od-rzezi-wolynskiej-do-akcji-wisla-konflikt-polsko-ukrainski-1943-1947-b-iext2559908Gdy­by ktoś ćwierć wie­ku te­mu po­wie­dział mi, że za 25 lat Po­la­cy bę­dą obar­cza­ni współ­od­po­wie­dzial­no­ścią za ho­lo­kaust, wy­pę­dze­nia Niem­ców po dru­giej woj­nie świa­to­wej, a syn ban­de­row­ca ja­ko pol­ski po­seł bę­dzie na­wo­ły­wał do prze­pra­sza­nia Ukra­iń­ców za wy­rzą­dzo­ne im przez Po­la­ków krzyw­dy, to uwa­żał­bym, że ten ktoś jest kom­plet­nie pi­ja­ny lub, de­li­kat­nie mó­wiąc, zwa­rio­wał.

Żad­na par­ty­zant­ka dzia­ła­ją­ca w spo­sób, ja­ki zna­my z okre­su dru­giej woj­ny świa­to­wej i tuż po jej za­koń­cze­niu, ko­ja­rzo­na naj­czę­ściej z „chłop­ca­mi z la­su”, nie mo­gła­by ist­nieć na­wet ty­go­dnia czy mie­sią­ca, gdy­by nie opar­cie w miej­sco­wej lud­no­ści naj­czę­ściej z wio­sek, któ­ra to lud­ność do­star­cza­ła żyw­no­ści, me­lin w okre­sach zi­mo­wych czy po­ma­ga­ła or­ga­ni­zo­wać skrzyn­ki kon­tak­to­we w do­mo­stwach za­ufa­nych go­spo­da­rzy.

Nie­miec­ki oku­pant do­sko­na­le ro­zu­miał tę za­leż­ność i dla­te­go głów­nym spo­so­bem wal­ki z od­dzia­ła­mi le­śny­mi by­ły pa­cy­fi­ka­cje wio­sek. Cza­sa­mi po­prze­sta­wa­no na pa­le­niu za­bu­do­wań wraz z in­wen­ta­rzem, lecz znacz­nie czę­ściej mor­do­wa­no wszyst­kich za­miesz­ku­ją­cych wio­skę męż­czyzn i dzie­ci płci mę­skiej lub wy­mor­do­wy­wa­no ca­łą lud­ność wraz z ko­bie­ta­mi, star­ca­mi, dzieć­mi i nie­mow­lę­ta­mi.

Na­wet hi­sto­ry­cy ma­ją dzi­siaj spo­ry kło­pot z usta­le­niem ska­li pa­cy­fi­ka­cji do­ko­na­nej na daw­nych pol­skich kre­sach wschod­nich. Przez tam­te te­re­ny prze­cież dwu­krot­nie prze­to­czył się front, do­szło do lu­do­bój­stwa do­ko­na­ne­go na lud­no­ści pol­skiej przez Ukra­iń­ców oraz pa­cy­fi­ka­cji do­ko­ny­wa­ły tam nie tyl­ko od­dzia­ły nie­miec­kie, ale i par­ty­zant­ka ro­syj­ska oraz ży­dow­ska.

Wie­my na­to­miast dość do­kład­nie, że na te­re­nach obej­mu­ją­cych dzi­siej­sze gra­ni­ce Pol­ski nie­miec­ki oku­pant spa­cy­fi­ko­wał 817 miej­sco­wo­ści. Jed­ną z naj­więk­szych ak­cji pa­cy­fi­ka­cyj­nych by­ła ta wy­mie­rzo­na w wio­ski po­ło­żo­ne w za­chod­niej czę­ści La­sów Ja­now­skich i sta­no­wią­ce ba­zę dla ope­ru­ją­cych tam od­dzia­łów NSZ.

Wte­dy to, w wiel­kiej ak­cji prze­pro­wa­dzo­nej przez We­hr­macht, SS, po­li­cję nie­miec­ką i ukra­iń­skich ko­la­bo­ran­tów, spa­lo­no do­szczęt­nie i wy­mor­do­wa­no lud­ność wsi: Bo­rów, Szcze­cyn, Wól­ka Szczec­ka, Łą­żek Za­kli­kow­ski, Łą­żek Chwa­łow­ski, Ka­ra­siów­ka. War­to do­dać, że jed­nym ze spo­so­bów mor­do­wa­nia by­ło spę­dza­nie lu­dzi do sto­dół i wrzu­ca­nie tam gra­na­tów bądź ob­le­wa­nie ben­zy­ną i pod­pa­la­nie.

