Moja babcia mawiała, „Jak nie urok to przemarsz wojsk sowieckich”, ale dzisiejsza sytuacja w Polsce, i nie tylko w Polsce, przypomina raczej to oryginalne powiedzonko. Mam na myśli demoralizację, jako metodę walki politycznej, a w szczególności modne ostatnio na Zachodzie i w Polsce demonstracje „dumy” gejów, lezbijek i innych zboczeńców. Być może po części, wraz z eksplozją mediów porno i niszczeniem tradycyjnego modelu rodziny,  jest to narzędziem w walce z przeludnieniem, ale zakres tego zjawiska wykracza znacznie poza ramy demografii.

W ostatnich latach słyszy się rozmaite teorie, że kondycja ta jest uwarunkowana genetycznie i nie jest „winą” ludzi perwersyjnie zboczonych. Wielu specjalistów twierdzi jednak, że jest to „pseudo-nauką”. Różne choroby są uwarunkowane genetycznie, (np. rak), co jednak nie znaczy, że należy je promować, bronić i uznawać za „normalne”. Dyskryminacja i nienawiść są w tym przypadku niedopuszczalne i powinny być karane, ale tolerancja ma także swoje granice. Choroby należy leczyć, tym bardziej, że ich promocja zaczyna bezpośrednio dotykać nasze dzieci.

Myślę, że to jest kwestia odzyskania przez rodziców władzy rodzicielskiej. Takie rzeczy się dzieją także na Zachodzie, głównie dlatego, że państwo praktycznie ograniczyło władzę rodzicielską i prawo rodziców do decydowania o własnych dzieciach. Jak zboczeńcy chcą, niech tą propagandę stosują do własnych dzieci, (o ile je mogą mieć), a nie do cudzych. To zjawisko jest także elementem szerszej walki z Kościołem Katolickim oraz częścią programu demoralizacji i niszczenia kultury oraz identyfikacji narodowej Polaków.

Podobnie sprawa się ma z agresywnym feminizmem, który w USA był finansowany przez Rockefellerów. Wcale nie z powodu „Równości, Wolności i Demokracji”, tylko dlatego, aby:

1. Opodatkować kobiety, które poszły do pracy;
2. Przejąć kontrolę nad wychowaniem dzieci przez państwo i korporacje, gdy oboje rodzice pracują.
3. Celem jest wychowanie „człowieka sowieckiego”. Temu samemu celowi służą ogłupiające reformy edukacji i gry komputerowe oraz niszczące więzi społeczne gadżety wirtualnej realności typu smartfony i rozmaite tablety. Nie wspomnę tu o popularnych zespołach promujących śmietnik w stylu robotów, zamiast wartościowej muzyki i poezji rozwijającej harmonię, wrażliwość, humanizm i społeczną solidarność. Użyłem tu sformułowania „człowiek sowiecki”  zgodnie z popularną konwencją, choć wiem z własnego doświadczenia jako nauczyciel za komuny i potem na Zachodzie, że edukacja w PRL-u i w Związku Radzieckim stała na wyższym poziomie niż obecna edukacja na Zachodzie i w tzw. „wolnej Polsce”.

jednym z poprzednich artykułów na ten temat napisałem:

„Osobiście nie przeszkadza mi co ludzie robią w prywatności swoich (i nie swoich) sypialni. Nie przeszkadzają mi pary hetero trzymające się za ręce lub obejmujące się w miejscach publicznych. Natomiast nie widzę powodu promowania i pokazywania w miejscach publicznych czegoś co jest nienormalnym zboczeniem. I zdecydowanie jestem przeciwny adopcji oraz wychowywaniu dzieci przez pary homo. Czyżbyśmy zapomnieli jaką rolę w kształtowaniu psychiki, osobowości i upodobań dzieci odgrywa modelowanie ról, przykład przez „rodziców”, wyższe autorytety i celebrytów? Dziś się jakoś o tym nie mówi – co ułatwia proces demoralizacji społeczeństwa. Kieruje to także, zbyt wcześnie, uwagę dzieci i młodzieży na zafascynowanie seksem, co nie sprzyja zainteresowaniu nauką, które powinno dominować w wieku szkolnym.

