Bazar, którego nie ma…
Bazar przy ulicy Jurowieckiej? Naturalnie, pamiętam.
W tym miejscu jest teraz wielka wyrwa.
Godzinami można było przyglądać się straganom, stoiskom, etalażom, posłuchać najróżniejszych odmian wschodniego zaśpiewu, podyskutować za sprzedawcami na tematy minione i bieżące, lekkie i poważne, posłuchać zwierzeń oraz opowieści o dawnym Białymstoku, dać się ponieść euforii okrzyków „Paaaapierosy – spirytus! Paaapierosy spirytus!” Można było pochandryczyć się o cenę, tych klika sztuk bielizny w cenie jednej, ech, a może to jakaś iluzja?
Sporo jest realistycznych zapisków o dawnym Białymstoku, tony opracowań historycznych i całe fabryczne hale można by zapełnić tematycznymi wycinkami z gazet.
Bazaru przy Jurowieckiej już nie ma. Niektórzy wyrzucili go szybko z pamięci i zapomnieli, ze tam mieli swój dom mody : na jednym starganie prawie markowe swetry, a na innym prawie markowe jeansy, na innym prawie markowe buty. Continue reading „Bazar, którego nie ma…”