Gdy Prawo i Sprawiedliwość poruszyło sprawę gigantycznych nieprawidłowości wyborczych na forum Parlamentu Europejskiego, natychmiast zostało zlinczowane przez Platformę. Ewa Kopacz i Radosław Sikorski stwierdzili, że to wstyd wyciągać swoje brudy publicznie. Że też pamiętają jeszcze o istnieniu słowa „wstyd”. Nie pamiętają za to lub nie chcą pamiętać, jak w 2007 roku Bronisław Komorowski usilnie zabiegał o obecność obserwatorów OBWE podczas wyborów. Ówczesny wiceszef PO grzmiał na Jarosława Kaczyńskiego, że „ktoś kto nie ma nic na sumieniu, nie musi się bać”.
Czego pan się boi panie premierze? (…) Niewpuszczenie obserwatorów OBWE jest polityczną głupotą, która stawia Polskę w świetle podejrzeń
— mówił wtedy Komorowski. Dziś każe milczeć. Platforma wyśmiewa apel o sprawdzenie wyborów przez OBWE i zakrzykuje wniosek o ponowne przeliczenie głosów.
Polska demokracja jest zdrowa
— przekonuje gniewnie Ewa Kopacz, przyjmując pozę lekarza, który po przekroczeniu limitów NFZ może jedynie zapewniać pacjenta w agonii, że nic mu nie dolega i da radę doczekać z badaniem do roku 2017.
Patrząc na tę histerię maistreamu polityczno-medialnego, spytałam Georga Orwella co sądzi o powyborczych rozgrywkach. Nie miał wątpliwości:
Wiedzieć i nie wiedzieć; mieć poczucie absolutnej prawdomówności, a jednocześnie wygłaszać umiejętnie skonstruowane kłamstwa; wyznawać dwa zupełnie sprzeczne poglądy na dany temat i mimo świadomości, że się wzajemnie wykluczają, wierzyć w oba; używać logiki przeciwko logice; odrzucać moralność i zarazem rościć sobie do niej prawo; wierzyć, że demokracja jest niemożliwa oraz że Partia stoi na jej straży; zapomnieć wszystko, czego nie należy wiedzieć, po czym przypominać sobie, kiedy się staje potrzebne, a następnie znów szybko wymazywać z pamięci; przede wszystkim zaś stosować ten proces do samego procesu
— tak w „Roku 1984” pisał o sztuce opanowania „dwójmyślenia”.
Dwójmyślenie świetnie opanowały zblatowane z Partią media, które sprawnie używają logiki przeciwko logice. Tak oto TVN od kilku dni tłumaczy, że badania exit polls, które od zawsze sprawdzały się co do joty, teraz nagle nie są wiarygodne, ale mylą się jedynie w określeniu głosów oddanych na PSL i PiS. Niewiarygodność sondażu dziennikarze TVN próbują uwiarygodnić zleconym przez siebie sondażem, według którego 62 proc. Polaków nie wierzy, że wybory mogły być sfałszowane. Czysty Orwell.
Masowe doniesienia o wyborczych nieprawidłowościach powoli idą w niepamięć. Za chwilę będzie o nich tak cicho, jak o aferze podsłuchowej. Przecież to tylko zwykła awaria systemu, jak twierdzi PO.
George Orwell, patrząc na dzisiejsze wystąpienie Radosława Sikorskiego, który raczył sięgnąć pamięcią do Smoleńska i na przemówienie Kopacz z Piechocińskim, którzy zaklinali się, że wybory przebiegły rzetelnie, wiarygodnie i zgodnie z procedurami demokratycznymi, pokiwał znacząco głową i powiedział:
Dwójmyślenie oznacza przede wszystkim umiejętność wyznawania dwóch sprzecznych poglądów i wierzenia w oba naraz. Partyjny inteligent wie, kiedy powinien zmienić swoje wspomnienia, a zatem w pełni się orientuje, że przekręca fakty; równocześnie jednak, dzięki dwójmyśleniu, święcie wierzy, iż prawda nie została pogwałcona. Proces ten musi być świadomy, gdyż inaczej brakowałoby mu precyzji, a zarazem bezwiedny, aby człowiek nie zdawał sobie sprawy z faktu dokonania fałszerstwa, bo to mogłoby wywołać w nim poczucie winy. Dwójmyślenie to w gruncie rzeczy kwintesencja angsocu, ponieważ cała działalność Partii sprowadza się do głoszenia wierutnych kłamstw z takim przekonaniem i pewnością siebie, jakie normalnie cechują wypowiedzi ludzi kryształowo uczciwych. Kłamać z pełną premedytacją, a jednocześnie głęboko wierzyć we własne słowa, zapominać niewygodne fakty, po czym, gdy zachodzi konieczność, przywoływać je z niebytu na tak długo, jak trzeba, negować istnienie obiektywnej rzeczywistości, a zarazem kierować się nią – to wszystko musi umieć każdy.
