Z dzieciństwa pani Dora pamięta wyjazdy z matką i siostrą, mającą słabe płuca, na wieś nieopodal Jedwabnego. Podkreśla serdeczność tamtych mieszkańców, powolnych nieco, spokojnych, łagodnych, którzy bardzo lubili swoje letniczki, chociaż wiedzieli, że są one Żydówkami, bo nie chodziły do kościoła.
– Ci ludzie nie spalili Żydów w Jedwabnem (za co Kwaśniewski bezzasadnie przepraszał), nie tylko dlatego, że nie mieli takiej siły militarnej, ale dlatego, że nigdy nie wykazywali tendencji do okrutnych zachowań – twierdzi pani doktor z absolutnym przekonaniem. – Niektórzy zresztą nawet narażali życie, pomagając Żydom ukryć się przed Niemcami. Uważam, że książka Grossa jest obłudna i nieuczciwa. A już szczególnie nie podoba mi się, że on jeździł do Polaków.
Sprawa oszczerczego atakowania Polski w związku z mordem w Jedwabnem bardzo poruszyła panią dr Kacnelson. – Pewnego razu spotkałam się w Warszawie z kilkoma mądrymi rabinami z USA. Pytali, czy ja jako Żydówka nie przesadzam z potępieniem postępowania Grossa – opowiada. – Powiedziałam wówczas, że wzniecanie nienawiści do Polaków jest sprzeczne z interesami szczególnie Ameryki. Polska wstąpiła do NATO i jej synowie gotowi są oddać nawet to, co najdroższe, swoje życie, przelać krew za Amerykę – zresztą już to czynili w Afganistanie. Ale Polacy są narodem honorowym i jeśli Amerykanie chcą, żeby przelewali krew w imię amerykańskich interesów, to muszą szanować Polaków, a nie ciągle ich oszczerczo oskarżać, że „mordowali Żydów” w czasie II wojny światowej, używać sformułowań „polskie obozy koncentracyjne”, nazywać Polaków „narodem morderców” itp. – mówi pani Dora.
Źródło: Zaniedbane, poniżone, zdradzone – Kresy Wschodnie http://www.naszawitryna.pl/jedwabne_898.html
P.S. do wpisu: W ramach odszkodowań Moskwa chciała oddać Polsce zrabowane w Jałcie wschodnie Kresy. Taka sytuacja miała miejsce za rządów Gorbaczowa, kiedy rozpadał się ZSRR. Inicjatywie tej kategorycznie sprzeciwili się żydokomuniści w Polsce – Mazowiecki, Geremek, Michnik i Kuroń. Jak to załatwili z Gorbaczowem – nie wiemy jeszcze. Tą sytuacją była oburzona do końca życia wielka przyjaciółka Polski, Polaków i polskości – dr Dora Kacnelson, żydówka z Drohiczyna.