Znany i lubiany amerykański aktor i reżyser, Mel Gibson, który 3 stycznia skończył 60 lat, cały czas pozostaje persona non grata dla mainstreamu, a wszelkie próby jego wystąpienia na forum publicznym kończą się gromkim wrzaskiem i histerycznymi, płaczliwymi oskarżeniami o „antysemityzm”. Tak było przed niespełna dwoma laty, kiedy to wręczenie Gibsonowi nagrody za całokształt twórczości na 49. Międzynarodowym Festiwalu Filmowym w Karlovych Varach oprotestowała miejscowa gmina żydowska. Jako przykład chorobliwej wręcz nienawiści do Żydów podaje się wciąż, bardzo dobrze przyjęty i przez krytyków filmowych, i przez hierarchię kościelną, głośny obraz „Pasja”.
Z biegiem lat wrzawa wokół Gibsona wciąż nie cichnie, o czym świadczą kontrowersje wokół tegorocznej gali wręczenia Złotych Globów, uznawanych za drugą, po Oscarach, najważniejszą imprezę przemysłu kinematograficznego. Głośne protesty wywołała wiadomość, że wśród wręczających w tym roku statuetki będzie także i Mel Gibson. Wśród lawiny nieprzychylnych komentarzy pod adresem aktora przeważają, oczywiście, nieśmiertelny „antysemityzm” oraz „homofobia”.
Na podstawie: Nacjonalista.pl/Pch24.pl