Je­stem go­tów za­ło­żyć się o du­że pie­nią­dze, że ża­den z uczniów pol­skie­go gim­na­zjum czy li­ceum nie bę­dzie w sta­nie wy­mie­nić ani jed­nej na­zwy z tych 817 miej­sco­wo­ści, a bez za­jąk­nię­cia wy­re­cy­tu­je sło­wo „Je­dwab­ne”.

Je­że­li do­da­my do te­go in­for­ma­cję, że we wspól­nym, nie­miec­ko-fran­cu­skim pod­ręcz­ni­ku hi­sto­rii mło­dzież obu państw uczy się na pa­mięć jed­nej je­dy­nej na­zwy wio­ski spa­cy­fi­ko­wa­nej przez We­hr­macht w oku­po­wa­nej Fran­cji, to ma­my ob­raz klę­ski pol­skiej po­li­ty­ki hi­sto­rycz­nej.

Trze­ba do­dać, że klę­ski spo­wo­do­wa­nej nie po­przez głu­po­tę i brak wy­obraź­ni „pol­skich elit”, ale spro­wa­dzo­nej na Pol­skę z wy­ra­cho­wa­niem i pre­me­dy­ta­cją.

Ca­ły ten wstęp de­dy­ku­ję wszyst­kim tym, któ­rzy ule­gli ar­gu­men­ta­cji po­sła Plat­for­my Oby­wa­tel­skiej, Mi­ro­na Sy­cza, sy­na strił­ca w ku­re­niu UPA „Men­sy­ky”. On to bo­wiem jest ini­cja­to­rem sej­mo­wej uchwa­ły, któ­ra ma po­tę­pić prze­pro­wa­dzo­ną przez ko­mu­ni­stycz­ne wła­dze Pol­ski ak­cję „Wi­sła”.

Ak­cja „Wi­sła” po­le­ga­ła na po­zba­wie­niu od­dzia­łów UPA na­tu­ral­nej ba­zy w po­sta­ci miesz­kań­ców ukra­iń­skich wio­sek, ale nie przez pa­le­nie i wy­mor­do­wa­nie ca­łej lud­no­ści, tyl­ko przy­mu­so­we prze­sie­dle­nie jej i wy­wie­zie­nie na tak zwa­ne „zie­mie od­zy­ska­ne”.

Je­że­li po­rów­na­my dzia­ła­nia Niem­ców i Ukra­iń­ców w sto­sun­ku do pol­skich wsi i ich miesz­kań­ców to mi­mo nie­wąt­pli­wej krzyw­dy, wy­rzą­dzo­nej lud­no­ści ukra­iń­skiej ak­cja „Wi­sła” ja­wi się na tym tle ja­ko nie­zwy­kle ludz­ka i hu­ma­ni­tar­na.

Po­tę­pia­nie wy­sie­dleń­czej ak­cji „Wi­sła” i prze­pra­sza­nie, kie­dy nie uczy­ni­li te­go ani Niem­cy, ani Ukra­iń­cy ma­ją­cy na su­mie­niu ty­sią­ce wy­mor­do­wa­nych pol­skich ma­tek, oj­ców, có­rek, sy­nów, dziad­ków i babć, za­kra­wa na skan­dal i pi­ra­mi­dal­ną głu­po­tę pol­skich par­la­men­ta­rzy­stów po­pie­ra­ją­cych ini­cja­ty­wę po­sła PO bę­dą­ce­go sy­nem ska­za­ne­go w 1947 ro­ku ban­dy­ty z Ukra­iń­skiej Po­wstań­czej Ar­mii.

Gdy­by ktoś ćwierć wie­ku te­mu po­wie­dział mi, że za 25 lat Po­la­cy bę­dą obar­cza­ni współ­od­po­wie­dzial­no­ścią za ho­lo­kaust, wy­pę­dze­nia Niem­ców po dru­giej woj­nie świa­to­wej, a syn ban­de­row­ca ja­ko pol­ski po­seł bę­dzie na­wo­ły­wał do prze­pra­sza­nia Ukra­iń­ców za wy­rzą­dzo­ne im przez Po­la­ków krzyw­dy, to uwa­żał­bym, że ten ktoś jest kom­plet­nie pi­ja­ny lub, de­li­kat­nie mó­wiąc, zwa­rio­wał.

