„Elity” III RP, czyli siano z łbów, a słoma
z butów
Tak już jest ten świat urządzony, że nie da się na dłuższą metę sztucznie z genetycznych prymitywów i tępaków ustanowić elit i autorytetów, tak jak nie da się muła sprzedać na aukcji w Janowie Podlaskim jako araba czy wystawić osła w Wielkiej Pardubickiej, licząc, że odpowiednio pobudzony i nafaszerowany smakołykami zwycięży w gonitwie.
Bardzo znane w armiach całego świata jest zjawisko polegające na tym, że jakaś część rekrutów powoływanych do wojska jest tak tępa, że nie potrafi przyswoić sobie podczas szkolenia z musztry sztuki maszerowania i na nic zdają się wykrzykiwane przez zirytowanych instruktorów komendy „lewa!, lewa!, lewa!”.
W Polsce międzywojennej utarł się zwyczaj, że takim rekrutom, którym mimo usilnego zaangażowania i szczerych chęci ciągle mylił się krok w trakcie marszu, urządzano oddzielne zajęcia, podczas których nogę lewą dla ułatwienia nazywano „słomą”, zaś prawą „sianem”. Continue reading „„Elity” III RP, czyli siano z łbów, a słoma
z butów”