Dom Dziecka przy ulicy Słonimskiej
Miałam wtedy lat szesnaście i przeogromną radość w sercu z powodu narodzin mojego Brata.
Jeśli człowiek otrzymuje w życiu niezwykły Dar długo wyczekiwany, nie może go przyjąć od tak, zwyczajnie, po prostu powinien ten dar mnożyć dając coś z siebie innym. Biorąc nie dajemy dokładnie tej samej osobie, w tej samej ilości i w tym samym wymiarze, byłoby to zresztą niemożliwe, ale otrzymując dajemy zupełnie komu innemu, bezinteresownie.
Tak było jeszcze przed trzydziestu laty…
A teraz ze Słownik języka polskiego „dawanie”, „ofiarowanie”, ”dzielenie się”, ”pomaganie”, ”spieszenie z pomocą” BEZINTERESOWNE znika cichuteńko…
Teraz są czasy zinstytucjonalizowanych form pomocy – miejsce człowieka, który pomaga zwyczajnie, z dala od zgiełku świata, zajął wolontariusz. Continue reading „Dom Dziecka przy ulicy Słonimskiej”