Zima to okres w , którym częściej sięgamy po miód. Niestety na półkach sklepowych i na bazarach pełno jest produktów, które nie są warte tego, by nazywać je miodem.
Miód jest nie tylko pyszny, ale i zdrowy. Miód uchodzi za naturalny antybiotyk – wzmacnia odporność i chroni przed infekcjami. Wzmacnia też serce i chroni przed nadciśnieniem.
Czy zatem, można się dziwić, że gnamy, by kupić ten cud natury? Ale uwaga, nie wszystko miodem, co jest słodkie. Rynek jest zalany produktami miodopodobnymi, oraz takimi, których pochodzenie nie ma nic wspólnego z miodem.
Przetworzone produkty, żadnego pożytku nie przyniosą, a nawet mogą zaszkodzić.
Jak kupić dobry i zdrowy miód.
1. Miód tylko z nazwy. Wyglądem przypomina naturalny. Ale pochodzi nie z pasieki, tylko z fabryki, gdzie poddaje się obróbce cukier i Aspartam.
http://zanimkupisz.hvs.pl/e951-aspartam-i-fluor-obozy-konc…/
http://zanimkupisz.hvs.pl/imperium-zla-12-rakotworczych-pr…/
Podgrzewa, dodaje kwasy, potem barwniki, aromaty, a nawet substancje nadające mu smak. Taki produkt nie ma żadnych właściwości prawdziwego miodu. Ale jeśli kupimy jakiś piernik na miodzie, czy inny słodki przysmak miodowy, spodziewajmy się w nim raczej tego produktu, niż czegoś wyższej jakości.
Jak rozpoznać taki miód? Nazywa się on miodem sztucznym. Jeśli jednak jawny oszust opatrzy go fałszywą etykietką albo zmiesza z naturalnym, o tym, że zostaliśmy nabrani, przekonamy się dopiero w domu. Bo smak jest zupełnie inny niż prawdziwy miód.
2. Płynny nie zawsze lepszy. Panuje przekonanie, że miód dobrej jakości powinien być płynny, lejący. Tymczasem każdy po jakim czasie twardnieje. O tej porze roku, zimą, każdy naturalny miód jest już częściowo skrystalizowany. Ale zamiast tłumaczyć to klientom, znacznie łatwiej jest miód podgrzać, po czym zlać go ponownie. Tak potraktowany traci swoje właściwości prozdrowotne. A przy okazji w zbiorniku z miodem ląduje też pewna ilość wody, by zwiększyć ilość produktu.
Wniosek? Scukrzona warstwa na dnie dobrze świadczy o jakości miodu. A jeśli kupiony w ubiegłym roku nadal ślicznie się leje, coś z nim nie w porządku. Najdłużej krystalizuje się miód akacjowy, więc jeszcze może być płynny. Ale na przykład taki rzepakowy już po kilku tygodniach „łapie” na dnie skrystalizowaną warstwę.
UWAGA! Miodu nie podgrzewamy! Nawet jeśli w domu przyrządzamy sobie pyszny napój z gorącej wody, plasterka cytryny i łyżeczki miodu, zalanie miodu gorącą wodą niszczy w nim wszystko, co cenne. Zostają same kalorie.
3. Tajemnicze mieszanki. Jeśli na opakowaniu widnieje napis: mieszanka miodów z krajów UE i spoza UE, nie należy mieć złudzeń. Będzie to mnóstwo miodu chińskiego czy indyjskiego i dla niepoznaki odrobina rodzimego.
Proporcje? Dowolne, przecież nikt na etykiecie tego nie wyszczególnia. A w miodach azjatyckich mogą być antybiotyki czy substancje, których stosowanie jest tam dozwolone, a w krajach UE zabronione. Uwaga, w procesie mieszania te miody też się podgrzewa. Nie dość zatem, że miód chiński ma tajemniczy skład, często nie najlepszy, to jeszcze to podgrzewanie niszczy resztki wartościowych substancji.
4. Od karmionych pszczół. Aby zwiększyć wydajność pasiek, pszczołom podsuwa się jedzenie, czyli syrop cukrowy. Taka nakarmiona pszczoła nie będzie już sobie latać z kwiatka na kwiatek, bo po co jej to, skoro pod bokiem ma nieograniczoną ilość pożywienia? Produkcja się zwiększa, a jakość miodu spada.
