Pendolino popsuło się już pierwszego dnia, a tyle było radości i gratulacji przy zakupie tego złomu. Pierwszego dnia drzwi odmówiły posłuszeństwa i skład nie mógł ruszyć z peronu, konduktor próbował załatwić sprawę nogą, ale nie potrafił. Dopiero interwencja mechanika i zablokowanie drzwi ręczne uratowały Pendolino przed totalnym spóźnieniem.
Film uwieczniający ten ciekawy spektakl.
W Chinach kula w łeb….Publicznie ku przestrodze….
Jaki był sens zakupu Pendolino, skoro znacznie taniej można było kupić inne, równie szybkie pociągi o podobnym komforcie?
PKP InterCity kupiło 20 składów Pendolino za 400 mln euro (~1,65 mld zł). Kolejne 265 mln euro (~1,1 mld zł) pochłonie serwisowanie tych pociągów u producenta przez następne 17 lat. Aby zakup ten był możliwy PKP IC wzięło w Europejskim Banku Inwestycyjnym gigantyczną pożyczkę w wysokości 342 mln euro, która jest gwarantowana przez Skarb Państwa (czytaj: podatnicy). Były prezes PKP IC twierdzi, że same tylko odsetki naliczone w ciągu roku od tak dużego kredytu będą kosztowały spółkę 30-40 mln zł.
Nie ulega najmniejszej wątpliwości, że tabor polskich przewoźników kolejowych należy modernizować. Pytanie tylko, czy należy to robić, „za wszelką cenę” w rozumieniu dosłownym? W 2011 roku PKP Intercity ogłosiła przetarg na dostarczenie 20 nowoczesnych składów pociągów dalekobieżnych. Okazało się, że specyfikację warunków przetargu spełniła tylko jedna firma – Alstom, która zaoferowała ultradrogie Pendolino. PKP Intercity francuską ofertę przyjęło. Została podpisana umowa na dostarczenie 20 składów za 400 mln euro. Kolejne 265 mln euro ma trafić na konta Alstomu przez następnych 17 lat, w ramach serwisowania zakupionych składów. Aby zakup mógł dojść do skutku PKP Intercity musiało zaciągnąć poważny kredyt w Europejskim Banku Inwestycyjnym. Według szacunków Warsaw Enterprise Institute była to kwota 342 mln euro poręczona przez Skarb Państwa (czytaj: podatnicy). Zdaniem Czesława Warsewicza – byłego prezesa PKP Intercity – roczne koszty odsetkowe kredytów zaciągniętych na potrzeby zakupu Pendolino będą wynosiły 30-40 mln zł.
W tym miejscu pojawia się pytanie o sens zakupu tak drogiego pociągu dla polskiego przewoźnika. Okazuje się bowiem, że gdyby spółka PKP Intercity zdecydowała się zamiast Pendolino kupić pociągi u rodzimych producentów, to koszty mogłyby być nawet o połowę mniejsze. Za 20 pociągów Dart wyprodukowanych przez polską PESĘ trzeba zapłacić ok. 820 mln zł (ponad 800 mln zł mniej niż za Pendolino). Istotne jest to, że komfort podróży w polskiej produkcji byłby zbliżony do komfortu jaki daje konstrukcja Alstomu, zaś prędkości uzyskiwane na naszej infrastrukturze kolejowej byłyby porównywalne z prędkościami Pendolino (160-200 km/h). Należy również założyć, że koszty serwisowania pociągów wyprodukowanych w Polsce byłyby znacznie niższe, aniżeli wspomniane powyżej 265 mln euro, które ma trafić na konta Alstomu w ciągu następnych 17 lat. Co zatem spowodowało, że władze PKP InterCity zdecydowały się na zakup Pendolino?
Czytaj więcej: Ich pociągi, nasze długi (Wei.org.pl)
wpis z dnia 15/12/2014 ze strony http://niewygodne.info.pl/artykul4/01929-Pendolino-czyli-kosztowny-paciorek-dla-tubylcow.htm