Co się kryje za dwójmyślą Platformy? Jaką prawdę chce ukryć spanikowana Partia? Ano porażkę braku poparcia obywatelskiego, która nie może być przeszkodą w utrzymaniu władzy za wszelką cenę. Układ polityczno-biznesowy musi trwać nawet wtedy, gdy nie jest akceptowany przez naród.
Jak wyglądają bezlitosne liczby? Platforma zdobyła 179 mandatów, czyli o 43 mniej niż w 2010 roku, kiedy miała ich 222. Z kolei Prawo i Sprawiedliwość zdobyło mandatów 171, czyli o 30 więcej niż cztery lata temu, gdy otrzymało ich 141! Kto poniósł porażkę?
Niebywały i w oczywisty sposób wątpliwy jest wynik PLS – partii, która w ostatniej kadencji doprowadziła rolników do rozpaczy i wściekłości, która nie miała czasu zajmować się ich realnymi problemami, bo była zbyt zajęta ustawianiem własnych rodzin na stanowiskach. Protesty rolników sięgały zenitu, a mimo to, skompromitowany PSL podwoił swój wynik! Pula mandatów, która w 2010 roku wynosiła 93, teraz wzrosła do 157! Czyżby polscy rolnicy stracili głowę? A może kazus zmęczonej komisji z Elbląga, która nie miała siły, by przeglądać całą książeczkę i sprawdzać czy ktoś postawił w niej więcej krzyżyków, zatrzymywała się na pierwszej stronie z krzyżykiem dla PSL, powinien stać się refleksją bazową do szerszego spojrzenia na głosy nieważne? Mogłoby to oznaczać, że liczba nieważnych głosów może być jeszcze wyższa, niż te niepokojące obecnie 2 miliony.
Czyżbyśmy byli krajem idiotów? Przecież najnowsze dane mówią, że 40 proc. Polaków w wieku 30-34 ma wyższe wykształcenie i podnosi tym samym unijną średnią. Tymczasem wyniki wyborów pokazują, że co piąty Polak nie potrafi poprawnie postawić krzyżyka. 20 procent głosów nieważnych brzmi wyjątkowo nieprawdopodobnie, gdy się je skonfrontuje z wynikami z dalekiej przeszłości. W roku 1922, kiedy to ok. 35 proc. Polaków cierpiało na analfabetyzm, frekwencja wyniosła 69 procent, a liczba głosów nieważnych nie osiągnęła nawet procenta! Te wybory budzą zbyt wiele wątpliwości, by pozwolić tę sprawę zamilczeć. Partia reaguje zbyt histerycznie, by można się było zgodzić na taki stan. Pozostaje zacytować Komorowskiego sprzed siedmiu lat i powiedzieć głośno podczas wspólnych manifestacji: „Czego pan się boi panie prezydencie”. Przecież „ktoś kto nie ma nic na sumieniu, nie musi się bać!”
autor: Marzena Nykiel
i kto uwierzy w 27% POparcia dla PSL:)? PSL powinno mieć gorszy wynik ze względu na np. protesty rolników pod Urzędem Wojewódzkim w Białymstoku i przyłapanie kandydata PSL Waldemara Koryckiego w stanie upojenia alkoholowego w pracy w Urzędzie Marszałkowskim.
„Nie przeszedłby numer np. z 40% dla Platformerskich Oprychów, więc dodali 20% PSL by bilans koalicyjny się zgadzał… Przed wyborami w sondażach mieli poparcie 4-5%,groziło im nawet nie przekroczenie progu wyborczego. Brak odszkodowań czy ich zbyt mała wysokość jeszcze bardziej wpłynęła na nastroje rolników, którzy wypowiadali się bardzo negatywnie o ministrze rolnictwa czy PSL. Skąd więc ten nagły wzrost poparcia do kilkunastu procent?!”