Jak się zorientować, że pszczoły były dokarmiane? Nie ma na to sposobu. Tylko wielki znawca i smakosz miodu zorientuje się, że brak w nim owej cierpkiej nuty właściwej dla dobrego miodu.
5. Lokalny tylko z nazwy. Bywają przedsiębiorczy rodacy, którzy kupują chiński miód, po czym przelewają go do innych słoików i sprzedają np. przy drogach. Oczywiście nie każdy produkt kupiony w tym miejscu musi być taki. Ci którzy jednak tak postępują, wiedzą, że klient, nawet jeśli się połapie, że kupił nie to, za co zapłacił, nie będzie znów przemierzał dziesiątków kilometrów, by znaleźć sprzedawcę. Zresztą on najpewniej już stoi w zupełnie innym miejscu.
6. Zrób test. No dobrze, kupiliśmy tego kota w worku. To może choć w domu sprawdzimy, czy nas nie nabrano? Niektórzy polecają taki test: nabieramy miód na łyżeczkę, po czym ponownie wlewamy do słoika. Robi się wzniesienie – miód jest w porządku, dołek – to podróbka. Naturalny wlany do naczynia z wodą osiada na dnie. Sztuczny – szybko się rozpuszcza. Sprawdźcie sami.
Teoretycznie Chiński miód jest zakazany w Europie, jednak podobnie jak w przypadku GMO, i konserwantów istnieje prawo wolnej Amerykanki, lobbingu i łapówek, oraz naciąganych norm żywieniowych.
Trzecia część miodu sprzedawanego w Europie i USA pochodzi z Chin, i może być skażona nielegalnymi antybiotykami i metalami ciężkimi.
Mimo zapewnień ze strony Unii Europejskiej i Food and Drug Administration oraz licznych marionetkowych urzędników o braku chińskiego miodu w produktach sprzedawanych na obu rynkach, to nasze małe śledztwo wykazało, że toksyczny miód mieszany jest z miodem naturalnym przez wszystkich światowych potentatów spożywczych.
Od ponad dwóch lat istnieje ogromny nielegalny rynek handlu toksycznym miodem dostarczanym wprost do hurtowni w beczka, których zewnętrzne ścianki wypełnione są paliwem lub chemikaliami.
„Nie jest tajemnicą, że przemyt miodu jest napędzany przez ogromne pieniądze. Chęć zaoszczędzenia paru dolarów jest większa niż etyka. Ten toksyczny miód stosowany jest w produktach spożywczych i medycznych, przechodząc badania poprzez łapówki lub dostarczanie fałszywych próbek towarowych …”, mówi Richard Adee, który jest przewodniczącym Waszyngtońskiej Komisji Legislacyjnej Amerykańskiego Stowarzyszenia Producentów miodu.
„Korporacje poprzez swoje wpływy i ogromne łapówki są bezkarne , a przemy toksycznego miodu rośnie z roku na rok…” powiedział Adee.
Unia Europejska zakazała importu miodu z Indii ze względu na obecność w nim ołowiu i nielegalnych antybiotyków dla zwierząt.
Ponadto, okazało się że większość miodu została spreparowana bez pomocy pszczół, ten wykonany z sztucznych substancji słodzących pseudo miód, był następnie intensywnie filtrowany w celu usunięcia zanieczyszczeń.
Nasze badanie międzynarodowych i rządowych dokumentów żeglugowych, dokumentów celnych oraz liczne wywiady w hurtowniach największych importerów miodu pozwoliły ustalić, że przemyt fałszywego miodu to wielomiliardowy interes, na którym prym wiedzie Suebee Co-Op, najstarszy i największy pakowacz Chińskiego miodu.
Teoretycznie UE zakazała w 2010 roku importu miodu z Indii, i przejęła 24 nielegalnych transportów miodu, nieujawniając jednak kim był nadawca i odbiorca fałszywego miodu.
W tym samym okresie, amerykański Departament Rolnictwa poinformował, że prawie 43 milionów funtów miodu pochodzącego z dalekiego wschodu weszło na amerykański rynek.
