Galeria Arsenał w Białymstoku od zawsze wzbudza kontrowersje jednak nie w sposób w który współczesna sztuka powinna to robić, zadając trudne pytania, zmuszając do przemyśleń, refleksji, poruszając trudne tematy.
Sztuczna sztuka wyciąga kasę podatnika nie drażniąc polityka, nie ma nic ważnego do przekazania oprócz nieudolnego naśladowania rzeczywistości? Galeria służy konsumpcji a nie tworzeniu, a główne koszty to koszty biurowe, sprzątaczek, stróżów, księgowych i pani dyrektor, kosztujących nas POdatników miesięcznie 100 tysięcy złotych z naszych PO=datków:(
FILM
Nawet na YouTube można znaleźć ciekawsze filmiki:)
Chociaż „galerię” odwiedza rocznie tylko 1500 osób, planuje skok na ogromną kasę – 70 milionów złotych ze środków UE na remonty nowej siedziby czyli znowu na beton, nie na sztukę.
Wolicie zaściankową „galerię” czy np. bezpłatną dla mieszkańców komunikację? w 400 tysięcznej stolicy Estonii Tallinie (autobusy, tramwaje, trolejbusy, kolej) kosztuje rocznie ok. 50 milionów złotych = 2 x razy taniej niż w 300 tysięcznym Białymstoku!
(rmmk)