W kanadyjskiej prowincji Ontario dochodzi do tego, że szkoły organizują wycieczki szkolne na parady gejowskie dla dzieci w trzeciej klasie  jako „wycieczki edukacyjne”. Tam dzieci mogą się napatrzeć na skąpą bieliznę i imitację aktów zboczonego seksu. Potem, temat ten jest dyskutowany w klasie gdzie dzieci dzielą się swoimi spostrzeżeniami i przemyśleniami. I to się dzieje mimo protestu wielu rodziców, bez ich zgody i często wiedzy. Czy możecie to sobie wyobrazić? …”Kurestwo, Sodoma, Gomora…” Mamy już przypadki dzieci, które cierpią na zaburzenia osobowości spowodowane stresem i kryzysem w samookreśleniu własnej płci i roli w społeczeństwie.

Temat LGBT jest narzędziem pewnego politycznego trendu, który używa tego rodzaju manipulacji i propagandy dla osiągnięcia tzw. nowego porządku świata. Na temat roli, jaką w osiągnięciu nowego porządku świata odgrywa DEMORALIZACJA – kilka punktów do przemyślenia:

1. Cytat: „Aby osiągnąć rząd światowy, jest konieczne usunięcie ze świadomości ludzi ich indywidualizmu, lojalności do tradycji rodzinnych, narodowego patriotyzmu i religijnych dogmatów.” – Brock Chisholm, Psychiatra, Director Światowej Organizacji Zdrowia ONZ (1948-53).

2. Psychologowie zajmujący się leczeniem nałogowców twierdzą, że jedyną skuteczną metodą w tej pracy jest całkowite zniszczenie starej osobowości i dawnych przyzwyczajeń – i dopiero wtedy odbudowanie od zera osobowości nowej, nowych przyzwyczajeń i nowego systemu wartości. To samo dotyczy całych narodów. Obecnie jesteśmy na etapie anarchii i demoralizacji służącej właśnie temu celowi – zburzeniu starej, narodowej kultury po to, aby na jej gruzach zbudować nową, kosmopolityczną. Temu też służą migracje i mieszanie kultur. Wszystko wskazuje na to, że jest to celowa inżynieria społeczna.

3. O roli demoralizacji w dywersi ideologicznej KGB:
https://regionpojezierze.com/…/podboj-globalny-czesc-1…/
Ten wywiad był nagrany w 1985 roku, jeszcze przed upadkiem Związku Radzieckiego. Wcale nie oznacza to, że Bezmenov się mylił. Mam powody aby sądzić, że sowieccy przywódcy pracowali nad planami transformacji ustrojowej i tzw. „ucieczki do przodu” już w latach 1960-tych. To co się dziś dzieje na świecie i w Polsce może być kontynuacją ich globalnej rewolucji. (Może, choć nie musi). Być może plany te sięgaja jeszcze Rosji carskiej, co tłumaczyłoby wersję, że Protokoły Mędrców Syjonu były dziełem carskiej rozwiedki. Być może, bo ktoś przecież musiał finansować powstanie olbrzymich fortun zachodnich rodzin bankierskich. Normalni ludzie nie rodzą się ze złotem w kieszeni. Ale to już są daleko idące domysły.

4. Jak demoralizacja będzie wykorzystana? Protokół 23 par, 4 tutaj:
https://regionpojezierze.com/protokoly/

Wszystko się zgadza i pasuje do naszej obecnej rzeczywistości.

