Naród, który nie zna swej historii skazany jest na jej powtórne przeżycie.
Zachęcam do czytania dzieł ludzi mądrych. Pomimo upływu dwustu lat, słowa ks Stanisława są ciągle na czasie. Szlachta poniżej wspominana nijak ma się do obecnego zdradzieckiego pomiotu który obecnie obejmuje władzę w Polsce, ale podobieństw w działaniu jest aż za wiele. Porównajcie obecna władzę z chciwą staropolska szlachtą i uczcie się na błędach ojców waszych, by ich nie powtarzać.
„Przestrogi dla Polski”
Stanisław Wawrzyniec Staszic (1755-1826 zasłynął jednocześnie jako ksiądz, uczony, filozof, geolog i geograf, filantrop, działacz polityczny i oświatowy, jeden z najwybitniejszych przedstawicieli polskiego oświecenia, prekursor badań terenowych i turystyki górskiej, mąż stanu.)Gdziekolwiek stan rolniczy i stan miejski powstał, tam najpierwsi z wszystkich próżniaków
żydzi zniszczeli. Żydzi są pijawkami rolnika, z nich żaden nie przykłada się do
powiększania urodzajów krajowych, ani, prócz małej liczby rzemieślników, ten ród ludzi
nie dopomaga do odnowy i do kształtowania tychże urodzajów.
Wszyscy tylko z innych stanów pracowitych żyją. Ich konsumpcja w Polsce taki skutek dla
kraju przynosi, jakim stałby się ten, gdyby to zboże, sukno i płótno, które żydzi
wypotrzebują, robactwo zepsuło albo ogień spalił.
Żydzi są naszego kraju letnią i zimową szarańczą. Te obadwa stworzeń gatunki
przyśpieszają bieg pieniędzy, łatwią bogactw odmianę, ubożą ludzi pracowitych,
najżyźniejsze pola niszczą, wsie napełniają nędzą, a powietrze zarażają zgnilizną.
Żydostwo nasze wsie uboży a nasze miasta smrodem napycha. Chociaż w Polsce
odbierze stan rolniczy sprawiedliwość, a stan miejski bezpieczeństwo i wolność, przecież
z trudnością rolnictwo i miasta powstawać będą, dopokąd w ręku żydów szynk trunków
zostanie, dopokąd żydzi w miastach będą czynić stan oddzielny, od urzędu miasta
niezawisły, ale swój osobny urząd i swoich własnych sędziów mający, czyli w jednym
mieście drugie miasto czyniący, tak długo nasz chłop z swojej nędzy z trudnością dźwigać
się będzie i od nałogu pijaństwa nie odswoi się, jak długo ród żydowski przez swoją
religię, przez wychowanie do oszukiwania sposobiący się, będzie władać tą trucizną,
przez którą, gdy zechce, może kilku milionom ludzi bezkarnie głowę zawracać, a na kilka
godzin przytomność m odebrawszy, rozrządzać majątkiem polskiego rolnika, jak mu się
podoba.
Żydzi, ostateczny motłoch, omaniony swojej religii licznymi i do samych zmysłów
przystosowanymi obrządkami, które tak są mocne w człowieku, więcej do nabierania
zwyczajów niżeli do myślenia skłonnym, noszą dotychczas ducha próżnowania i tułactwa
pierwszych swoich ojców, pasterzy.
Równie zakon żydowski, jak niegdyś zakon naszych templarzów, krzyżaków etc, etc, w
żadnym czasie pracować nie chciał, tylko pielgrzymować, włóczyć się, modlić i cudze
ziemie łupić. Ustawa zakonu żydowskiego nie sposobi ludzi do wielkiej, a dzisiaj
towarzystwom potrzebnej pracy, dlatego między narodem pracowitym nigdzie ród żydowski utrzymać się nie może.
Tylko w złych rządach, tylko w tych krajach, gdzie próżniacy mają obronę i trzymają
pierwszeństwo bezrządne, tylko tam żydzi obfitują, gnieżdżą się i mnożą.