Przy­pusz­czam, że nie trze­ba jesz­cze na­wet dzie­się­ciu lat pa­no­wa­nia okrą­gło­sto­ło­wych elit, by z naj­więk­szej ofia­ry dru­giej woj­ny świa­to­wej Po­la­cy sta­li się zna­ną w każ­dym za­kąt­ku świa­ta na­cją ka­tów i zwy­rod­nial­ców.

W tej bi­twie o hi­sto­rycz­ną praw­dę wła­dze III RP są prze­ciw­ko nam Po­la­kom, dla­te­go mu­si­my się sa­mi te­mu prze­ciw­sta­wić.

Jak już mo­gli­śmy się prze­ko­nać, kłam­li­wa ak­cja „Je­dwab­ne” i jej ciąg dal­szy pod ty­tu­łem „Po­kło­sie” ma na ce­lu nie tyl­ko przed­sta­wie­nie Po­la­ków ja­ko mor­der­czą dzicz, ale i po­ka­za­nie, że je­dy­ny­mi mo­ty­wa­mi dzia­ła­nia tej „zbrod­ni­czej pol­skiej tłusz­czy” są wy­ro­sły na grun­cie ka­to­li­cy­zmu „zwie­rzę­cy an­ty­se­mi­tyzm” oraz zwy­kła żą­dza przy­własz­cza­nia so­bie cu­dze­go ma­jąt­ku.

Dla­te­go za nie­stru­dzo­nym pro­fe­so­rem Je­rzym Ro­ber­tem No­wa­kiem czy me­ce­na­sem Grze­go­rzem Wą­sow­skim z Fun­da­cji „Pa­mię­ta­my” przy­po­mi­naj­my świa­dec­twa zło­żo­ne przez sa­mych Ży­dów.

Usta­nów­my też, na wzór me­da­lu „Spra­wie­dli­wi wśród Na­ro­dów świa­ta”, wła­sną, pol­ską na­gro­dę dla tych Ży­dów, któ­rzy oca­li­li Po­la­ków przed śmier­cią lub wy­wóz­ką pod­czas so­wiec­kiej oku­pa­cji.

Ja­ko że za ta­ki bo­ha­ter­ski czyn nie gro­zi­ła na­tych­mia­sto­wa ka­ra śmier­ci, jak w przy­pad­ku Po­la­ków ukry­wa­ją­cych Ży­dów na te­re­nach oku­po­wa­nych przez Niem­ców, to my­ślę, że kan­dy­da­tów-bo­ha­te­rów do na­gro­dy bę­dą ca­łe ty­sią­ce. Cze­ka­my na pierw­sze zgło­sze­nia.

 Kon­spi­ra­cyj­ne Ar­chi­wum Get­ta War­szaw­skie­go Ema­nu­ela Rin­gel­blu­ma1

Ży­dów­ka z Lwo­wa:

„Je­śli cho­dzi o Ży­dów, to ci od­gry­wa­li się na Po­la­kach w spo­sób czę­sto­kroć bar­dzo ohyd­ny; wy­ra­że­nie „To już nie są wa­sze cza­sy” by­wa­ło nie tyl­ko zbyt czę­sto uży­wa­ne, ale prze­waż­nie nad­uży­wa­ne. Pew­ne­go ra­zu sa­ma by­łam świad­kiem, jak w prze­peł­nio­nym wa­go­nie ko­le­jo­wym sto­ją­cy Żyd zwró­cił uwa­gę do sie­dzą­ce­go Po­la­ka z pre­ten­sją, że nie ustę­pu­je mu miej­sca. Gdy Po­lak od­po­wie­dział, iż nie wi­dzi po­wo­du, dla któ­re­go miał­by to czy­nić, zo­stał ob­rzu­co­ny ca­łą la­wi­ną in­wek­tyw i obelg, wśród któ­rych jak re­fren po­wta­rza­ło się „Co pan my­ślisz, że to są daw­ne cza­sy?”. Ta­kie i po­dob­ne in­cy­den­ty spo­ty­ka­ło się na każ­dym kro­ku i spra­wi­ły one, iż żą­dza ze­msty za­pie­kła się Po­la­kom w ser­cach, zwłasz­cza, że nie mo­gli się zre­wan­żo­wać na­wet sło­wa­mi, al­bo­wiem choć­by za „nie­win­ne” „ty par­szy­wy Ży­dzie” gro­zi­ło pięć lat wię­zie­nia za sze­rze­nie nie­na­wi­ści na­ro­do­wo­ścio­wej”.