„PO wiedziało, że będzie miało niskie poparcie i nie można już ich poparcie sfałszować to zrobili tak, że sfałszowali wynik PSL żeby nie dopuścić do rządzenia w sejmikach PiSu, bo za dużo jeszcze pieniędzy spłynie z Brukseli i trzeba resztę rozkraść, Jest pewne, że chłopki nie mają więcej jak 5%”
A jakiekolwiek skargi na sędziów PKW, wyniki i procedury wyborcze PKW nie odnoszą, i nie mogą odnieść skutku, są rozpatrywane przez sędziów sądów, które skierowały tych sędziów do PKW. Sędziowie „osądzają” swoich kolegów sędziów.
sposób na fałszowanie wyborów: – jeżeli PiS ma przewagę nad PO to w trakcie ręcznego liczenia głosów dopisuje się kilka znaków x na kartach gdzie glosowano jedynie na PiS – że niby wyborca wybrał kandydatów z kilu partii. Tym samym PiS traci głosy, a karta nieważna
– jeżeli jest znak x przy kandydacie z PO to taką kartę uznaje się za ważną i nie podlega fałszowaniu…
Dlatego „popsuł” się system informatyczny aby można ręcznie przeliczyć głosy…prosty sposób na fałszowanie wyborów
Koalicja PO-PSL, są odpowiedzialni za skonstruowanie system wyborczego i uchwalenie Ordynacji Wyborczej, umożliwiając taką „technikę” liczenia głosów, że wręcz umożliwia ona niekontrolowalne oszustwa wyborcze, na skalę krajową. Stworzono „układ zamknięty”
Znów wybory się odbyły,
– które farsą się skończyły.
Komu na tym zależało,
– by tak odbyć to się miało?
Farsą one się skończyły,
– bo awarie niby były.
To programy nie działały,
– czy komputer był za mały?
Głosy jak też i liczono,
– to co chwilę się mylono.
Sprzeczne były też wyniki,
– pod lokalem także krzyki.
W mediach różnie też ,,gadano”,
– a to przetarg ustawiano.
A to byli znów hakerzy,
– i zależy w co kto wierzy.
Władza Polsce już nie służy,
– i agonię swą wydłuży.
Naród Polski już nie głupi,
– byle czego też nie kupi.
Dawniej to inaczej było ,
– głosy ręcznie się liczyło.
Rano były w województwie,
– po południu już w ,,dowództwie”.
A wieczorem podawano,
– jak na kogo głosowano.
Więc metody te sprawdzone,
– muszą znów być przywrócone.
Bo jak we wsi sąsiad ,,gada”,
– gdy w komputer głos się wkłada.
I komisja w niego klika,
– to w Matriksie on gdzieś znika.
Lub po drodze się przekręci,
– i wyniki już pokręci.
Tu zapytać by się zdało,
– ilu Żydów znów ,,wygrało”.
Będą nadal Kraj okradać,
– i też kłamstwa opowiadać.
Władze wciąż nas oszukują,
– znów wybory nam szykują.
Jaka teraz kombinacja,
– czyja będzie znowu racja?
23 listopad 14
Autor Krzysztof Szczurko zwany także :,,Trybun Ludowy”
e-mail: kysyprzemysl@gmail.com tel: 781-096-772
taka jest POlityka koalicji PO/PSL
Platforma nie odwoła się od wyroku, w myśl którego prezydent Suwałk mógł odebrać propozycję marszałka jako „szantaż polityczny” Spotkanie z udziałem Renkiewicza, suwalskiego skarbnika Wiesława Stelmacha, ówczesnego przewodniczącego rady miejskiej Włodzimierza Marczewskiego, marszałka woj. podlaskiego Jarosława Dworzańskiego, posła PO Roberta Tyszkiewicza oraz wojewody Macieja Żywny odbyło się w 2010 r. w gabinecie tego ostatniego. Dworzański zaproponował, by w zbliżających się wyborach samorządowych Renkiewicz wystąpił pod szyldem PO. A jeśli się na to nie zgodzi, Suwałki nie będą otrzymywały unijnych dotacji. Dworzański miał też straszyć, że zarówno Stelmach, jak i Renkiewicz stracą pracę. W tym czasie, po śmierci prezydenta Józefa Gajewskiego, miastem rządził ustanowiony przez premiera komisarz, nad którym nadzór sprawował wojewoda.
