Z cyklu: By żyło się lepiej – rządowi i kolegom.
Temat: Jak skubać podatnika skutecznie i dotkliwie!
Rząd przygotowuje zmiany w ustawie o podatku od towarów i usług (VAT) oraz ordynacji podatkowej, wprowadzające „solidarną odpowiedzialność podatkową” nabywców za długi wobec Skarbu Państwa dostawców niektórych towarów i usług. Nowelizacja dokonuje się w zupełnej konspiracji i w zasadzie bez konsultacji społecznych, jako że na te ostatnie rząd przeznaczył zaledwie tydzień. Oficjalnie zatem wszystko odbywa się zgodnie z obowiązującym w Polsce prawem, gdyż konsultacje społeczne zostały ogłoszone, a to że w mało dostępnym miejscu, gdyż na stronach Rządowego Centrum Legislacji, to już zupełnie inna kwestia. Skąd ten pośpiech i brak rozgłosu? Zapewne z zapisów nowelizacji, na które nie zgodziłby się żaden przedsiębiorca.
I tak w art. 105a znalazł się zapis, iż „podatnik, o którym mowa w art. 15, na rzecz którego dokonano dostawy towarów, o których mowa w załączniku 13 do ustawy, jest solidarnie odpowiedzialny wraz z podmiotem dokonującym tej dostawy za zaległości podatkowe wynikające z niewpłacenia na rachunek urzędu skarbowego w terminie podatku, w części proporcjonalnie przypadającej na dostawę tych towarów”. Wprawdzie dokument zaznacza, iż egzekucja należnego podatku u nabywcy nastąpi jedynie w sytuacji, kiedy miał on uzasadnione podstawy, aby przypuszczać, że podatek nie został odprowadzony, niemniej jednak niezwykle trudno będzie przedsiębiorcy udowodnić, iż jest niewinny. Zgodnie z art. 117b „podatnik, o którym mowa w art. 105 ustawy o podatku od towarów i usług odpowiada solidarnie całym swoim majątkiem za zaległości podatkowe podmiotu dokonującego dostawy towarów, w zakresie i na zasadach określonych w przepisach od towarów i usług”. Wprawdzie nowe prawo dotyczyć będzie jedynie towarów wrażliwych, jednakże uderzy we wszystkich podatników. Na liście bowiem towarów objętych nowelizacją znalazły się oprócz wyrobów ze stali również złoto i paliwa. Interesujące, iż według fiskusa, w procederze oszukiwania Skarbu Państwa uczestniczą także – choć nieświadomie – podatnicy kupujący towary po niskiej cenie. Niska cena ma zdaniem fiskusa wynikać właśnie z oszukiwania na podatkach. I to właśnie takich nabywców fiskus postanowił „zdyscyplinować”. Nietrudno sobie przy tym wyobrazić sytuację, w której nieuczciwa firma odmawia uiszczenia należności, natomiast urząd skarbowy nie usiłuje jej nawet do tego zmuszać, ściągając należność z jej klientów.
– To gwałt zbiorowy na podatnikach – uważa Robert Gwiazdowski, ekspert w dziedzinie podatków z Centrum im. Adama Smitha. – Uwolnić się od odpowiedzialności podatnik będzie mógł, jak wykaże, że to, iż cena była niższa od rynkowej nie wiązała się z „niewpłaceniem podatku, przypadającego na dostawę towarów, na jakimkolwiek etapie ich obrotu”. Tak jakby obywatel mógł się uwolnić od odpowiedzialności za gwałt popełniony przez sąsiada, pod warunkiem wykazania, że sąsiad gwałtu jednak nie popełnił – podsumował rządowy projekt. Na tym ostatnim przysłowiowej suchej nitki nie pozostawili także przedsiębiorcy. – Skąd mamy wiedzieć czy ktoś od kogo kupujemy zapłaci podatek czy nie? Jaki mamy na to wpływ? Skąd mamy wiedzieć, co to jest „cena rynkowa” według Ministerstwa Finansów? – pytali. Wystosowali do premiera Donalda Tuska lis otwarty. Odpowiedzi dotychczas się nie doczekali. Proponowane przez rząd zmiany mają wejść od 1 lipca br.
Anna Wiejak
Artykuł ukazał się w najnowszym numerze tygodnika “Nasza Polska” Nr 12 (906) z 19 marca 2013 r.