Krzysztof Tołwiński pod Sejmem: „Rolnicy to polityczne prostytutki, a Polska wspiera bratobójczą wojnę” – Warszawa, 3 lipca 2025 r.
W dniu protestu zorganizowanego przez partię FRONT pod przewodnictwem Krzysztofa Tołwińskiego, pod gmachem polskiego Sejmu zabrzmiały słowa, które wielu uzna za szokujące, lecz nie można im odmówić konsekwencji i politycznego ciężaru. Demonstracja miała na celu zwrócenie uwagi na dramatyczną sytuację polskiego rolnictwa, jak również stanowczo zaprotestować przeciwko bezwarunkowemu zaangażowaniu Polski w konflikt na Ukrainie.
„Rolnicy to polityczne prostytutki” – gorzka diagnoza upadku wsi
Były wiceminister skarbu państwa nie owijał w bawełnę. W swojej płomiennej przemowie oskarżył zarówno polityków, jak i samych rolników, wskazując, że kryzys wsi to efekt lat złych wyborów:
– Rolnicy stali się politycznymi prostytutkami. Sami są sobie winni, bo to oni głosowali na tych, którzy ich niszczą.
Według Tołwińskiego, polska wieś została zepchnięta na margines przez partie, które traktują ją jedynie jako rezerwuar głosów, nie interesów.
To nie jest nasza wojna
Jednym z głównych wątków protestu był sprzeciw wobec militarnego zaangażowania Polski w konflikt ukraińsko-rosyjski. Tołwiński powtórzył to, co mówi od dawna:
– To nie jest nasza wojna. Polska nie powinna wspierać bratobójczych walk między narodami słowiańskimi. Naszym obowiązkiem jest dążyć do pokoju i współpracy – szczególnie z Białorusią.
Wacław Klukowski: „Polacy karani, obcy nagradzani – państwo jest iluzją”
Podczas zgromadzenia głos zabrał także były poseł na Sejm i znany działacz społeczny, Wacław Klukowski. W swoim wystąpieniu odniósł się do ogólnego upadku struktur państwowych, nierówności wobec prawa oraz chaosu granicznego, którego – jak twierdzi – polski rząd nie chce lub nie potrafi kontrolować.
– Nasze państwo potrafi tylko karać Polaków i wyciągać wnioski z ich działalności gospodarczej. A gdzie ochrona? Gdzie sprawiedliwość? – pytał Klukowski.
Zgromadzeni zareagowali żywiołowo, gdy były poseł ostro skrytykował sądownictwo:
– Spójrzmy na sądy – działają w sposób partyjny. W większości przypadków wydają wyroki pod dyktando systemu, a nie w oparciu o Kodeks cywilny czy karny. Tylko czasem trafi się sprawiedliwy wyrok. To wyjątki, a nie reguła.
Jednak największe emocje wzbudziła ostra diagnoza sytuacji na polskich granicach, którą Klukowski uznał za symbol upadku suwerenności państwa:
– Czym różni się cudzoziemiec szmuglowany radiowozem przez polskie służby, od tego, który przeskakuje przez płot z Białorusi albo wlewa się bez kontroli przez otwartą granicę z Ukrainą?
Były poseł zwrócił uwagę, że państwo stosuje podwójne standardy wobec swoich obywateli i obcokrajowców:
– Dla Polaka mamy przepisy, kontrole, kary i represje. A dla innych? Otwarte drzwi, zapomogi i bezkarność. To nie jest żadne równe państwo prawa. To jest państwo iluzoryczne.
Braterskie narody – czas pojednania
Tołwiński od lat głosi ideę ponownego pojednania bratnich narodów: Polski, Rosji i Białorusi. W jego ocenie, historyczne, kulturowe i duchowe więzi łączą te trzy kraje bardziej niż aktualne konflikty polityczne.
Wystąpienie pod Sejmem przypadło na symboliczny dzień – białoruskie Święto Niepodległości, obchodzone 3 lipca. Po zakończeniu protestu Krzysztof Tołwiński udał się pod Ambasadę Republiki Białorusi w Warszawie, gdzie – jak poinformował w mediach społecznościowych – złożył oficjalne życzenia z okazji święta na ręce chargé d’affaires Białorusi.
„Zacznijmy współpracować, zamiast wojować”
Hasło manifestacji – „Skończmy wojować – zacznijmy współpracować z Białorusią” – wyraźnie wskazuje na kierunek polityczny, jaki proponuje Tołwiński. Jak mówił:
– Niech zwykli Polacy i zwykli Białorusini zobaczą, że możemy być partnerami – handlowymi, społecznymi, narodowymi. Póki my się bijemy, ktoś inny się śmieje i liczy zyski.