Adam CzeczetkowiczZgodnie z zapotrzebowaniem politycznym ministra Sienkiewicza zapadł wyrok skazujący na Adama Czeczetkowicza. Potrzebny była ofiara, taki białostocki „kozioł ofiarny”, bo wieloletnia nagonka „Gazety Wyborczej” (czytaj gówno prawda) robiła się po prostu śmieszna w uganianiu się za wyimaginowanymi faszystami i antysemitami których w Białymstoku nie ma, więc prokurator wskazał człowieka i dobrał odpowiednie paragrafy. Sukces wymiaru niesprawiedliwości był przecież potrzebny.  Jak za komuny – „Dajcie mi człowieka, a paragraf się znajdzie”.

Nie będę się tu rozpisywał z wszelkimi za i przeciw,  a proponuję posłuchajcie komentarzy Adam Czeczetkowicza oraz Andrzeja Pochylskiego i wyciągnijcie wnioski sami.