Ży­dów­ka z Grod­na:

„Gdy bol­sze­wi­cy wkro­czy­li na pol­skie te­re­ny, od­nie­śli się oni z du­żą nie­uf­no­ścią do lud­no­ści pol­skiej, zaś z peł­nym za­ufa­niem do Ży­dów. Bar­dziej wpły­wo­wych Po­la­ków oraz ta­kich, któ­rzy przed woj­ną zaj­mo­wa­li waż­niej­sze sta­no­wi­ska, bol­sze­wi­cy wy­wieź­li w głąb Ro­sji, zaś wszel­kie urzę­dy ob­sa­dza­li prze­waż­nie Ży­da­mi i im po­wie­rza­li wszę­dzie funk­cje kie­row­ni­cze. Z tych wzglę­dów lud­ność pol­ska usto­sun­ko­wa­ła się na ogół bar­dzo wro­go. Wy­two­rzy­ła się nie­na­wiść jesz­cze sil­niej­sza, niż by­ła przed woj­ną. Po­la­cy jed­na­ko­woż nie mo­gli dać owej nie­na­wi­ści żad­ne­go uj­ścia, to­też pie­lę­gno­wa­li ją tyl­ko i dła­wi­li w so­bie. Na­le­ży za­zna­czyć, że w du­żym stop­niu nie­na­wiść tę wy­wo­ła­li Ży­dzi sa­mi, bo­wiem z chwi­lą wkro­cze­nia wojsk ro­syj­skich od­nie­śli się oni do Po­la­ków lek­ce­wa­żą­co i czę­sto ich po­ni­ża­li. Przy­by­cie bol­sze­wi­ków przy­ję­li Ży­dzi z wiel­ką ra­do­ścią. Od­tąd czu­li się dum­ni i bez­piecz­ni, uwa­ża­li się nie­mal za pa­nów sy­tu­acji, zaś Po­la­ków trak­to­wa­li z gó­ry i aro­ganc­ko, da­wa­li im czę­sto od­czuć ich nie­moc i na­igry­wa­li się z nich”.

Żyd z Wil­na:

„Wśród tłu­mu do­tar­łem do Wiel­kiej, tam obok ra­tu­sza wi­ta­no Kra­sną Ar­mię w ca­łej oka­za­ło­ści i z ca­łą oka­za­ło­ścią. Szczy­pa­łem się od cza­su do cza­su, by się prze­ko­nać czy je­stem przy­tom­ny. Cią­gle po­dej­rze­wa­łem, że to kosz­mar­ny sen. Ty­le krzy­ków ra­do­snych, wi­wa­tów na cześć Sta­li­na, Wo­ro­szy­ło­wi, Mo­ło­to­wa, Kra­snej Ar­mii nie sły­sza­łem ni­g­dy i ni­g­dzie. Jak­kol­wiek nie zna­łem do­kład­nie człon­ków po­szcze­gól­nych or­ga­ni­za­cji le­wi­co­wych pol­skich (po­win­no być: ko­mu­ni­stycz­nych – przyp. GW) – to stwier­dzam, że i ta­kich nie po­zna­łem. Przy­pusz­czam ra­czej, że by­li. Na­to­miast ca­ły spon­ta­nicz­ny en­tu­zjazm wy­wo­ły­wa­li Ży­dzi. Nie by­ło chy­ba or­ga­ni­za­cji ży­dow­skiej, któ­ra by nie mia­ła swych po­wi­tal­nych przed­sta­wi­cie­li. Bund na ten dzień chy­ba ścią­gnął z naj­dal­szych oko­lic Ży­dów, by tyl­ko po­ka­zać, że jest te­go ol­brzy­mia ma­sa. Krzy­kom i wi­wa­tom nie by­ło koń­ca. Ży­dó­wecz­ki by­ły bez­kon­ku­ren­cyj­ne. Ich po­my­sły, kto ma żyć, wpro­wa­dza­ły w po­dziw. Ich slo­ga­ny, już nie Po­la­ko­wi, ale prze­cięt­nie uczci­we­mu czło­wie­ko­wi, wy­wra­ca­ły kisz­ki”.