Sąd uznał, że wersja Renkiewicza jest prawdziwa. Bo jednoznacznie potwierdzają to trzy osoby. W dodatku marszałek Dworzański nie zaprzeczył, że takie zdarzenie miało miejsce i tylko zasłonił się niepamięcią. Nawet zeznania wojewody nie były kategoryczne.
Choć zaraz po procesie prawnik PO zapowiadał apelację, jednak do niej nie dojdzie. Jak mówi Anna Mierzyńska z wojewódzkich władz Platformy, nie ma w tej sprawie twardych dowodów, a jedynie słowa przeciwko słowom.
Poniedziałkowy wyrok lada dzień się uprawomocni. Wówczas sprawą może zająć się prokuratura. Jak mówi jeden z suwalskich prawników, zastrzegający sobie anonimowość, są podstawy do wszczęcia śledztwa dotyczącego przekroczenia uprawnień przez funkcjonariusza publicznego, jakim marszałek województwa jest. Bo tego typu szantaż polityczny nie tylko nie mieści się w normach demokracji, ale też podlega pod kodeks karny.
http://www.wspolczesna.pl/apps/pbcs.dll/article?AID=/20141030/REG10/141029612
PO zabiera pieniądze na obwodnice miast w których przegrała wybory: Łomża, Suwałki,Olsztyn,Radom Obwodnice według partyjnego klucza Z planów inwestycyjnych wypadają miasta, gdzie NIE rządzi Platforma Samorządowcy z miast, którym Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad nie chce wybudować planowanych obwodnic, przekonują, że to decyzja polityczna, bo z planów inwestycji wycina się miejscowości, gdzie przegrali kandydaci PO.
http://www.sfora.pl/PO-karze-wyborcow-PiS-To-nie-moze-byc-przypadek-a50671 http://edgp.gazetaprawna.pl/index.php?act=mprasa&sub=article&id=434737
Rząd skreślił obwodnicę Suwałk Obwodnica Augustowa miała się kończyć tam, gdzie powstanie obwodnica Suwałk. Ale ta druga została wykreślona z rządowych planów. Minister transportu Sławomir Nowak podczas spotkania z prezydentem Suwałk Czesławem Renkiewiczem pozbawił ostatniej nadziei mieszkańców tego 70-tysięcznego rozjeżdżanego przez tiry miasta. Powiedział wprost, że budowa obwodnicy Suwałk nie ruszy nawet po roku 2020.
Według niekończących się obietnic przedstawicieli rządu jej budowa miała ruszyć w roku 2015. Kilka dni temu Społeczny Komitet Wspierania Obwodnicy Suwałk przekazał marszałek Sejmu Ewie Kopacz ponad 16 tys. podpisów zebranych pod apelem w sprawie budowy obwodnicy Suwałk. Ten sam komitet 6 listopada br. zorganizował w Suwałkach dwa marsze protestacyjne przeciw opóźnieniom w rządowych planach budowy obwodnicy miasta. W milczącym proteście, nazwanym czarnym marszem, wzięło wtedy udział około tysiąca osób.
W ciągu ostatnich dziesięciu lat na suwalskim odcinku tej drogi zginęło dwadzieścia osób. Obwodnica Suwałk ma być częścią międzynarodowej trasy Via Baltica, której budowa znajduje się na liście inwestycji priorytetowych. Z zawieszeniem przez rząd w próżni budowy obwodnicy Suwałk łączy się również problem z budową słynnej, powstającej od 20 lat, obwodnicy Augustowa. Rząd PO – PSL, po zmianie wariantu jej przebiegu, co stało się 20 października 2009 r., obwodnicę Augustowa wyjął z przebiegu istniejącej drogi S8, a umieścił ją jako część planowanej drogi S61, czyli tzw. Via Baltica. W nowych planach obwodnica Augustowa ma być ściśle zintegrowana z obwodnicą Suwałk, na której ma się kończyć. Jeżeli więc obwodnica Augustowa rzeczywiście powstanie, jak to jest planowane – w roku 2014, to skończy swój bieg w szczerym polu. http://www.naszdziennik.pl/wp/18784,rzad-skreslil-obwodnice-suwalk.html
dowolna osoba, która miała dostęp do komputera mogła zalogować się do systemu jako dowolny członek komisji, uzyskując w ten sposób możliwość dokonania w niezauważony sposób zmian w protokołach zapisanych na tym komputerze.http://niezalezna.pl/61516-informatyk-ujawnia-kazdy-mogl-zalogowac-sie-do-systemu-pkw-i-wstawic-wynik