W wszystkich feudalnych rządach żydowskie gniazdo bywało, tam się między panem i
między poddanymi żydzi pośrednikami czynili. Było to dogodne i z sprawiedliwością
szlachcica stosowne narzędzie do jego łakomstwa, które religia wstrzymywała od
zdzierstw oczywistych. Czego pan swoim poddanym bez odrazy sumienia wydrzeć nie
mógł, to im przez oszukanie żydowskie z spokojnością tegoż sumienia wydzierał.
Powtarza ustawicznie każdy szlachcic, że chłop polski jest nadto głupi, niepracowity,
leniwy, dlatego nie można mu dawać sprawiedliwości ani wolności. A nie czuje albo czuć
tego żaden szlachcic nie chce, że to on sam tego przyczyną; że chłop polski jest takim
samym człowiekiem, jakim jest chłop niemiecki, chłop o granicę w Szląsku, w Prusach, w
Saksonii.
Czemuż tamten jest oświecony, pracowity i krajowi użyteczny? Nie jest to chłopa
polskiego natury przyczyna, ale nierząd panującej w Polsce szlachty. Nie odmieni się
nasz chłop w Polsce, dopokąd nie odmieni się szlachta. Wyrzeka szlachcic, że chłop
polski straszny pijak, a każdy szlachcic w swojej wsi, w swoim miasteczku po pięć, po
sześć karczem wystawia, właśnie gdyby jakie sidła na złowienie owego chłopa. W tych
karczmach osadza, dobiera najbieglejszych żydów, którzy by mu jak najwięcej zapłacili, to
jest, którzy by umieli jak najsztuczniej zwodzić i rozpajać chłopów. Niebaczny dziedzicu!
Nie na pijaństwie, nie na ubożeniu poddanego zasadzaj powiększenie twoich dochodów.
Bo to oszukanie, to obdarcie chłopa z ostatniego grosza przez Żydów narusza jego
gospodarstwo; tak zamiast bogacenia, kraj niszczy i twój upadek gotuje. Każdy zloty,
którym żyd twoją propinacją podwyższa, jest ten złoty, którym cię uboży. Tak jest. Prócz
nierządnej naszego rolnika niewoli, żydzi są drugą wielką jego niepracowitości, głupstwa,
pijaństwa i nędzy przyczyną. Tylko sami chłopi muszą odziewać i żywić kilkakroć sto
tysięcy żydowstwa.
Ten brzydki ród, ostatnią zgębę chleba wyłudziwszy chłopu kradnie go z pieniędzy,
pozbawia go z wszelkiego przemysłu, z zdrowia i z samego rozumu.
Żydzi, kiedy ich w Egipcie rząd do pracy przymuszał, uciekli i kraj okradli, woląc się
bezczynnym włóczęgą tułać po dzikich puszczach. Ten lud ma obyczajność, sposób życia
i moralność z moralnością naszej religii niezgodną. Czyta on w swoich księgach, iż za
krzywdy od ludzi innej religii poniesione, pożyczywszy od nich różnych sprzętów i sreber,
można te zabrać i uciec. Przeciwnie nasza religia: w każdym przypadku kradzieży i
oszukania zakazuje. Ona naucza, iż nigdy krzywdy sobie samemu nadgradzać nie jest
wolno.
Więc żyd z swoją moralnością zawsze będzie niebezpiecznym i fałszywym, a przy
każdym oszukaniu łatwo zaspokoi sumnienie przezwaniem kradzieży swoich krzywd
nadgrodą. Rolnik w Polsce, w kraju północnym, potrzebuje w pewnej mierze trunków
gorących. Wszystkie trunki, a osobliwie gorzałka, która jest Polsce naturalną, ma tę
straszną własność, iż na kilka godzin pozbawia człowieka z rozumu, z przytomności i z
pamięci.
Żydom oddawać szafunek tak strasznego w swoich skutkach trunku jest powierzać
majątek naszego rolnika ludziom bez wiary, na chrześcijan zawziętym, i podawać tymże
w ręce narzędzie, z którym mogą bezkarnie używać majątku rolnika.
