okladkaMi­ro­sław Ko­kosz­kie­wicz
Źródło: warszawskagazeta.pl

„Nie­pod­le­gła i su­we­ren­na” III RP po­sta­wi­ła na do­świad­czo­nych funk­cjo­na­riu­szy spraw­dzo­nych w 1982 ro­ku, czy­li w sta­nie wo­jen­nym oraz wcze­śniej w cza­sach sta­nia na stra­ży wła­dzy lu­do­wej na­rzu­co­nej nam przez „przy­ja­ciół Mo­ska­li”. Tym oto spo­so­bem ryn­kiem za­wład­nę­li ko­mu­ni­stycz­ni re­sor­to­wi chłop­cy spraw­dze­ni i za­har­to­wa­ni wier­ną służ­bą w SB, MO, ZO­MO, WSI, LWP i BOR.

Ostat­nio bez więk­sze­go echa prze­mknę­ły przez me­dia pew­ne z po­zo­ru tyl­ko ma­ło istot­ne in­for­ma­cje. Oka­za­ło się, że od no­we­go ro­ku kan­ce­la­rii pre­zy­den­ta nie chro­nią już funk­cjo­na­riu­sze BOR, lecz pry­wat­na fir­ma ochro­niar­ska Be­sma Se­cu­ri­ty. Do­cie­kli­wych i cie­kaw­skich po­wia­da­miam, że wraz z tą in­for­ma­cją stro­na in­ter­ne­to­wa agen­cji ochro­ny prze­sta­ła dzia­łać i po­ja­wił się jak­że wy­mow­ny ko­mu­ni­kat: „stro­na w prze­bu­do­wie”, nie my­lić z kam­pa­nią pro­pa­gan­do­wą PO: „Pol­ska w bu­do­wie”.

Jak to? Pre­zy­dent wy­ra­ża ol­brzy­mie za­ufa­nie do sze­fa BOR, „szo­fe­ra” Ja­nic­kie­go, da­je mu po „Smo­leń­sku” ko­lej­ną ge­ne­ral­ską gwiazd­kę i na­gle ta­kie vo­tum nie­uf­no­ści? A mo­że dmu­cha na zim­ne? Kto raz zdra­dził, to wiel­ce praw­do­po­dob­ne, że uczy­ni to po raz ko­lej­ny, zwłasz­cza, je­że­li gdzieś ist­nie­je ośro­dek de­cy­zyj­ny, któ­re­go roz­ka­zy ma­ją o wie­le więk­szą moc niż te wy­da­wa­ne przez „mę­ży­ków sta­nu” znad Wi­sły, a nie­lo­jal­ność wo­bec tam­te­go ośrod­ka ni­g­dy nie ucho­dzi ni­ko­mu na su­cho.

War­to do­dać, że ta sa­ma fir­ma ochra­nia rów­nież Mi­ni­ster­stwo Spraw Za­gra­nicz­nych, KRRiT, Mi­ni­ster­stwo Śro­do­wi­ska, Mi­ni­ster­stwo Edu­ka­cji Na­ro­do­wej, Cen­trum Ob­słu­gi Kan­ce­la­rii i Pre­ze­sa Ra­dy Mi­ni­strów oraz kil­ka jed­no­stek woj­sko­wych.

Do­wia­du­je­my się też, że od mar­ca bie­żą­ce­go ro­ku z lot­nisk w Pol­sce znik­ną funk­cjo­na­riu­sze stra­ży gra­nicz­nej, a w ich miej­sce po­ja­wią się pra­cow­ni­cy pry­wat­nych agen­cji ochro­ny.

Je­że­li do­da­my do te­go fakt, że wła­dze jed­no­stek ad­mi­ni­stra­cyj­nych w wie­lu mia­stach i gmi­nach pol­ski co­raz czę­ściej re­zy­gnu­ją z usług po­li­cji, a do roz­pra­wia­nia się z pro­te­stu­ją­cy­mi ro­da­ka­mi wy­naj­mu­ją pry­wat­ne ar­mie, czy­li agen­cje ochro­ny, to Pol­ska ja­wić się nam za­czy­na ja­ko ty­po­wo oli­gar­chicz­ny twór pań­stwo­wy, gdzie jak w XVII czy XVIII wie­ku moż­no­wład­cy dla oso­bi­stej ochro­ny i dła­wie­nia bun­tów dys­po­no­wa­li wła­sny­mi za­ufa­ny­mi ma­gnac­ki­mi woj­ska­mi i od­dzia­ła­mi dwor­ski­mi, w któ­rych aż ro­iło się od ciem­nych ty­pów i po­dej­rza­nych in­dy­wi­du­ów.