Mniej zna­ny ra­port Ja­na Kar­skie­go z lu­te­go 1940 ro­ku:

„…Go­rzej już jest np. gdy de­nun­cju­ją oni (Ży­dzi) Po­la­ków, pol­skich na­ro­do­wych stu­den­tów, pol­skich dzia­ła­czy po­li­tycz­nych, gdy kie­ru­ją pra­cą mi­li­cji bol­sze­wic­kich zza biu­rek lub są człon­ka­mi tej mi­li­cji, gdy nie­zgod­nie z praw­dą szka­lu­ją sto­sun­ki w daw­nej Pol­sce. Nie­ste­ty, trze­ba stwier­dzić, że wy­pad­ki te są bar­dzo czę­ste, du­żo częst­sze niż wy­pad­ki wska­zu­ją­ce na lo­jal­ność wo­bec Po­la­ków czy sen­ty­ment wo­bec Pol­ski.(…) W za­sa­dzie jed­nak i w ma­sie Ży­dzi stwo­rzy­li tu sy­tu­ację, w któ­rej Po­la­cy uzna­ją ich za od­da­nych bol­sze­wi­kom i – śmia­ło moż­na po­wie­dzieć – cze­ka­ją na mo­ment, w któ­rym bę­dą mo­gli po pro­stu ze­mścić się na Ży­dach. W za­sa­dzie wszy­scy Po­la­cy są roz­ża­le­ni i roz­cza­ro­wa­ni w sto­sun­ku do Ży­dów – ol­brzy­mia więk­szość (przede wszyst­kim oczy­wi­ście mło­dzież) do­słow­nie cze­ka na spo­sob­ność krwa­wej za­pła­ty”.

 „Nie ob­cho­dzą nas par­tie lub te czy owe pro­gra­my. My chce­my Pol­ski su­we­ren­nej, Pol­ski chrze­ści­jań­skiej, Pol­ski – pol­skiej”.

Jak­że ak­tu­al­ny i dziś frag­ment ulot­ki 6. Wi­leń­skiej Bry­ga­dy AK kpt. Wła­dy­sła­wa Łu­ka­siu­ka „Mło­ta”, Pod­la­sie, 1946 r.

Źró­dła:

http://wpolityce.pl/artykuly/43319-krot­ka-re­flek­sja-za­in­spi­ro­wa­na-fil­mem-po­klo­sie-opar­ta-na-cy­ta­tach-z-ma­te­ria­low-po­moc­ni­czych-do-na­uki-o-pol­sce-i-swie­cie-wspol­cze­snym

(1)  Od paź­dzier­ni­ka 1939 Ema­nu­el Rin­gel­blum gro­ma­dził ma­te­ria­ły i do­ku­men­ty na te­mat sy­tu­acji Ży­dów w oku­po­wa­nej Pol­sce (czę­sto opie­ra­jąc się przy tym na wła­snych no­tat­kach i kon­tak­tach). Wio­sną 1940 zdo­łał po­zy­skać do współ­pra­cy gru­pę kil­ku­dzie­się­ciu ży­dow­skich pi­sa­rzy, na­uczy­cie­li, na­ukow­ców i dzia­ła­czy spo­łecz­nych. W ten spo­sób na­ro­dzi­ło się pod­ziem­ne Ar­chi­wum Get­ta War­szaw­skie­go („Ar­chi­wum Rin­gel­blu­ma”). Ze wzglę­dów kon­spi­ra­cyj­nych przy­ję­ło ono na­zwę „Oneg Sza­bat” (pol. „Ra­dość sza­ba­su”), któ­rą wy­bra­no ze wzglę­du na fakt, iż ze­bra­nia pra­cow­ni­ków od­by­wa­ły się naj­czę­ściej w so­bo­ty (za Wi­ki­pe­dia)

Źródło: Warszawska Gazeta