Zna dobrze żydowstwo, jak zyskowną dla nich być może własność trunku takiego, jak
sposobowi ich myślenia arcydogodna, przeto nigdy do szynkowania piwa nie garnie się
chciwie, bo piwo nie odbierając człowiekowi przytomności nie łatwi do krzywdzenia go
sposobów.
W Polsce, kraju tak zimnym, nie można trunków gorących zakazywać, ale rozum rząd dobry wyciąga, aby żadną miarą szynk gorzałki nie był pozwolony żydom.
Niechaj żydzi mają od rządu krajowego równą z każdym mieszkańcem zarobków łatwość
oprócz jednego szynku trunków, który, w zamiarze polepszenia w kraju rolnictwa,
najsurowiej im być zakazanym powinien w całej Polsce, po wszystkich wsiach i miastach.
Z wszystkich w Polsce mieszkańców jednowładnej szlachcie podległych, największe
swobody i prawa szlachta pozwala żydom.
Rolnikowi chrześcijaninowi sprawiedliwości dotychczas zapewnić nie chce, owszem,
dotychczas powtarza te dzikie słowa: dopiero szlachcic niewolnikiem zostanie, gdy rolnik
mieć sprawiedliwość będzie. Ale to nie obraża bynajmniej przesądów tegoż niemyślącego
szlachcica, że on razem z żydem w sądzie stawać musi. Ani lutrzy, ani kalwini, ani Grecy,
ani Ormianie, zgoła żaden gatunek ludzi w jakikolwiek miejscu znajdujący się, nie może
mieć osobnych praw, urzędów i sędziów, tylko prawom i magistratom miasta podlegać
musi.
Przeciwnie żydzi: w każdym miejscu osobne mają swoje prawa, osobny swój magistrat i
sędziów. Tym nierządem stało się, że szlachta wszędzie tylko osobistym pożytkiem
wiedziona, a o swojej wolności grubych przesądów pełna i nigdy tych osobistości porzucić
nie dołająca, w zamiarze dobra całego kraju jedne połowę najbogatszych miast już
uwięziła w jarzmie obcych despotów, a resztę napełnia żydostwem.
Tym nierządem stało się, że jeszcze nie zatracona przez nierząd reszta narodu polskiego
już odmienia się znacznie w naród żydowski. Jedna część Polaków niewolą partykularną
utłumiona, druga po wszystkich prawie królewszczyznach przez chciwych starostów
więcej od żydów jest poniżona. Przeto nie ma w rzeczywistym narodzie polskim tego
działalności przemysłu ducha, który widziemy w innych krajach. Nie ma w naszych
miastach żadnej publiczności, tylko żydowska. Obojętny mieszczanin na wszystkie
cudzoziemskie krzywdy i gwałty biskupom i posłom wyrządzane, gdyż nieprzezorny rząd szlachty odjął im przywiązanie do kraju.
Zapewniam, gdyby miasta równie z szlachtą radziły o kraju, gdyby na sejmie 1768 miasta
były miały swoich posłów, nigdy by obcy nie byli ozuchwalili się i nigdy nie byliby potrafili
bezkarnie wziąć pierwszych senatorów z pośrodka Warszawy i wywlec ich powoli i z
spokojnością z kraju, musząc ich prowadzić przez tak liczne miasta. W jednej godzinie
zgruchnąwszy się, kilkadziesiąt tysięcy przywiązanego do kraju ludu byłoby tych
napastników na sztuki zatłukło, a tyran [Repnin] byłby wcześnie z swoją głową zmykać
musiał.
Gdyby niebaczna szlachta nie była miast naszych odrzuciła od obywatelstwa pod
Zygmuntem Augustem, gdyby miasta tak jak pod Kazimierzem W., pod Aleksandrem
królem, były dotychczas należały do prawodawstwa, nie byłoby widzieć tych bruków
ziemią zalazłych, a przy każdym dzisiaj nędznym miasteczku daleko w pole ciągnących
się.