Departament Handlu potwierdził, że 37.700.000 funtów miodu pochodzi z Indii. Podobne ilości miodu z Indii i Chin trafiają na rynki europejskie (przemyt) i półki waszych sklepów i marketów.
” Wszyscy z branży wiedzą, że większość przerabianego miodu trafiającego na rynki USA i Europy pochodzi z Indii, Chin i Wietnamu” ,powiedział Elise Gagnon, prezes Odem International, światowego domu handlowego, który specjalizuje się w sprowadzaniu dużych ilości surowego miodu.
„Dlaczego jesteśmy wysypiskiem dla świata? Skoro mamy własny nietoksyczny miód!” ,zapytał Adee, który posiada 80000 pszczelich kolonii w pięciu stanach, i jest największym w USA producentem miodu.
To samo pytanie mogliby zadać gromkim głosem producenci miodu w Europie.
„Powinniśmy mieć najbezpieczniejsze na świecie dostawy żywności, ale my wpuszczamy i produkujemy najbardziej toksyczną żywność na świecie pod bokiem akceptującej to FDA i rządu…”
Gdzie jest zatem nasz miód?
USA i Europa zużywają około 900 milionów funtów miodu rocznie – około 1,3 kg na osobę. 35 procent jest zużywanych w domach, restauracjach i instytucjach.
Pozostałe 65 procent jest kupowane przez przemysł i stosowana jako dodatek do zboż, pieczyw, sosów, napojów i setek różnych produktów spożywczych .
Jednak urzędnicy twierdzą, że pszczelarze mogą dostarczyć tylko około 48 procent zapotrzebowania na miód. Pozostałe 52 procent pochodzi z 41 innych krajów.
USA zaimportowało 208 mln funtów miodu w ciągu ostatnich 18 miesięcy, ale tylko 48 milionów funtów pochodzi od zaufanych i wiarygodnych dostawców z Argentyny, Brazylii, Kanady, Urugwaju i Meksyku.
Prawie 60 procent tego, co zostało przywiezione , czyli 123 miliony funtów – pochodzi z krajów azjatyckich. Aż 45000000 funtów pochodziło z Indii.
Dlaczego chiński miód jest niebezpieczny?
Chińskie pasieki zaczęły używać różnych nielegalnych metod, aby ukryć pochodzenie ich miodu w 2001 roku.
Epidemia bakterii zgnilca doprowadziła do zagłady większości pszczelich rodzin. Ta sama zaraza zwalczana była w Indiach antybiotykami dla zwierząt w tym chloramfenikolem.
Liczne pszczele rodziny po dramatycznych wydarzeniach w Chinach, były przenoszone z Indii… Jakie to miało reperkusje?
Naukowcy wykazali, że dzieci spożywające chloramfenikol są podatne na uszkodzenia DNA i rożne formy raka.
Wkrótce po tym, FDA zakazała jego obecność w żywności. Zakazy, zakazami ale realia są zupełnie inne.
Metale ciężkie
Wielkie korporacje zatruwają metalami ciężkimi dziesiątki tysięcy drobnych pasiek rozsianych od rzeki Jangcy i przybrzeżnych terenów Guangdong i Changbai do śródlądowej prowincji Qinghai.
Także ołów zawarty w pojemnikach przeznaczonych do zbierani miodu zanieczyszcza miód…
Ilość znalezionego w takim miodzie chloramfenikolu jest malutka. Niemniej jednak, eksperci w dziedzinie zdrowia publicznego twierdzą, że pomimo to ,może to spowodować poważne, a nawet śmiertelne reakcje – np. niedokrwistość aplastyczną, która występuje w jednym przypadku na 30.000 osób.
Europejskie władze sanitarne znajdowały ołów w miodzie kupowanym z Indiach od początku 2010 roku . Rok później, na 362 próbek z Indii, aż 23% było skażonych ołowiem i antybiotykami.
„Obecność metali ciężkich to zupełnie inna historia, metale ciężkie akumulują się w organizmie, i jest to szczególnie niebezpieczne dla małych dzieci, ” powiedział Phipps.
W dniu 15 kwietnia w Ludhiana, urzędnicy z Kashmiru pozowali na tle dwóch pociągów pełnych miodu , świętując sukces lokalnego producenta firmy Little Bee … 8,8 miliona funtów toksycznego miodu ruszało do portów eksportowych.
