Śp. Elżbieta Jurkowska mieszkała w Supraślu przy ulicy Kościelnej. 10 lutego b.r zmarła w zagadkowych okolicznościach. Nie da się ukryć, że miała pewną słabość, która bynajmniej nie ułatwiała jej życia.
W związku z powyższym ja i mój kolega Ryszard Śmiech interweniowaliśmy telefonicznie w styczniu w różnych instytucjach w Supraślu, gdy p. Elżbieta nie dawała znaku życia i nie mogliśmy się do niej dodzwonić. Prosiliśmy o pomoc Urząd Miasta, Posterunek Policji, Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej, księdza proboszcza parafii Trójcy Świętej i Caritas. Jakiekolwiek większe zainteresowanie włącznie z próbą dostania się do mieszkania pani Elżbiety wykazały jedynie pracownice MOPS, które zdołały uzyskać informację od sąsiadów, że widzieli panią Elżbietę poprzedniego dnia. Pani Elżbieta mówiła, że pobił ją posiadający mieszkanie w tym samym domu Daniel J., co spowodowało u niej problemy zdrowotne. Dodatkowo nachodziła ją wywierając presję psychiczną groźbami bratowa z Supraśla.
To też na pewno dobrze nie wpływało na śp. Elżbietę Jurkowską, bo jak wiemy – przemoc psychiczna może być nawet bardziej destrukcyjna niż przemoc fizyczna.
Do śmierci pani Elżbiety doszło jednak w poniedziałek, 10 lutego. Według niektórych relacji miała zamarznąć przed własnym mieszkaniem po ucieczce ze szpitala psychiatrycznego w Choroszczy.
Pogrzeb Elżbiety Jurkowskiej odbył się stosunkowo szybko, bo w czwartek 13 lutego. Nie wiemy nawet, czy przeprowadzono sekcję zwłok. Z rozmowy ze znajomą zmarłej dowiedzieliśmy się, że pani Elżbiety nie było na uroczystościach pożegnalnych miejscowego lekarza, odchodzącego na emeryturę. Dziwi, że ta znajoma określająca się jako koleżanka pani Eli, nie zainteresowała się bliżej, dlaczego Elżbiety Jurkowskiej nie było na wspomnianej uroczystości.
Dowiedzieliśmy się też, że na kilka dni przed śmiercią p. Elżbiety przed jej domem była karetka pogotowia i pojazd policyjny. Nic bliższego jednak o tym nie wiemy. Mając wszystkie powyższe fakty na uwadze skierowałem w dniu 20 lutego b.r. do Prokuratury Okręgowej w Białymstoku wniosek o wszczęcie postępowania wyjaśniającego okoliczności śmierci pani Elżbiety, ewentualnie o przekazanie tej sprawy według właściwości.
Wyraźnie w w/w wniosku stwierdziłem, że nie chodzi o śledztwo przeciw komukolwiek, a bardziej o wyjaśnienie dziwnych okoliczności śmierci.
Prokuratura Okręgowa przekazała omawianą sprawę wg właściwości do Prokuratury Rejonowej w Białymstoku. Sprawie tej nadano tam sygn. 4001-0. D.s.518.2025 i powierzyła jej prowadzenie prokurator Aleksandrze Kłosińskiej.
Przez dłuższy czas nie otrzymywałem żadnej odpowiedzi w sprawie ani informacji o postępach toczącego się śledztwa wbrew obowiązkowi nałożonemu na instytucje przez kodeks postępowania administracyjnego. W związku z powyższym w dniu 25 marca b.r. skierowałem za pośrednictwem poczty mailowej do Prokuratury Rejonowej w Białymstoku oraz imiennie do pani prokurator Kłosińskiej, co udało się ustalić w prowadzonym przez nią postępowaniu na temat okoliczności śmierci Elżbiety Jurkowskiej.
Prawie dwumiesięczny brak odpowiedzi i milczenie Prokuratury Rejonowej w Białymstoku zmusiło mnie do telefonicznego kontaktu z w.w Prokuraturą i zadania jej kilku pytań w dniach 12 i 13 maja br,. Zdołałem się dowiedzieć, że pani Aleksandra Kłosińska odeszła z Prokuratury Rejonowej i sprawę powierzono prokurator Agnieszce Granatyl. Po bardzo wielu żmudnych i nieudanych próbach udało mi się nawiązać kontakt telefoniczny z w/w prokurator.
Otrzymałem od niej informację, że śp. Elżbieta Jurkowska nie uciekła ze szpitala psychiatrycznego w Choroszczy. Prokurator Granatyl uporczywie twierdziła podczas rozmowy ze mną, ze Prokuratura Rejonowa w Białymstoku chciała mnie przesłuchać w charakterze świadka. Wyraziłem wielkie zdziwienie, ponieważ nie otrzymałem żadnego pisma za pośrednictwem poczty mailowej lub tradycyjnej ani jakiegokolwiek zawiadomienia telefonicznego o zamiarze przesłuchania mojej osoby przez w/w prokuraturę.
Moje stanowcze upieranie się przy swoim zdaniu zaowocowało tym, że pani prokurator poleciła podległym sobie pracownikom sprawdzić korespondencję, na skutek czego okazało się, że pomylono osoby zawiadamiające o sprawie. Skłoniło mnie to do skierowania w dniu 13 maja b.r. pisma do Prokuratury Regionalnej w Białymstoku z wnioskiem o zwrócenie uwagi Prokuraturze Rejonowej w Białymstoku na konieczność prawidłowego, rzetelnego adresowania pism i udzielanie rzetelnych, nie wymijających odpowiedzi, a także ustalenia faktycznych okoliczności śmierci Elżbiety Jurkowskiej.
Otrzymałem od Prokuratury Regionalnej w Białymstoku informację z datą 29 maja b.r. o przekazaniu sprawy wyjaśnienia okoliczności śmierci Elżbiety Jurkowskiej celem dalszego procedowania do Prokuratury Okręgowej w Białymstoku. Następnie odebrałem pismo od Prokuratury Rejonowej w Białymstoku, noszące datę 2 czerwca 2025 r. Pismo to zawiera ewidentne błędy. Wbrew stanowi faktycznemu zaprzecza zainicjowaniu sprawy przeze mnie. Pod pretekstem, że nie jestem stroną sprawy, prokuratura odmawia, mnie – jej inicjatorowi informacji na temat postępów w dochodzeniu.
Kto uważnie przeczytał wcześniejszą część tego artykułu, bez trudu dostrzeże, że stoi to w jaskrawej sprzeczności z informacjami uzyskanymi przeze mnie od prokurator Agnieszki Granatyl w dniu 13 maja b.r. Jak sobie ułożyć te wszystkie fakty?
Artykuł nadesłany przez Jacek Łukasik z Nowa Polska.