Jak co roku trzynastego grudnia, byliśmy świadkami wielu ciekawych zdarzeń. Białystok słynie z marszu upamiętniającego wprowadzenie stanu wojennego przez czerwonego zdrajcę, pachołka Rosji sowieckiej – Wojciecha Jaruzelskiego i jego partyjnych kolegów, którzy do dziś nie otrzymali żadnej kary i śmieją się nam w twarz.
Jak co roku, ludzie idący w marszu dopominają się ukarania winnych śmierci Polaków. Na próżno!
Moja wycieczka z kamerą zaczyna się pod siedzibą SLD, gdzie odbywał się antykomunistyczny protest Młodzieży Wszechpolskiej. SLD jest w prostej linii spadkobiercą bandyckiego, komunistycznego totalitaryzmu. Jej działacze, w wielu przypadkach byli członkami PZPR. Zapewne dlatego, Wszechpolacy co roku obierają to miejsce dla swoich manifestacji związanych z rocznicą wypowiedzenia wojny własnemu narodowi przez ówczesny czerwony beton partyjny i moskiewskich popleczników.
Przez cały protest było bardzo spokojnie i zgodnie z obowiązującym prawem, po przemówieniach i wzniesieniu antykomunistycznych okrzyków, organizator ogłosił zakończenie protestu.
Zaczęliśmy iść w stronę Uniwersytetu, a ja maszerowałem jako jeden z ostatnich, wtedy podeszło do mnie kilku umundurowanych policjantów i poprosili moje dokumenty. Zapytałem o powód kontroli, na co policjant wymówił stałą formułkę o paragrafie który daje im możliwość kontrolowania „wszystkiego co się rusza”, ale zanim uruchomiłem kamerę, by nagrywać to „zajście”, dowiedziałem się, że mieli taki rozkaz, aby mnie sprawdzić czy nie jestem poszukiwany?! To jest totalne kłamstwo, bo dobrze znają moje nazwisko, adres i numer butów! Niedawno spisywali mnie podczas pikiety zorganizowanej przez NOP, na Rynku Kościuszki.
Jest to forma nękania i uprzykrzania życia, którą wykorzystują i nadwyrężają stróże prawa. Takie działania milicji pamiętam z czasów komuny i PRL-u, wtedy też sprawdzali wszystkich i czepiali się byle czego. Historia kołem się toczy i w moich oczach wróciło stare, a właściwie to nigdy nie odeszło, a tylko przyczaiło się pod nazwą demokracji i wypełza z szamba na powierzchnię. Czy nękania podczas dokumentowania zdarzeń, będzie standardem białostockiej prewencji? Następnym razem zażądam, by legitymowali wszystkich z kamerami, a tych z TVN szczególnie, bo tam dopiero są same zakłamane kreatury.
Wideo z protestu i kontroli do wglądu poniżej.
Następnym celem dokumentalnej wyprawy, był Jan Hartman* i promocja jego książki na Uniwersytecie w Białymstoku. Oczywiście lewak, antychryst, dostał małą salę wykładową do dyspozycji, by zatruwać młode, nieukształtowane umysły filozoficznymi frazesami.
Mnie osobiście najbardziej zaskoczył widok strachu w oczach profesora. Nie spodziewał się niczego dobrego, a widząc Wszechpolaków w pierwszych ławkach, miał ogromnego pietra. Dobrze, bo on i jemu podobni nareszcie mają kontrolę nad sobą i widzą, że ktoś im ciągle patrzy na ręce.
Członkowie MW mieli pierwotne założenie wysłuchania Hartmana, a w części dyskusyjnej chcieli zadać kilka tzw. trudnych pytań. Niestety, wystraszony biedaczyna musiał narobić w portki i wezwał policję zanim cokolwiek się wydarzyło. Czyżby filozof naoglądał się filmów Sci-Fi i chciał jak w „Minority Report” aresztować wszystkich za coś czego nigdy nie było? Takie zachowania znamy z czasów stanu wojennego, kiedy obowiązywała zasada – Dajcie mi człowieka, a paragraf na niego zawsze się znajdzie.
Młodzi patrioci zachowali się bardzo elegancko i dali mu „pstryczka w nos” wychodząc po kilku minutach wykładu. Sala opustoszała.
Wezwana policja zachowywała się dziwnie. Cały czas filmował salę wykładową i wychodzącą młodzież. „Obstawa” towarzysza Hartmana (opłacona z podatków mieszkańców Białegostoku) w ilości kilku policjantów pomaszerowała za członkami MW, by ich zatrzymać przed budynkiem pod pretekstem sprawdzenia tożsamości. Podobnie jak w przypadku mego zatrzymania, tak i tu nie było żadnych podstaw do sprawdzania dokumentów, a było to prześladowanie policyjne, które należy zgłosić do prokuratora.
Na zewnątrz zastaliśmy zaparkowane trzy ogromne radiowozy służące do przewozu większej ilości policji. Biorąc pod uwagę pojemność takich busów zakładam, że wszystkich policjantów było co najmniej trzydziestu. Kto ma taką obstawę oprócz papieża? Czyżbyśmy przegapili wybory i kolejny komunista (brat starszy w wierze) jest naszym prezydentem?
Na szczęście sprawdzanie dokumentów potrwało tylko kilkanaście minut i mogłem wyruszyć do następnego zadania dziennikarskiego, a był to Marsz środowisk patriotycznych zorganizowany przez Klubu Więzionych, Internowanych i Represjonowanych (WiR), NSZZ „Solidarność” i PIS. Poprzedzony był mszą św. w kościele św. Rocha na która już nie zdążyłem.
Tu, w myśl zasady że jeden obraz jest wart tysiąca słów, zapraszam do zobaczenia wszystkiego na filmie (link poniżej).
JP
* 42-letni Jan Hartman, Żyd mieszkający w Polsce i posiadający obywatelstwo polskie, jest absolwentem Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego. Jest synem znanego żydowskiego matematyka, Stanisława Hartmana i pochodzi z rodziny znanych rabinów. Prof. Jan Hartman należy do grupy współzałożycieli żydowskiej, masońskiej organizacji B’nai B’rith – oddział w Polsce. Syjonistyczna i wybitnie antypolska i antykatolicka organizacja B’nai B’rith reaktywowana została w Polsce w 2007. Prezydent Lech Kaczyński przesłał list z gratulacjami na odrodzenie się w Polsce tej organizacji, która Dekretem Prezydenta Rzeczypospolitej Ignacego Mościckiego z dnia 22 listopada 1938 roku została zdelegalizowana za antypolską działalność.