Ale wróćmy na nasze podwórko. Kto się tą propagandą zajmuje, kto nam ją wciska? Przejrzałem dziś polskie media oraz dostępne mi media społeczne i odkryłem, że w Polsce ci promotorzy zboczeń wywodzą się ze środowiska, które można scharakteryzować jednym słowem: michnikowszczyzna. Środowisko to jak na komendę, „jak jeden mąż”, przerzuca się z tematu na temat, aby wokół tych tematów organizować propagandę nienawiści, zadymy i konflikty. Nazywam to zjawisko „mentalnością BORGA”, ale w istocie jest to przejaw kolektywnej ideologii i prymitywnego, plemiennego szowinizmu. Najpierw były media i policja, potem obrona puszczy, potem skrobanki, potem utopijny abstrakt „wolność, równość, demokracja”, potem Konstytucja, potem praworządność i niepełnosprawni, a teraz równość zboczeń z normą. To są incydentalne i często nie związane ze sobą kampanie. Jednak, mimo moich wielokrotnych nalegań, nie chcą wyjść z kompleksowym, pozytywnym programem dla Polski i Polaków.

Rzeczy trzeba nazywać po imieniu, inaczej wszyscy będziemy wodzeni za nos przez mistrzów hipokryzji i manipulacji, którzy na swoim procederze zbijają kapitał polityczny i nie tylko polityczny.

Wśród tych „mistrzów” znalazłem polityków PO, działaczy społecznych związanych z KOD-em, media lewicowe i te finansowane przez niemieckie koncerny, a także – o zgrozo! – wiele osób z warszawskiego, białostockiego i suwalskiego środowiska żydowskiego. Nie będę wymieniał nazwisk, ale wystarczy porównać zdjęcia z ostatniej gejowskiej parady białostockiej ze zdjęciami z literiad warszawskich, z filmami i zdjęciami z rozmaitych demonstracji i akcji sabotażowych, oraz ze zdjęciami z tzw. procesu suwalskiego, aby zobaczyć stosunkowo małą grupę tych samych osób poprzebieranych raz w Konstytucję i polskie flagi, raz w łańcuchy sędziowskie, raz we flagi „Solidarności”, (z którą nie mieli nic wspólnego), raz w czarne parasolki, raz w wózki inwalidzkie, raz w tęczowe barwy, a raz w grobowcowe świece, z okazji jakichś tragedii, które natychmiast adapują do swoich potrzeb (np. inscenizacje po tragicznej śmierci „szarego człowieka” Piotra Szczęsnego lub sprawa zabójstwa prezydenta miasta Gdańska, Pawła Adamowicza i zastąpienia go „swoją” Aleksandrą Dulkiewicz, która rozpoczęła urzędowanie od usunięcia pomnika ks. Jankowskiego, symbolu „Solidarności” i polskości Gdańska).

Przebieraństwo i pozowanie na kogoś kim się nie jest wydaje się stanowić modus operandi tej grupy. Również, udawanie ofiar po to aby zamaskować agresję i chciwość, co leży u podstaw „przedsiębiorstwa H”, u podstaw roszczeń wobec Polski, oraz u podstaw sytuacji w Palestynie i konfliktu bliskowschodniego. Nasi przebierańcy brali też udział w oskarżaniu Polaków o zbrodnię Holokaustu i w protestach przeciwko nowelizacji ustawy o IPN-ie, co było potrzebne dla podparcia nielegalnych roszczeń z tytułu legalnie upaństwowionego żydowskiego mienia bezspadkowego.

Wróćmy do tematu demoralizacji. Na zakończenie powiem: nie dajmy się zwariować i patrzmy uważnie na to kto się demoralizacją Polaków zajmuje. Przyjrzyjmy się uważnie kolejnym ministrom oświaty, od Katarzyny Hall w rządzie Donalda Tuska (mój artykuł z 2010 roku), do dziś. To oni reformują system edukacji i decyduja o programach szkolnych. Jeśli chodzi o polskie dzieci, rodzice powinni wziąść inicjatywę w swoje ręce, w masowy i zorganizowany sposób. Wzorem takiej aktywności może być np. działalność kanadyjskiej grupy Parents as First Educators. Organizacja ta walczy z polityką władz o prawa rodzicielskie oraz o zaprzestanie nauczania i promocji zboczeń w szkołach publicznych.

Nadesłał: Lech Biegalski