Wy­obraź­my so­bie wy­ni­ki prze­pro­wa­dzo­ne­go wśród Po­la­ków son­da­żu, w któ­rym za­da­no by dzi­siaj jed­no tyl­ko py­ta­nie, brzmią­ce:

Ja­ka for­ma­cja mun­du­ro­wa jest w Pol­sce naj­licz­niej­sza?

Więk­szość ro­da­ków nie­zda­ją­cych so­bie jesz­cze spra­wy, że sta­li­śmy się już da­wa­no re­pu­bli­ką ba­na­no­wą i ewe­ne­men­tem nie­spo­ty­ka­nym na­wet na kon­ty­nen­cie afry­kań­skim, od­po­wie­dzia­ła­by, że ta­ką for­ma­cją jest woj­sko, al­bo po­li­cja. Gło­sy roz­ło­ży­ły­by się mniej wię­cej po rów­no, a je­dy­nie kil­ka pro­cent zwo­len­ni­ków PSL-u po­sta­wi­ło­by na straż po­żar­ną, oczy­wi­ście uwzględ­nia­jąc tę ochot­ni­czą.

Tym­cza­sem już od wie­lu lat naj­więk­szą for­ma­cją mun­du­ro­wą w Pol­sce są pry­wat­ne fir­my ochro­niar­skie, a ich li­czeb­ność już daw­no prze­wyż­sza ilość wszyst­kich żoł­nie­rzy, po­li­cjan­tów, stra­ża­ków i so­ki­stów ra­zem wzię­tych.

Oczy­wi­ście więk­szo­ści ro­da­ków te pry­wat­ne si­ły zbroj­ne ko­ja­rzą się naj­czę­ściej z ochro­nia­rza­mi w su­per­mar­ke­tach i nic nie wie­dzą na przy­kład o dzia­ła­ją­cych w ra­mach tych firm Spe­cja­li­stycz­nych Uzbro­jo­nych For­ma­cjach Ochron­nych (SU­FO), wy­wia­dow­ni, na­zwij­my je „go­spo­dar­czy­mi” czy wręcz wy­my­ka­ją­cych się spod ja­kiej­kol­wiek ochro­ny, swe­go ro­dza­ju pry­wat­nych służ­bach spe­cjal­nych wy­po­sa­żo­nych tak, że ABW, SKW i CBA mo­gły­by im tyl­ko po­zaz­dro­ścić.

Że­by do­brze zro­zu­mieć opi­sy­wa­ne prze­ze mnie za­gro­że­nie, trze­ba nie­co cof­nąć się w cza­sie i wró­cić do le­ni­we­go okre­su wa­ka­cyj­ne­go w 1997 ro­ku, a kon­kret­nie do dnia 22 sierp­nia, kie­dy to bez zbęd­ne­go roz­gło­su uchwa­lo­no usta­wę o ochro­nie osób i mie­nia, któ­ra to usta­wa za­po­cząt­ko­wa­ła ochro­niar­ski pol­ski bum.

Do­ko­nał te­go rząd pod wo­dzą Pre­ze­sa Ra­dy Mi­ni­strów Wło­dzi­mie­rza Ci­mo­sze­wi­cza (TW „Ca­rex”) nie­ja­ko rzu­tem na ta­śmę, gdyż na 21 wrze­śnia 1997 ro­ku za­pla­no­wa­no wy­bo­ry par­la­men­tar­ne.

To wła­śnie w tym ak­cie praw­nym po­sta­no­wio­no, że wła­ści­cie­lem fir­my ochro­niar­skiej mo­że być tyl­ko oso­ba, któ­ra ukoń­czy od­po­wied­nie szko­le­nie, zda eg­za­min i uzy­ska li­cen­cję II stop­nia pra­cow­ni­ka ochro­ny fi­zycz­nej.

Po­licz­my te­raz, ile cza­su po­trze­bo­wał wte­dy zwy­kły Ko­wal­ski, by ta­ką fir­mę otwo­rzyć.

Naj­pierw trze­ba by­ło po­cze­kać, aż pierw­si or­ga­ni­za­to­rzy kur­sów dla pra­cow­ni­ków ochro­ny za­twier­dzą w od­po­wied­nich in­sty­tu­cjach pro­gra­my na­ucza­nia. Na­stęp­nie trze­ba by­ło na ta­ki kurs się za­pi­sać, a po je­go ukoń­cze­niu, w Ko­men­dzie Wo­je­wódz­kiej Po­li­cji od­po­wied­niej dla miej­sca za­miesz­ka­nia kur­san­ta, przejść przez gę­ste eg­za­mi­na­cyj­ne si­to i oprócz teo­rii za­li­czyć jesz­cze strze­la­nie oraz tech­ni­ki obez­wład­nia­nia, wal­ki wręcz i sto­so­wa­nie środ­ków przy­mu­su bez­po­śred­nie­go.

