Tytuł felietonu mocny i prowokacyjny, ale czy mamy podstawy by tak twierdzić? Nie będę się wdawał w kwestie „cudów nad urną” które punktują różne PiSowskie portale typu niezalezna.pl. To zresztą stały element folkloru politycznego po kolejnych, przegranych przez prezesa wyborach. Postaram się przybliżyć Wam, Czytelnicy, kilka rodzajów okołowyborczych manipulacji. Zaczynamy!
Kwestia podawania wyniku wyborów. Otóż podaje się je tak, by pokazać, że zwycięskie partie polityczne mają poparcie w sumie 100% społeczeństwa. Lub prawie 100%, bo zawsze jest ten kilkuprocentowy margines na plankton polityczny. W tym celu w wykresach wyników wyborów nie podaje się ilości osób nie głosujących i ilości głosów nieważnych.
Większość portali przedstawia wyniki wyborów do Parlamentu Europejskiego w poniższy, jawnie zmanipulowany sposób:
Źródło grafiki: wp.pl
Czy widzicie jaką powyżej zastosowano manipulację? Nie podano ilości osób uprawnionych do głosowania, które nie wzięły udziały w wyborach. Nie uwzględniono też ilości głosów nieważnych. To sprawia iluzoryczne wrażenie, że zwycięskie partie polityczne mają poparcie 100% lub 95% społeczeństwa. Tymczasem okazuje się, że taki PiS czy taka PO ma poparcie zaledwie 7% wyborców w tegorocznych wyborach do PE.
Jak wyglądają prawdziwe wyniki wyborów do Parlamentu Europejskiego w 2014 roku? Przedstawia to poniższa grafika:
Źródło grafiki: http://wolnemedia.net/polityka/wybory-do-parlamentu-europejskiego-w-polsce/
Warto dodać także inną ciekawą grafikę poruszającą temat jakości demokracji w Polsce. Jak i tego, czy rządzące partie polityczne mają prawo wycierać sobie buzie mitycznym „poparciem społecznym”. Wyborcy dali Wam wybitnie czerwoną kartkę, i tego poparcia społecznego nie macie, utraciliście je. Partia rządząca w Polsce (Platforma Obywatelska) nie ma nawet 10% poparcia społecznego.
Wybory do Parlamentu Europejskiego – w obszarze działania dyktatury mniejszości:
(Źródło grafiki nieznane)
Osobną sprawą jest eksplozja euforii nad poparciem dla Kongresu Nowej Prawicy Janusza Korwina Mikke i faktu, że ta radykalna partia weszła do europarlamentu. Doskonale obrazuje to poniższy obrazek, stworzony częściowo przeze mnie, niestety, „zminusowany” przez bywających na demotywatorach gimnazjalistów – zwolenników JKM.
W wyborach w 2010 roku na Korwina Mikke głosowało 417.000 ludzi, co dało mu 2,5% poparcia.
W wyborach w 2014 roku głosowało na niego niewiele więcej osób, bo zaledwie 490.000, co dało przy niskiej frekwencji 7% głosów.
Wnioski są oczywiste: zagłosował cały elektorat Janusza Korwina Mikke zagnany masowo do urn perspektywą zwycięstwa. Na więcej głosów niż te ~400 do ~500 tysięcy, Korwin nie może liczyć, taką wielkość ma jego elektorat w wieku powyżej 18 lat (prawo wyborcze).
Jego elektorat jest zawsze karny i zdyscyplinowany, chodzi na wybory wyjątkowo chętnie, czy to w tym 2010 roku, gdzie frekwencja była na w miarę przyzwoitym poziomie, czy w 2014 roku. Większość ludzi nie poszła do urn, za to jego wyborcy, jak zwykle poszli, mając dodatkową mobilizację. Gdyby nie rozczarowanie polityką, to frekwencja byłaby wysoka a KNP nie przekroczyłaby progu wyborczego jak w 2010 roku i w latach poprzednich.
Osobna sprawa to miliony zwolenników Korwina poniżej 18 lat (najczęściej jednak poniżej 15 lat), ale z tego, jak wiemy, się wyrasta.
Polecam też na Wolne Media net:
–Prawdziwe wyniki wyborów do PE w Polsce
Autor, poza grafikami: Jarek Kefir
Źródło: http://kefir2010.wordpress.com/2014/05/27/wybory-do-pe-sfalszowano-prawdziwe-wyniki-sa-szokujace/
Trackbacki/Pingbacki