„Ci ludzie są poprostu bezczelni, umieszczają pociąg pełen toksycznych odpadów na pierwszej strony najpoczytniejszej gazety …” Powiedział producent miodu Adee.
Dane otrzymane przez FSN wskazują, że na rynek międzynarodowy tylko w ciagu jednego miesiąca trafiło 16 takich przesyłek – ponad 688 tysięcy funtów miodu. Wszystkie te przesyłki wyruszyły z chińskiego portu Nansha w Guangzhou.
Wszystkie ze znakami towarowymi chińsko – indyjskiego producenta Little Bee.
Sześć partii miodu z Little Bee trafiło do portu w Los Angeles. Reszta trafiła na rynki europejskie bez najmniejszych przeszkód …
Z firmą Little Bee nie ma żadnego kontaktu, wszystkie wysłane do nich maile wróciły z adnotacją : mail nie mógł zostać dostarczony do adresata . Żaden telefon firmy nie odpowiada.
Liu Peng-Fei i Li Hai-yan z prestiżowej Chińskiej Akademii Nauk Rolniczych mówią otwarcie, że chińskie firmy aby uniknąć karnego cła importowego, wysyłają swoje produkty za pomocą Indyjskich i Malezyjskich firm handlowych, oraz małych producentów lokalnych.
Prawnicy Departamentu Sprawiedliwości i Departamentu Bezpieczeństwa Wewnętrznego oraz FDA aresztowali 23 niemieckich, chińskich, tajwańskich i amerykańskich korporacyjnych urzędników, z dziewięciu międzynarodowych firm.
Ludzie Ci zostali oskarżeni o spisek i przemyt wartego 70.000.000 dolarów chińskiego miodu do USA.
Jednak rekiny nadal pływają zbyt głęboko aby jakikolwiek chaczyk mógł ich skusić …
Przecieki z FBI i FDA zmieniają taktykę działań korporacji.
Na przykład, kiedy FBI odkryło, że chińscy agenci celni zazwyczaj wysyłają swój miód w niebieskich stalowych beczkach, eksporterzy szybko przemalowali je na zielono.
Zajęło śledczym trochę czasu, aby dowiedzieć się, że często – gdy beczki były w porcie lub na trasie ,Chińczycy fałszowali na statkach dokumenty potwierdzające kraj pochodzenia znajdującego się na statkach towaru.
Często Chińczycy posiadali rosyjskie dokumenty przewozu , po wykryciu tego procederu, przewoźnicy oznaczają swoje przesyłki jako produkty z Wietnamu, Indonezji, Malezji, a nawet Australii.
W ostatnich latach wielu spedytorów wyeliminowało miód całkowicie i używają innych naturalnych lub chemiczne substancje słodzących znakowanych jako miód.
W laboratorium w Bremie, w Niemczech, założonym pół wieku temu przez niemieckich pszczelarzy, potrafi się dokładnie przeskanować próbki miodu oraz pyłku kwiatowego, określając w ten sposób ich pochodzenie.
„Jeśli znajdziemy, na przykład, pyłki kwiatów, które rosną w północnych szerokościach geograficznych takich jak Chiny – w miodzie rzekomo produkowanym w krajach tropikalnych takich jak Indie, Wietnamie, czy Malezja wiemy, że dokonano fałszerstwa dokumentów przewozowych…”
Aby uniknąć wykrycia, niektórzy chińscy producenci w zakładach przetwórstwa mieszają pod wysokim ciśnieniem oryginalne podgrzewane próbki miodu z toksycznym miodem, przy pomocy wymyślnych filtrów ceramicznych.
Ta ultra-filtracja usuwa lub ukrywa wszystkie kwiatowe odciski palców i wskaźniki dodanych substancji słodzących lub zanieczyszczeń.
„Chińczycy wprowadzili wyrafinowane metody maskowania skażonych produktów, więc ich miód wydaje się idealny. Ale to nie jest już miód. Nie ma koloru. Nie ma smaku. Nie ma nic. Więc kupujesz ten doskonały produkt, który możesz pomylić z miodem, z racji tego że jest udoskonalony małymi porcjami miodu naturalnego i przeróżnymi toksycznymi chemikaliami … ”
Liga Świata