Byłyby nasze miasta wielkie, ludne, bogate, a przeto jeżeli w innych krajach dzisiaj miasta
same potrafiają żołnierzy, swoich tyranów, wypędzać i gnębić, zapewne nigdy by tak
ohydny podział naszego kraju nie był nastąpił, gdyż każde miasto byłoby się stało
gotowym dla naszej obrony wojskiem. Niechajże więc odtąd szlachta stara się
powiększyć naród Polaków a nie naród żydów.
Niechaj żydzi nie mają opiekunów w wojewodach, w podwojewodzych, w starostwach etc.
Lecz niechaj żydzi, tak jak lutry. kalwini etc. w miastach mieszkając podlegają prawom,
magistratom i sędziom miejskim. Starszyzny kahalnej żadnej mieć nie powinni, tylko
jednego rabina od odprawienia obrządków religii.
Dwa przeto prawa względem żydów koniecznie są potrzebne, aby żydzi nie szkodzili
powstaniu rolnictwa i miast wzrostowi.
Pierwsze: aby żaden żyd w całej Polsce nie mógł szynkować trunków.
Drugie: aby żydzi w miastach, równie jako innych religii mieszkańcy, podlegali zupełnie
magistratowi i rządowi miasta, nie mogąc mieć żadnych osobnych urzędników ani
osobnej gminy, osobnej starszyzny ani kahału.
Dalej, dla zupełniejszego wykorzenienia w nich ducha zgromadzenia i stanu należy, aby
ich wychowanie było poddane Komisji Edukacyjnej, która by im wyznaczyła nauczycielów,
przepisała moralność i inne książki elementarne.
Dla odstręczenia żydów od życia próżniackiego prawo ustanowi, iż żaden żyd, dopokąd
albo nie chwyci się roli, albo nie wyuczy jakiego rzemiosła, żony pojąć nie może*; na
koniec, ponieważ żydzi już nie mówią po hebrajsku, nie umieją mowy ojczystej, swego
pierwotnego języka religijnego, ale odprawiają obrządki w zepsutym języku niemieckim,
więc gdy z Niemiec wygnani zwalili się do Polski i z Polski jedynie żyją, niechże odtąd
językiem polskim mówią, niech w tej mowie polskiej wychowanie biorą i w niej odprawiają
swoje religijne obrządki i nauki.
(*Żydzi oprócz względu od praw znajdują jeszcze do pomnażania się swojego w kraju łatwość w swojej nieczystości, w tej trwożliwości, nieużyteczności, które w tych ludziach sposobi złe wychowanie. Żydzi w miastach od żołnierza mniej doznają uciążliwości co do kwater. Z kordonów wypędzane hurmy ubóstwa żydowskiego wchodzą do Polski z spokojnością, od żołnierzy naszych nie doznają żadnej przeszkody.)
Lecz jeżeli się który z kordonu chłop albo mieszczanin na granicy pokaże, natychmiast nieoświecony, dobra kraju nieznający towarzysz łapie go do żołnierzy. Przestrzegam sejmujące stany, iż prawo względem przychodniów zagranicznych wcale nie jest zachowane, przez co niezmierną kraj ponosi szkodę. Na pograniczu często przebywając widzę, że przy każdym w kordonach rekrutowaniu tysiącami uciekałaby młodzież do Polski. Ale ponieważ na jej złapanie czatuje po granicach kawaleria narodowa, przeto już tak się tym lud w kordonach ostraszył, iż chociaż gwałtowne rekrutowania bywają, lęka się uciekać do Polski. Trzeba jak najsurowiej ukarać towarzystwo nieposłuszne temu tak mądremu i tak nam pożytecznemu prawu. Czemu w Polsce nie ma być posłuszny żołnierz prawu, kiedy w kordonach dzisiaj nawet podczas wojny, każdy podobnegoż prawa jak najściślej słucha i idący lud z Polski napastowanym od nikogo nie bywa? (Przyp. aut.)