej organizacji narodowej mężczyznę, zamieszczającego wirtualne pogróżki, obstawiła go swoimi agentami, montując „grupę terrorystyczną” i przez rok „hodowała aferę”, by odpalić ją w stosownym momencie.
Stosowny moment nadszedł w listopadzie 2012 roku, po wielkim Marszu Niepodległości, na którego zakończenie ogłoszono powstanie Ruchu Narodowego. Czynniki polityczne zdecydowały, że, tak jak w latach 1980-1981 eskalowano w społeczeństwie poczucie grozy, przygotowując stan wojenny, tak teraz trzeba przeprowadzić propagandową ofensywę, mającą przygotować grunt pod rozprawę z narodowcami.
To co służby pod dowództwem ministra Sienkiewicza i prokuratura pod Seremetem robią w ostatnich tygodniach jest uwieńczeniem prowadzonej od kilku lat pracy operacyjnej. Nie można mieć wątpliwości, że jesteśmy inwigilowani i to od dawna. Należy z góry zakładać, że cała nasza aktywność elektroniczna, telefony itd. są pod ścisłą obserwacją. Wiemy o tym nie od dziś.
Trzeba jednak mieć świadomość, że obecna fala kampanii propagandowej i publicznie ogłoszone „podstemplowanie” akcji ABW przez prokuraturę, oznacza pewną nową jakość. System z całym impetem i przy otwartych przyłbicach z fazy „inwigilacja” przechodzi do etapu „aktywne zwalczanie”.
Robert Winnicki
Autor jest jednym z liderów Ruchu Narodowego. Honorowym Prezesem Młodzieży Wszechpolskiej.