Li­cząc lek­ko, w naj­bar­dziej opty­mi­stycz­nym wa­rian­cie, po wie­lu mie­sią­cach moż­na by­ło stać się szczę­śli­wym po­sia­da­czem li­cen­cji pra­cow­ni­ka ochro­ny dru­gie­go stop­nia, z tym, że po tym cza­sie oka­za­ło się, że tort, czy­li ry­nek ochro­niar­ski, zo­stał już po­dzie­lo­ny.

Stwo­rzo­no bo­wiem usta­wo­we wy­jąt­ki i dzię­ki spryt­nie na­pi­sa­nym ak­tom wy­ko­naw­czym li­cen­cje au­to­ma­tycz­nie i na­tych­miast otrzy­mać mo­gli ab­sol­wen­ci szkół ofi­cer­skich i pod­ofi­cer­skich oraz bo­row­cy z 15 let­nim sta­żem.

Je­że­li cof­nie­my się 15-lat do ty­łu, wła­śnie od 1997 ro­ku, to oka­że się, że „nie­pod­le­gła i su­we­ren­na” III RP po­sta­wi­ła na do­świad­czo­nych funk­cjo­na­riu­szy spraw­dzo­nych w 1982 ro­ku, czy­li w sta­nie wo­jen­nym oraz wcze­śniej w cza­sach sta­nia na stra­ży wła­dzy lu­do­wej na­rzu­co­nej nam przez „przy­ja­ciół Mo­ska­li”.

Tym oto spo­so­bem ryn­kiem za­wład­nę­li ko­mu­ni­stycz­ni re­sor­to­wi chłop­cy spraw­dze­ni i za­har­to­wa­ni wier­ną służ­bą w SB, MO, ZO­MO, WSI, LWP i BOR.

Dzi­siaj jed­nak oka­zu­je się, że na­wet te pry­wat­ne ar­mie nie za­do­wa­la­ją już wło­da­rzy III RP i aby cia­łem sta­ły się sło­wa mó­wią­ce, że „okrą­gło­sto­ło­wej wła­dzy nie od­da­my ni­g­dy”, Do­nald Tusk prze­słał do sej­mu pro­jekt usta­wy (druk nr 1066), na mo­cy któ­rej za­pro­wa­dzać po­rzą­dek w Pol­sce bę­dą mo­gli funk­cjo­na­riu­sze z ob­cych państw.

„Cza­ry-ma­ry” z fir­ma­mi ochro­niar­ski­mi do­ko­na­ne zo­sta­ło w 1997 ro­ku pod osło­ną ka­ni­ku­ły i upal­ne­go sierp­nia. Dzi­siaj, kie­dy idzie „go­rą­ca” wio­sna, nikt nie cze­kał do la­ta, a pan pre­mier Tusk prze­słał usta­wę do sej­mu w cza­sie roz­pę­ta­nej z pre­me­dy­ta­cją przez czło­wie­ka do za­dań spe­cjal­nych, Pa­li­ko­ta, „bu­rzy w szklan­ce wo­dy”, czy­li ha­ła­su o związ­kach part­ner­skich i awan­tu­ry „Grodz­ka-No­wic­ka”, któ­rym to spra­wom wio­dą­ce me­dia nada­ły ran­gę „pol­skiej ra­cji sta­nu”.

Nie na­le­ży też po­mi­jać ro­li za­słu­żo­nej pa­ni mar­sza­łek Ewy Ko­pacz, któ­ra tak uło­ży­ła pro­gram po­sie­dze­nia sej­mu, aby par­la­men­ta­rzy­ści zaj­mo­wa­li się spra­wa­mi trze­cio i czwar­to­rzęd­nej wa­gi w at­mos­fe­rze przy­po­mi­na­ją­cej hisz­pań­ską cor­ri­dę.

Te­raz Dro­dzy Czy­tel­ni­cy chy­ba zro­zu­mia­ły stał się już dla Was ty­tuł te­go ar­ty­ku­łu, a po prze­for­so­wa­niu przez es­ta­bli­sh­ment III RP no­wej usta­wo­wej pro­po­zy­cji Do­nal­da Tu­ska do wy­mie­nio­nych skró­tów bę­dzie­my mo­gli do­rzu­cić jesz­cze kil­ka, z tym, że już za­gra­nicz­nych.