Mojemu Bratu
Od 1974 roku ( a zatem gdy miałam 6 lat) zostałam jej uczennicą, po uprzednim zdaniu egzaminów dla rozedrganych sześciolatków, którzy nie mogli doczekać się, aż skończą lat siedem i grzecznie, wraz z pozostałymi dziećmi oraz w terminie przekroczą ponoć progi rejonowej podstawówki.
Szkoła Podstawowa nr 22 rozpoczęła swoją działalność w 1959, na uroczystość przybyły władze miasta i mieszkańcy Osiedla Mickiewicza, to było ponoć wielkie wydarzenie! W 1972 stanowisko dyrektora szkoły objął mgr Zdzisław Antoni Omilian, który funkcję tę sprawował aż do 2005 roku – to postać, z którą związanych jest mnóstwo opowieści – pamiętam, jak na lekcji wychowania obywatelskiego w klasie VIII kazał nam recytować wiersze Stanisława Aleksandrzaka, choć tym wierszem sztampowo-podręcznikowym był „22 lipca”, ale nam mgr Zdzisław Antoni Omilian stawiał wyższe wymagania ideologiczno-literackie i musieliśmy znać jeszcze więcej wierszy tego twórcy.
Moją pierwszą wychowawczynią była Pani Malwina Pieńkowska i zarazem to Ona była pierwszą czytelniczką pierwszej powieści, którą napisałam w życiu w wieku lat siedmiu (choć sama powieść na karcie tytułowej miała adnotację: „dozwolono od lat 8”!) „Aguti na tropie Yeti” – tak bowiem brzmiał jej tytuł skutecznie już wtedy zrewolucjonizowało moje widzenie świata i rzutowało na przyszłą skuteczność pisarską oraz antropologiczne zainteresowania naukowe.
Na lekcje religii chodziliśmy do pobliskiej kaplicy przy ulicy Orzeszkowej, w młodszych klasach uczyła nas siostra Dorota, w starszych – siostra Marysia i ksiądz Henryk Szlegier.
W tym samym czasie w szkole obowiązkowo prenumerowaliśmy – najpierw „Wiesiołyje Kartinki”, potem „Sowietską Zenszczynę”, prześcigaliśmy się w ilości zebranej makulatury oraz ilości posadzonych drzewek w ramach przymusowych sobotnich akcji wyjazdowych do PGR Ignatki, które to odbierały nam czas spędzony w domu z rodziną. Nadmienić trzeba, iż pomysł czynów społecznych w PRL był kalką tradycji sowieckiego „subotnika”, istniejącego z ZSRR od roku 1919…a przecież pamiętam to ze szkolnych lat siedemdziesiątych!
Pamiętam też, że w VIII klasie groziło nam zawieszenie w prawach ( i obowiązkach ucznia) za noszenie oporników „w klapie” i spacerowanie po ulicy Lipowej w godzinach emitowania dziennika telewizyjnego. Pamiętam śmierć Johna Lennona i dzień wprowadzenia stanu wojennego. Niewspółmierny konflikt między neo-punkami i neo-hippisami, dziewczyny wmawiające sobie, że są Aniołkami Charliego. Zapach szkolnej biblioteki, do której wróciłam po latach na spotkanie literackie i pomyśleć, że przez pewien czas byłam kronikarzem Szkoły nr 22!
Pamiętam drewniany jeszcze pomnik Marii Konopnickiej, skutecznie rozsychający się po latach i nazywany przez uczniów „trumną”.
W 1992 staraniem mgr Zdzisława Antoniego Omiliana Urząd Miejski przekazał Szkole w dzierżawę lodowisko w Zwierzyńcu, po czym odremontowane zostało udostępnione mieszkańcom Białegostoku.
Potem nastała epoka Zespołu Szkół Mistrzostwa Sportowego.
Może powinnam odsłonić światu mój szkolny dziennik dziecięctwa i dojrzewania? Wystarczy, że zrobił to Adrian Mole…i do dziś zbiera baty.
Marta Cywińska